-Po co nam te pułapki?- spojrzał na blondyna, który przeciągał sznurek miedzy liśćmi.
-Las to wbrew pozorom niebezpieczne miejsce i lepiej się mieć na baczności z kilkoma sztuczkami w zanadrzu. Kto wie, może nawet złapiemy sobie obiad.
-A co jak Yoon z Kook'iem w nie wpadną?
-To niemożliwe. Zawsze ustawiam je w tych samych miejscach, żeby żaden z nich się nie pomylił. Po za tym większość z tych pułapek służy jedynie, by narobić hałasu i w razie problemów nas zaalarmować.- wyjaśnił Tae i wstał z ziemi otrzepując kolana. -No ta była ostatnia. Wracajmy do środka i przygotujmy pokoje.
-Nie podobają mi się te chmury.- spojrzał w niebo, osłaniając oczy ręką.
-Jeśli zacznie padać to ognisko zapalimy w kominku.- zarzucił plecak na ramię i poprowadził go z powrotem na polanę.
. . .
//Ostrzeżenie.
W tej części znajdują się opisy patroszenia zająców. Jeśli masz słabe nerwy to radzę pominąć tę część.//Mężczyźni wrócili po kilku godzinach polowania i z zadowoleniem pokazali młodszym swoje zdobycze w postaci trzech zajęcy. Rozpalili ognisko przed chatą, gdy tylko ciemne chmury zniknęły, odwołując deszcz.
-Trochę nam to zajęło, bo po drodze zauważyliśmy przeorane runo i musieliśmy się upewnić, że w okolicy nie ma już loch z młodymi.- wyjaśnił Jungkook skórkując zdobycz.
-Ah, a już myślałem, że trafiliście na tego niedźwiedzia co rok temu.- mruknął TaeTae ostrząc kolejny patyk.
-Chciałbyś. Jego już tu nie ma. Pewnie myśliwy go zastrzelił, przez tą historie sprzed roku.
-Jaką historię?- zaciekawił się Jimin, który ani myślał spojrzeć w ich stronę, byle tylko nie widzieć jak mężczyzna spuszcza krew z zająca, który wisiał szyją w dół na drewnianym wsporniku.
-Rok temu zaginął mały chłopiec. Podobno po kilku dniach poszukiwań znaleźli jego szczątki z wyraźnymi śladami pazurów i zębów. Rolnicy stwierdzili, że to robota niedźwiedzia.- wyjaśnił Tae. -Chociaż mi to jakoś nie pasuje, bo one nie atakują bez powodu.
-Pewnie stwierdzili, że zwalenie winy na zwierzę będzie najlepszym rozwiązaniem. Ludzie boją się tego przed czym nie mogą się obronić.- odparł pewnie Yoon, a Jimin zmartwił się trochę. Nigdy nie lubił słyszeć opowieści o śmierciach dzieci lub ich złym traktowaniu i w głębi serca ubolewał nad tragicznym losem tego dziecka.
-Ludzie bywają czasami gorsi od zwierząt.- szepnął pod nosem, przypominając sobie jak traktowali go inni kiedy zaczął słabnąć i nie mógł pracować z wystarczającym zaangażowaniem. Bolało go to, że w tamtym czasie niemal wszyscy się od niego odwrócili, gardząc nim i wyśmiewając się, a czasami nawet używając siły, sądząc, że go tym nastraszą i przekonają do lepszych starań.
-Jimin dobrze się czujesz?- zmartwił się Taehyung. -Jesteś jakiś blady.
-Nic mi nie jest. To od tego smrodu.- rzucił wymijająco i wstał, odkładając nóż i patyk. -Idę napić się wody.- wszedł do środka.
-Biedaczek. W kuchni miał do czynienia z już wypatroszonymi zwierzętami.- stwierdził Kook i podniósł miednicę z krwią. -Lepiej to wyleję dalej.
-Te głowy i skóry tez wywal dalej za nim je zobaczy.- warknął Yoon i ruszył za blondynem. -Jimin w porządku?- zapytał gdy wszedł do chatki. Stojący przy stole chłopak przełknął wodę i zakręcił bukłak.
-Tak. Po prostu nie lubię widoku krwi.- zerknął na niego czując lekki zawrót głowy.
-Nie mówiłeś.- podszedł i objął go.
-Wybacz. Zaraz minie.- skrzyżował z nim spojrzenia. -Od dziecka nie przepadałem za takimi rzeczami.
-Rozumiem. Następnym razem poczekasz w środku aż skończymy.- cmoknął go w czoło, a ten przymknął oczy, chcąc się uspokoić.
CZYTASZ
Beautiful Liar
FanfictionPo całym królestwie krąży legenda o komnacie, ukrytej w murach zamku i rosnącej tam roślinie, będącej lekiem na wszystkie istniejące choroby. Wstęp do tego pomieszczenia ma tylko rodzina królewska, która od wieków cieszy się dobrym zdrowiem i długi...