46

235 13 0
                                    

-Chyba nie przyjdzie.- mruknął TaeTae, siedząc na krześle przodem do oparcia i podpierając na nim podbródek. Jimin wpatrywał się w białe drzwi i wciąż się jeszcze łudził, że książę pojawi się na lekcji.

-Dajmy mu kilka minut.

-Minęło już pół godziny Jimin. To na prawdę bez sensu czekać tu. Wracajmy i pomyślmy jak go przekonać.

-Hm. No dobrze.- westchnął i razem z Taehyung'iem poszli na górę.

. . .

-Ty idź do pokoju, a ja z nim pogadam.- szepnał Tae i zatrzymał się przy drzwiach do sypialni księcia.

-No dobrze. Dobranoc.- przeszedł jeszcze kilka kroków, minął komnatę Tae i zniknał w swoim pokoju.

Taehyung zapukał i wszedł, od razu zauważając przyjaciela na łóżku.

-Czemu nie przyszedłeś?- zapytał od razu zamykając drzwi. Yoongi podniósł głowę znad książki.

-Nie miałem zamiaru tam iść.

-Jesteś idiotom?

-Niby czemu?

-Odrzucasz pomoc i masz gdzieś konsekwencje, a Jimin tak bardzo na ciebie czekał.

-Czemu o nim wspominasz?

-Bo jesteś zwykłą ciotą.- warknął.- Tak bardzo się boisz z nim zobaczyć, że masz za nic swoje własne obowiązki.

-Jak śmiesz...?-warknął lekko podniesionym tonem.

-Jak ja śmiem? -oburzył się słysząc, że zwraca się do niego jak do zwykłego sługi. -Ty dupku. Nawet nie wiesz jak Jimin płakał po tym jak na niego naskoczyłeś po występie i jeszcze masz czelność sądzić, że to ty cierpisz?! Jak Ci nie wstyd?!- krzyknął na niego i wyszedł z pokoju nie chcąc marnować na niego czasu. Od razu poszedł do Jimina, nie chcąc być tej nocy samemu.

. . .

Leżeli obok siebie w niemal kompletnej ciszy. Jimin co jakiś czas przytulał blondyna chcąc dodać mu sił i pokazać, że mimo przepełniającego go smutku nie jest sam.

-Tyle lat już się z nim przyjaźnię... a on co? Odzywa się do mnie jak do psa.- pociągnął nosem i wtulił się w chłopaka.

-Spokojnie. Pewnie poniosły go emocje. Na pewno tego nie chciał.- pogłaskał jego włosy.

-Nienawidzę go.

-Wcale nie.

-Hm. A co z tobą? Czy po tym co zrobił nadal coś do niego czujesz?- zerknął na niego, a widząc wahanie na jego twarzy westchnął cicho. -Czyli tak?

-To trudne do wyjaśnienia, ale tak.- szepnął. -Tak bardzo kocham i nie cierpię, aż samego siebie nienawidzę. Nie chcę płakać z jego powodu, ale czasami po prostu nie umiem się powstrzymać. Tak samo gdy o nim myślę czasami mimowolnie się uśmiecham. Z tobą będzie podobnie, ponieważ jesteście przyjaciółmi i ufacie sobie bezgranicznie, a strata takiej osoby zawsze boli najbardziej.

-Oj.- Tae westchnął smutno. -Ale się wkopaliśmy. A co zrobimy z jego nauką?

-Przyjmiemy inną taktykę.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz