20

272 17 0
                                    

Jak można się było tego spodziewać Jin poświadczył przed księciem o niewinnej naturze chłopaka, pytającego uprzednio czy go zna. Nie trzeba było mówić nic więcej, bo Jin'owi wystarczyła tylko informacja, że blondyn jest cały i niedługo wróci do domu. Oficjalna wersja była taka, że chłopak zasłabł w bibliotece, a ze względu na brak danych i jego złe samopoczucie nie byli w stanie znaleźć krewnych. Jiminowi ta wersja bardzo pasowała, sam ją wymyślił i dopracował by brzmiała w miarę wiarygodnie.

-Czyli mogę iść?- spytał z rosnącą w nim ekscytacją. Książę kiwnął głową patrząc na już rozwiązanego chłopaka. Blond czupryna podskoczyła przy szybkim ukłonie.

-Dziękuje.

-Czuję się w obowiązku przeprosić za nieporozumienie.

-Przepraszasz Panie tylko z obowiązku?- spojrzał w jego oczy przenikliwe, czym wywołał dreszcz na plecach mężczyzny.

-Oczywiście, że nie. Oskarżyłem Cię niesłusznie i narobiłem kłopotów.

-Miło słyszeć, że nie uciekasz od prawdy i rozumiesz swoje błędy.- uśmiechnął się lekko i ruszył do drzwi.

-Znowu gdzieś znikniesz?- spojrzał za nim.- Czy mogę liczyć, że jeszcze Cię zobaczę?

Jimin przystanął trzymając klamkę i spojrzał na niego przez ramię z zastanowieniem. Po dłuższej chwili wpatrywania się w nieustępliwy wzrok księcia żekł:

-Jeśli to możliwe, to postaram się, byś już nigdy mnie takiego nie zobaczył.

Może i Yoongi zwrócił mu wolność, ale nie zmieniało to faktu, że potraktował go jak zwykłego przestępcę, bez sensownych dowodów.
Wyszedł zanim ten zdążył coś jeszcze powiedzieć i szybkim krokiem udał się do cioci, która omal się nie pochorowała ze zmartwienia.

...

-Jeszcze raz mi tak znikniesz, a cię znajdę i już nigdy nie wypuszczę.- mówiła tuląc blondyna i nie powstrzymując łez ulgi.

-Przepraszam ciociu.- uspokajał ją jak tylko mógł.- Już więcej się to nie powtórzy. Obiecuję.

Jin patrzył na nich czując ulgę. Mery przez ostatnie dni zachowywała się jak w żałobie, nie miała siły na nic i nie chciała jeść. Bał się, że może się to znacznie odbić na jej zdrowiu.

-Dobrze, dobrze Jimini.- wzięła jego twarz w dłonie, by się mu przyjrzeć. -Wyglądasz strasznie.

-Ty też ciociu. Wracaj do łóżka, proszę.

-Za chwilkę.- obiecała i znowu go przytuliła.

...

Po powrocie Jimina, Mery zaczęła go lepiej pilnować, by jadł i brał leki na wzmocnienie. Sam chłopak nie wychodził tak często jak wcześniej, nie chcąc wpaść na któregoś z trójki przyjaciół. Kąpał się dopiero w nocy, tuż przed spaniem, a do biblioteki nie chodził w obawie, że książę może się tam kręcić. Nie do końca rozumiał czemu Yoongi chciałby go znowu zobaczyć. Od incydentu minęły trzy tygodnie, a on sam nie wiedział co ma o tym myśleć.

Odkurzał w ciszy korytarz, kiedy drzwi jednej z komnat otworzyły się na oścież i z pomieszczenia wyszedł sam książę wraz z IU, która nie wyglądała na zbyt zadowoloną.

-Wracaj natychmiast do sali.- zażądała idąc za nim. Ten przystanął i spojrzał na nią zły.

-Po co? To bez sensu.- odparł.

-Reprezentowanie kraju jest dla ciebie bez sensu? Yoongi to dziecinne.- powiedziała niezadowolona. -Masz tylko nauczyć się tańczyć. Co w tym trudnego?

-Z tym człowiekiem nie ma mowy bym się nauczył.- powiedział oskarżycielsko w stronę klasy z której ,,uciekł''.

-Wszystko słyszę.- zawołał Hoseok, ani myśląc, by za nim biec i go błagać. Jieun prychnęła i ułożyła dłonie na biodrach.

-Duży chłopczyk boi się zatańczyć.- powiedziała z kpiną, chcąc wejść mu na ambicję. -Aż takie to trudne?

-Nawet nie próbuj mnie wytrącać z równowagi.

-Oj przestań. Oboje mamy zatańczyć wraz z innymi szlacheckimi dziećmi, a ty się wymigujesz. To ja tu jestem wytracona z równowagi. W jakim mnie to świetle postawi, gdy zostanę sama?

-No oczywiście, bo liczy się tylko twoja twarz. Ośmieszę się próbując cokolwiek zatańczyć.- wykłócał się.

-Jeśli nie poćwiczysz to na pewno.

Jimin patrzył na nich spod kaptura. Nie pierwszy raz widział kłócące się królewskie rodzeństwo i wiedział, że lepiej się w takiej sytuacji nie odzywać.

-Nie będę z nim ćwiczył.- powtórzył uparcie, na co twarz jego siostry zrobiła się czerwona ze złości.

-Ah tak? To masz tydzień na znalezienie sobie nowego instruktora i nauczenie się kroków.- warknęła wściekła i wróciła do sali, z hukiem zamykając drzwi.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz