35

261 15 0
                                    

Ciepła woda otulała jego ciało, a on przymknął oczy zmęczony. Jedną ręką wciąż trzymał się krawędzi wanny by być pewnym, że nie ześlizgnie się w dół.

Za oknem było już ciemno, a pomieszczenie oświetlało kilka świec, wprowadzających nieco senny klimat.

-Wszystko w porządku?- usłyszał głos Yoongiego, który tak jak obiecał stał przy drzwiach.

-Tak.- zawołał i wrócił do mycia. Kiedy skończył wyjął kurek, by woda spłynęła do odpływu pod wanną, a on rozejrzał się po swoim ciele, oceniając ile już śladów z jego przeszłości zdążyło zniknąć. Z ulgą zaczął wycierać włosy i tułów, a potem chwycił za krawędzi wanny, by po chwili usadowić się na krześle obok. O dziwo poszło mu to całkiem sprawnie.

Osuszył się do końca i założył świeżą koszulę, po czym spojrzał na spodnie i westchnął. To nie było takie proste jak wtedy kiedy pomagał mu Seokjin.

-Rany.- mruknął pod nosem.

-Coś nie tak?- spytał zza drzwi.

-Nie, nie tylko...-westchnął. Chyba za bardzo przecenił swoje możliwości. -Mam problem.

-Wejść?

Jimin zastanawiał się przez chwilę, czy to aby na pewno dobry pomysł, pozwalać księciu tu wejść, by jeszcze bardziej dać mu odczuć, że jest bezbronny nawet w obliczu tak prostej czynności jak ubranie się. Zdawał sobie jednak sprawę, że samemu nie da rady.

-Proszę.- powiedział zawstydzony, naciągając koszulę bardziej w dół. Yoongi wszedł i jakby odetchnął z ulgą.

-A już myślałem, że z wanny wyjść nie możesz.

-To akurat było najprostsze.- mruknął pewny siebie, nie patrząc na niego.

-Więc w czym problem?

-Um...Spodnie.- wskazał na umywalkę na której był położony materiał. Do jego uszu dobiegł śmiech starszego mężczyzny i czerwieniąc się jeszcze bardziej spojrzał na niego niezrozumiale. -No co?

-Wybacz, ale tego to się zupełnie nie spodziewałem.- uspokoił się po chwili i podszedł do umywalki z lustrem, w którym widział odbicie zakłopotanego chłopaka.

-A co w tym śmiesznego?- mruknął niezadowolony.

-Po prostu... Sam podszedłeś do okna, mimo paraliżu, sam się rozebrałeś i wykąpałeś, a masz problem z założeniem gaci.

-Ah bardzo zabawne, gdybyś był panie na moim miejscu to nawet książki byś nie był w stanie przeczytać.- prychnął. -Zresztą nawet jak chodziłeś to miałeś z tym problemy i raz musiałem cię wyręczyć. -wyszczerzył się niewinnie mimo rumieńców.

-Oh taki jesteś?- spytał unosząc brew i kucnął przed nim.

-O wiele gorszy.- powiedział dumnie. Yoon nasunął mu spodnie na nogi.

-O tym jeszcze się pewnie przekonam. A teraz obejmij mnie za szyje. -polecił, a Jimin dość niepewnie zrobił to, po czym został lekko uniesiony.

-Kto wie.- opadł z powrotem na krzesło, kiedy Yoongi skończył.

-Położę cię już do łóżka.

-Nie chcę.- spojrzał na niego, a w jego głowie zaświtała dość realna obawa.

-Już późno. Musisz zażyć lekarstwo, bo jeszcze nie powstrzymaliśmy choroby całkowicie.

-Wiem, tylko... W sumie nie ważne.- odwrócił wzrok, a po chwili został wzięty na ręce. Z jakichś powodów Yoongi poczuł dziwne szczęście, kiedy niósł chłopaka ostrożnie do łóżka. Ciepło drugiego ciała, uspokajało, ale jednocześnie przyprawiało o szybsze bicie serca.

-Powiedz co cię martwi.- szepnął przy jego uchu, łaskocząc je. Przystanął przy posłaniu, oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony blondyna, którego ręce zadrżały, oplecione wokół szyi bruneta.

-To po prostu... Nie chce resztę życia musieć polegać na innych.- mówił cicho, jakby bał się, że kogoś tym obrazi. -Nie chcę by musieli się mną zajmować do końca życia.

-Jimin... Nie obwiniaj się za coś takiego. Nie masz na to wpływu.

-Niby nie... ale mogłem nie przyjmować oferty i po prostu...

-Nawet tak nie mów.

-Sam Paniczu widzisz jaka jest sytuacja. Spójrz na mnie. Czy wyglądam jakbym się nadawał do czegokolwiek w tym stanie? Chcąc żyć nie przemyślałem tego, że będę ciężarem dla rodziny.- spojrzał ponad ramieniem Yoongiego na zasłony, za którymi wiatr zaczął stukać o szyby. -Byłem samolubny szukając ratunku.

Yoon patrzył na niego z troską z której nawet sam nie zdawał sobie sprawy. Odłożył go delikatnie na materac i przykrył kołdrą.

-Jeśli kogokolwiek masz winić za to w jakim jesteś stanie to wiń mnie. Gdybym wcześniej dał ci lek, nadal byś chodził.

Jimin uśmiechnął się ciepło, czując jak jego serce przyśpiesza na widok zmartwionego spojrzenia bruneta.

-Jesteś panie bardzo łaskaw, ale nigdy nie będę cię za to winił.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz