-Tae zwolnij.- poprosił Jimin, obejmując go ciasno wokół talii. Już od godziny byli w drodze do chatki, a pogoda zdawała się im sprzyjać, pięknym przejrzystym niebem.
-Masz dość?- spytał lekko rozbawiony, patrząc na niego przez ramię. Wiedział, że Jimin nie specjalnie miał do czynienia z końmi, dlatego od razu mu zaproponował wspólną jazdę, by ten nie musiał się stresować, że sobie nie poradzi.
-Tyłek mnie już boli.
-O. Yoongi będzie zazdrosny jak się o tym dowie.- zachichotał złośliwie.
-O czym niby?- nie zrozumiał aluzji.
-No że boli cię przeze mnie, a nie przez niego.- spojrzał na niego sugestywnie, przez co blondyn oblał się rumieńcem.
-Tae jesteś niereformowalny!- oburzył się. W duchu dziękował, że Kook z Yoongi'm postanowili ścigać się do chatki, bo dzięki temu nie byli świadkami tego niezręcznego żartu.
-Wybacz nie mogłem się powstrzymać.- nadal podśmiechiwał się pod nosem niewinnie.
-Daleko jeszcze? Chciałbym móc już zejść.
-Spokojnie, jeszcze kilka minut tą ścieżką i trafimy na polanę.
-Oh nareszcie. Nie przywykłem do tak długiej jazdy.
Mijali kolejne drzewa i iglaki, prowadząc brązową klacz wyklepanym przez czas szklakiem. W oddali rozbrzmiewał szelest, wywoływany przez leśną zwierzynę, która uciekała przed nowym zagrożeniem.
Jungkook podniósł wzrok znad przygotowywanego na ognisko drewna.
-No w końcu. Już myśleliśmy, że się zgubiliście.- zawołał, widząc ich wyjeżdżających z lasu. Polana na której się znajdowali, była ze wszystkich stron otoczona wysokimi sosnami i dębami, a na samym jej środku stał drewniany domek z małym składzikiem obok.
-Bylibyśmy wcześniej, ale Jimin omal mi nie zemdlał na tym koniu.- Tae zeskoczył z klaczy i pomógł zsiąść blondynowi.
-A gdzie Yoongi?- rozejrzał się, gdy już odczepili swoje plecaki.
-W środku. Przygotowuje coś do jedzenia na szybko, ale przydało by się tam jeszcze posprzątać.
-My z Chim'em się tym zajmiemy.- Tae złapał go za rękę i pociągnął za sobą. Chatka z zewnątrz wydawała się mała, jednak po wejściu do środka zyskiwała w oczach. Dwa pokoiki i kuchnia połączona z jadalnią były zdecydowanie wystarczające, by poradzić sobie w lesie.
-O widzę zdążyliście.- odwrócił się w ich stronę, przerywając przeszukiwanie zapasów. –Zaraz będzie drugie śniadanie.
-Zanim zjemy, ogarniemy tu trochę. Chyba dawno tu nikogo nie było.- zauważył Jimin i zajrzał do pierwszego pokoju w którym był już plecak Kook'a.
-Oj tak. Ostatnim razem byliśmy tu jakiś rok temu.- Tae odłożył swoje rzeczy w pierwszym pokoju.
-Nie uprzedziliśmy cię Jimin, że są tu tylko dwa łóżka, dlatego dzielimy się na pary, a ty śpisz ze mną.- palnął nagle Yoon i wrócił do rozdzielania jedzenia, jak gdyby nigdy nic. Lekko spanikowany blondyn spojrzał na Taehyung'a z wyrzutem, że nic mu o tym nie powiedział. –No chyba, że wolisz z Tae...
-Wybaczcie, ale Kook już mnie zaklepał na tą wycieczkę.- wtrącił chłopak i nie mówiąc nic więcej zabrał się za sprzątanie. W dość krótkim czasie uporali się ze wszystkimi pajęczynami i kurzem zalegającym na pułkach i podłodze, dzięki czemu wnętrze wyglądało teraz mniej upiornie.
-Jungkook chodź coś zjeść.- zawołał Yoon, kładąc na stół talerz z suszonym mięsem i owocami.
-Az tyle? Starczy nam jedzenia na najbliższe dni?- zdziwił się Jimin.
-Oczywiście. Yoongi z Jungkook'iem zawsze chodzą na polowanie po drugim śniadaniu, a to co złapią pieką na ognisku na kolacje.- wyjaśnił TaeTae, biorąc plaster mięsa.
-Dokładnie. My skoczymy do lasu, a wy w tym czasie sprawdzicie, czy na pewno wszystko wzięliśmy. Lepiej się upewnić zanim zapadnie noc.
CZYTASZ
Beautiful Liar
FanfictionPo całym królestwie krąży legenda o komnacie, ukrytej w murach zamku i rosnącej tam roślinie, będącej lekiem na wszystkie istniejące choroby. Wstęp do tego pomieszczenia ma tylko rodzina królewska, która od wieków cieszy się dobrym zdrowiem i długi...