Rozpalili ognisko, by osuszyć się po kąpieli i usiedzieli na większych kamieniach jedząc owoce.
-Musimy wrócić zanim się ściemni.- zauważył Kook, który zaczął gasić ognisko, gdy wszyscy już wyschli. Zebrali swoje rzeczy i przygotowali się do drogi.
-Co to za hałas?- spytał nagle Jimin, gdy do jego uszu dobiegł dziwny huk.
-Nie wiem, ale nie brzmiało zbyt dobrze. Wy tu zostańcie. Macie być cicho.- zaznaczył i razem z Yoongi'm pobiegli w kierunku niepokojącego krzyku.
. . .
Niekontrolowany płacz wybrzmiał między drzewami, a spłoszone przez niego ptaki wzleciały w powietrze. Dziewczynka do której należał szloch, biegła przed siebie, zahaczając co jakiś czas o pomniejsze krzaki i niższe drzewka. Przez stojące w jej oczach łzy, nie zauważyła kiedy potknęła się o korzeń i poleciała na ziemię, prosto pod nogi Yoongi'ego.
-Dziecko?- zdziwił się Kook i natychmiast kucnął obok małej, by pomóc jej wstać.
-Pomocy.- powiedziała spanikowana, nie kontrolując płaczu.
-O widzę, że znaleźliście naszą zgubę.- usłyszeli nieco dalej zachrypnięty głos.
-To wy ją tak urządziliście?- warknął Yoon oburzony.
-Ależ skąd. Uciekła nam z domu, a jej mama się martwi.- odpowiedział drugi z mężczyzn. -Odprowadzimy ją.
Yoongi z Kook'iem spojrzeli na wystraszone dziecko, a potem na wcześniej goniących ją mężczyzn.
-No nie wydaje mi się, żeby była chętna wracać z wami.- odparł książę z wrogim spojrzeniem.
-Słuchaj no. Mamy ją odprowadzić do domu i to zrobimy, więc lepiej oddajcie ją od razu, jeśli nie chcecie mieć problemów.- warknął niższy mężczyzna.
-Jungkook, wydaje mi się czy ten facet nam grozi?- spojrzał na przyjaciela, a ten przytaknął.
-Ewidentnie słyszałem groźby.- potwierdził. -Pozwolisz?- spytał miło, a obcy spojrzeli na nich nie rozumiejąc.
-W co wy pogrywacie?- warknął jeden dziwnie podenerwowany.
-Kook tylko nie uszkodź ich za bardzo.- poprosił i podał mu swój sztylet.
-Oczywiście. Zajmij się proszę tą młodą damą.- uśmiechnął się i ruszył w stronę mężczyzn, którzy w dziwnym pośpiechu wyjeli noże zza pasów.
Yoongi kucnął przy dziewczynce.
-Mogę?- spytał cicho wyciągając ku niej ręce, a ona kiwnęła głową niepewnie i pozwoliła się podnieść.
Jungkook nie tracił czasu i już zdążył powalić jednego z nich jednym prostym kopniakiem w żebra. Drugi natomiast nie dał się tak łatwo od razu. Zaatakował, szybko, machając bronią na oślep, starając się jakkolwiek trafić przeciwnika. Kook uniknął ciosu i bez żadnych zahamowań chwycił rękę faceta, wyginając ją boleśnie w tył, aż ten krzyknął czując jak jedna z jego kości się łamie. Brunet odrzucił go w bok i ruszył ku drugiemu mężczyźnie z niewinnym uśmiechem, czym tylko bardziej go przeraził.
-Nie rób mi nic.- poprosił gorączkowo, kiedy Kook pochylił się ku niemu.
-A czemuż to? Sądzisz, że zasługujesz na lepszy los za to czym się w życiu zajmujesz?
-O czym ty...?
-Nie udawaj. Te tatuaże z pewnością nie były wykonywane przez mistrza, a widniejące na nich nazwy i numery wskazują tylko jedno rozwiązanie.
-To handlarze?- zapytał Yoon, obserwując ich z bezpiecznej odległości.
-Do tego nie z naszego kraju. Wiecie co tu się robi z takimi ludźmi co?- mruknął ostro.
-Jungkook nie marnuj czasu. Niedaleko jest wioska, więc polecam odeskortować ich władzom.
-Świetny pomysł.
CZYTASZ
Beautiful Liar
FanfictionPo całym królestwie krąży legenda o komnacie, ukrytej w murach zamku i rosnącej tam roślinie, będącej lekiem na wszystkie istniejące choroby. Wstęp do tego pomieszczenia ma tylko rodzina królewska, która od wieków cieszy się dobrym zdrowiem i długi...