41

245 14 0
                                    

-Nie ożenię się z nią.- odpowiedział na pytanie Jungkook'a i wszedł do łazienki, by zabrać swoje rzeczy. Niewzruszony strażnik ruszył za nim.

-Nie pasuje Ci?- spytał.- Czy może jest coś innego na rzeczy?

-Jungkook...

-Jesteśmy tylko my dwoje, a mnie możesz ufać. Czemu nie mówisz co cię gryzie?

Yoongi zagryzł wargę stojąc przed lustrem i wpatrując się w swoje odbicie.

-Yoon?

-Moje serce chyba zostało gdzie indziej.- westchnął i przymknął oczy przecierając je palcami.

-Jimin.- domyślił się brunet i zaśmiał się pod nosem. -A już się bałem, że robisz to tylko po to by zaleczyć swoje sumienie. Wtedy wyszłoby na to, że też chciałeś go wykorzystać, jak on ciebie.

-Szczerze to na początku zanim go do mnie przyprowadziłeś, myślałem, że tak właśnie jest. Ale potem zobaczyłem jak cierpi i prosi, bym to skończył...- westchnął. -Dotarło do mnie wtedy, że mimo tego, że chciał mnie okraść wybaczyłem mu i nie żywiłem już urazy. Pomyślałem... że chciałbym go ochronić, by już nie płakał, by był spokojny, żeby znowu się uśmiechał.

-Co zamierzasz z tym zrobić?- stanął obok lustra. -To trochę niepodobne do ciebie, chcieć komuś pomóc, więc jeśli ktoś się dowie od razu zrozumie, że jest coś na rzeczy. Co prawda nie ma w tym niczego dziwnego, by kochać drugiego mężczyznę. Powiesz mu?

-Mam problem, bo Hwanwoong nadal nie wrócił, a matka chce mi znaleźć narzeczoną na wypadek gdybym musiał objąć tron.

-Hm. To komplikuje sprawę. Nie rozmawiałeś z nią o tym?

-Ona nie wie o Jimin'ie.

-Może porozmawiaj z nią i wyjaśnij...

-Nie posłucha. Na razie tylko ja jestem w kolejce do tronu, więc nie zrobi wyjątku. 

-Hm. A gdyby odnaleźć Hwanwoong'a?

-Ostatnio gdy pisał wypływał w morze. Matka podejrzewa, że już nie wróci.

-Nie sądzę, by tak łatwo się dał. Kiedy wrócimy do zamku wyślę kogoś.

-Dokąd?

-Tam skąd ostatni raz wysłał list.

. . .

Przemierzał tak dobrze mu znane korytarze i schody, by po chwili znaleźć się przed swoim pokojem. Chwycił za klamkę i z szybko bijącym sercem wszedł do środka.

Tae odwrócił się w jego stronę, słysząc otwierające się drzwi. Yoongi przez chwilę zastygł, wpatrując się w stojącego na środku komnaty Jimina, który drżał lekko jakby z wysiłku.

-Co...?- chciał zapytać jednak w zdanie wszedł mu Taehyung.

-Spójrz.- odwrócił głowę w stronę drugiego blondyna, zachęcając go wzrokiem i lekkim uśmiechem. Jimin niepewnie wykonał krok w przód, patrząc na swoje bose stopy. Powoli stawiał krok za krokiem, idąc w stronę zaskoczonego bruneta, który w pewnej chwili podszedł bliżej. Jimin podniósł na niego wzrok i uśmiechnął się delikatnie, jednak uśmiech ten po chwili zniknął kiedy poczuł, że traci równowagę. Tae wstał z łóżka wystraszony, ale Yoongi był szybszy i już po chwili trzymał w ramionach niebieskookiego blondyna nie pozwalając mu upaść.

-Bardzo dobrze ci poszło.- pochwalił cicho młodszego, czym wywołał u niego lekko podenerwowany uśmiech.

-Dziękuję.- spojrzał mu w oczy, czując szybszy rytm w swojej piersi.

-A ze mną to nigdy się tak nie witasz.- mruknął jakby z pretensją Tae, czym spłoszył pozostałą dwójkę. Yoongi odchrząknął i pomógł Jiminowi usiąść na łóżku. 

-Widzę, że nie próżnowaliście.

-No pewnie. Jimin specjalnie chciał nauczyć się znowu chodzić zanim wrócisz.- zachichotał Tae, a blondyn oblał się rumieńcem.

-Bardzo dobrze.- odgarnął Chim'owi, przydługą grzywkę z oczu.

-Szybko wróciliście.- zauważył niebieskooki, chcąc zmienić temat.

-Tak, wszystko poszło sprawnie i za miesiąc możemy spodziewać się oficjalnych zaręczyn.

-Panienka Jieun pewnie jest bardzo szczęśliwa.

-Oj tak. Pierwszy raz widziałem, żeby marudziła, musząc wracać do domu.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz