3

339 23 0
                                    

-Kazałeś mu czytać książkę?- zapytał zaskoczony chłopak, głaszcząc grzbiet brązowego konia na którym właśnie siedział. Blondyn spojrzał w stronę Yoongiego, starając się wyczytać cokolwiek z jego twarzy.

-Zaschło mi w gardle.- wyjaśnił lekko znudzony, spoglądając na rozległą dolinę pokrytą lasem. Tae prychnął udając rozbawienie.

-A ta szklanka co obok ciebie stała to do ozdoby, tak?

-Być może. A w ogóle to co cie to obchodzi? Miałem znać treść książki i znam. Chyba nie ważne jest kto czyta.- mruknął niezadowolony z uporu przyjaciela.

-Yoon...nawet jeśli jest sługą to weź pod uwagę, że ma na pewno też inne obowiązki. No to chyba nie trudne być od czasu do czasu...- zastanowił się trochę szukając odpowiednich słów.- Trochę mniej tobą?

-Hm...a wiesz co? -spojrzał na niego.-Chyba zwolniła się posada stajennego. Chcesz?- wyszczerzył się wrednie do młodszego.

-Bardzo śmieszne. -mruknął i poprowadził konia ścieżką w las, zachęcając białą klacz księcia do ruszenia za nim.

-O co ci dokładnie chodzi? O to, że traktują go jak ofiarę losu, czy o to, że sam kiedyś byłeś na jego miejscu?- dopytywał. Pamiętał czasy gdy blondyn jako młody chłopiec musiał pomagać swojej matce w obowiązkach i nie raz był wysyłany do księcia, by ten mógł pobyć trochę z rówieśnikiem. Spędzali wtedy czas w ogrodach, zwykle wspinając się na drzewa i przełażąc przez mur, by chodź na chwile uciec od obowiązków. Nieco odmienne charaktery nie raz były powodami kłótni, które były potem łagodzone przez nich samych. Zwykle to Yoongi pierwszy przychodził przeprosić, stukając najpierw w okienko pokoju chłopaka, by zwrócić na siebie jego uwagę. Ten zwyczaj został im do dzisiaj.

-Eh to nawet nie to.- zarzekał się, nie będąc już w najlepszym nastroju.

-Czyli chodzi o to, że twoja matka była na jego miejscu.- domyślił się, wciąż świdrując wzrokiem przyjaciela, który uparcie patrzył przed siebie nie racząc go spojrzeniem niebieskich oczu.

-Po prostu nie wykorzystuj pozycji. Za niedługo będziesz odpowiedzialny za to wszystko. Nie powinieneś rozstawiać innych po kątach.

-A kiedy ja to niby robię?- udał zdziwienie.-Wszystkich dobrze traktuję.

-A kucharza, pomywacza, stajennego, tamtą starszą pokojówkę...- wyliczał, ale Yoongi nagle wszedł mu w zdanie.

-Jej to się akurat należało. Widziałeś w jakim stanie był mój pokój?- oburzył się.

-Czystym.

-Niczego potem nie mogłem znaleźć.- upierał się.

-Jak dziecko. A to ja podobno młodszy jestem.- skwitował z rozbawieniem. Brunet westchnął i zamyślił się przez chwilę.

-Tae...kojarzysz kogoś ze służby o blond włosach i brązowych oczach?- zapytał w końcu. Od nocnego incydentu minęło kilka dni, a on wciąż nie wiedział, kto o tak późnej godzinie śmiał kręcić się koło jego komnaty.

-Hm...- zastanowił się przez chwilę, wertując w głowie nazwiska.- Nie przypominam sobie dziewczyny o takim wyglądzie.

-A chłopaka?- dodał ciszej. Taehyung odwrócił głowę w jego stronę.

-Chłopaka? Po co pytasz?

-A po prostu mignął mi raz taki jeden...- odparł i dopiero wtedy zrozumiał jak głupio to brzmi.

-O... czyli zmieniasz zainteresowanie? No ciekawie.- zachichotał.

-Tae... nie żartuj tak. Po prostu mnie zainteresował...ale nie w takim sensie.- dodał szybko widząc dwuznaczny uśmiech przyjaciela.

-Mówisz? No to masz pecha, bo nikogo takiego nie kojarzę. Oprócz mnie są jeszcze dwaj blondyni, ale o niebieskich i zielonych oczach. A kiedy dokładnie go widziałeś? Może to jakiś przejezdny był.

-Nie sądzę. Po północy raczej nikt z gości nie pałęta się po zamku w pobliżu mojego pokoju.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz