Kilka dni później po zamku wśród służby rozniosła się informacja o chorobie pewnego chłopaka, którego nikt nie kojarzył z imienia.
Jin razem z Mery, chodzili z kamiennymi twarzami, ale ani przez chwile nie myśleli, by zdradzić tajemnicę blondyna. Pogrążeni w cichym smutku, wykonywali swoje obowiązki, mimo tego co miało nadejść. Nie uszło to oczywiście uwadze innych, którzy od razu połączyli fakty i to, że w kuchni kogoś brakowało.
...
Spadł pierwszy śnieg, który zdążył już przykryć każde pole i drogę w mieście. Yoongi patrzrył przez okno, znudzony paplaniną Hoseok'a.
-Słuchasz ty mnie w ogóle?- stanął tuż przed nim i poprawił okulary. -Za niedługo masz sprawdzian, więc lepiej się przyłóż.
-Hoseok, nie możemy dzisiaj odpuścić? Nie mam do tego głowy.
-A ty myślisz, że kim jesteś? Masz obowiązek się uczyć, a nie bujać w obłokach.
-Przynudzasz.
-Co cię ugryzło? Od kilku dni jesteś okropny. To znaczy bardziej niż zwykle.
-Źle się czuje.- powiedział wymijająco. W rzeczywistości gryzło go sumienie, które stało się bardziej upierdliwe, po usłyszeniu dziwnych pogłosek o umierającym siostrzeńcu jednej z praczek. Nawet Jungkook wspominał, że niegdyś uśmiechnięty, rzucający żartami na prawo i lewo Jin, chodzi jakiś przygaszony i bez energii.
-Może powinieneś iść do medyka, a nie marnować mój czas.
-Nie sądzę by był w stanie mi pomóc.- westchnął i spojrzał za okno.
...
-Jimin. Powinieneś coś zjeść.- powiedziała Mery, siedząc obok chłopaka. Serce jej się ściskało, na widok siostrzeńca leżącego niemal bez życia w łóżku.
-Nie. Lepiej ty zjedz. Mi i tak już dużo nie zostało.- powiedział zachrypniętym od płaczu głosem. Już nie miał siły na szloch, który kołysał go do snu od dobrych kilku dni.
-Jimin co z tobą? Jeszcze niedawno starałeś się jak mogłeś, by sobie pomóc. Gdzie zniknął ten zapał i chęć życia?
-Po prostu...zdałem sobie sprawę, że osoba taka jak ja nie zasługuje na szansę. Z jakiegoś powodu zachorowałem. Może taki mój los.- powiedział, czując, że już się wypalił. Był zwykłym kłamcą i oszustem, który chciał wykorzystać samego księcia. Ale z drugiej zaś strony to co było złego w tym że chciał żyć? Każdy człowiek pragnie, by jak najlepiej wykorzystać to co mu dano, a z mijającym czasem przyzwyczaja się do tego i z biegiem tego czasu pragnie więcej i więcej. Jednak z Jimin'em było teraz inaczej. Jego pragnienie życia zostało zagłuszone przez poczucie winy, strach i obawę, że tak długo był ciężarem dla innych.
-Nie gadaj głupot.- powiedziała zła, czując w oczach łzy. -Jak możesz tak mówić? Ty nie zasługujesz? Tyle starań i siły włożyłeś w szukanie i chcesz to tak po prostu zaprzepaścić? Jimin. Ze wszystkich osób jakie znam to ty najbardziej zasługujesz na szansę i nie mogę patrzeć jak się poddajesz. Chce móc znowu zobaczyć twój uśmiech i ten błysk w oku. Chyba nie myślisz, że tak po prostu o tobie zapomnimy?- powiedziała zrozpaczona.
-Ciociu...- podniósł się do siadu.
-Jak możesz być taki samolubny? Mnie też jest ciężko. Jesteś dla mnie jak syn i kocham cię najbardziej na świecie.- patrzyła na niego, a on zastygł czując się jak głupiec.
-Przepraszam.- zwiesił głowę i zamknął oczy, czując jak go pieką. Po chwili poczuł na sobie delikatny uścisk, przez obejmujące go ramiona.
-Ja przepraszam. Wiesz, że Cię kocham.- pogłaskała go po blond włosach.
-Ja ciebie też ciociu.- wtulił się w kobietę, chowając twarz w jej ramie.
CZYTASZ
Beautiful Liar
FanfictionPo całym królestwie krąży legenda o komnacie, ukrytej w murach zamku i rosnącej tam roślinie, będącej lekiem na wszystkie istniejące choroby. Wstęp do tego pomieszczenia ma tylko rodzina królewska, która od wieków cieszy się dobrym zdrowiem i długi...