59

212 12 0
                                    

Rozpalili ognisko, by osuszyć się po kąpieli i usiedzieli na większych kamieniach jedząc owoce.

-Musimy wrócić zanim się ściemni.- zauważył Kook, który zaczął gasić ognisko, gdy wszyscy już wyschli. Zebrali swoje rzeczy i przygotowali się do drogi.

-Co to za hałas?- spytał nagle Jimin, gdy do jego uszu dobiegł dziwny huk.

-Nie wiem, ale nie brzmiało zbyt dobrze. Wy tu zostańcie. Macie być cicho.- zaznaczył i razem z Yoongi'm pobiegli w kierunku niepokojącego krzyku.

. . .

Niekontrolowany płacz wybrzmiał między drzewami, a spłoszone przez niego ptaki wzleciały w powietrze. Dziewczynka do której należał szloch, biegła przed siebie, zahaczając co jakiś czas o pomniejsze krzaki i niższe drzewka. Przez stojące w jej oczach łzy, nie zauważyła kiedy potknęła się o korzeń i poleciała na ziemię, prosto pod nogi Yoongi'ego.

-Dziecko?- zdziwił się Kook i natychmiast kucnął obok małej, by pomóc jej wstać.

-Pomocy.- powiedziała spanikowana, nie kontrolując płaczu.

-O widzę, że znaleźliście naszą zgubę.- usłyszeli nieco dalej zachrypnięty głos.

-To wy ją tak urządziliście?- warknął Yoon oburzony.

-Ależ skąd. Uciekła nam z domu, a jej mama się martwi.- odpowiedział drugi z mężczyzn. -Odprowadzimy ją.

Yoongi z Kook'iem spojrzeli na wystraszone dziecko, a potem na wcześniej goniących ją mężczyzn.

-No nie wydaje mi się, żeby była chętna wracać z wami.- odparł książę z wrogim spojrzeniem.

-Słuchaj no. Mamy ją odprowadzić do domu i to zrobimy, więc lepiej oddajcie ją od razu, jeśli nie chcecie mieć problemów.- warknął niższy mężczyzna.

-Jungkook, wydaje mi się czy ten facet nam grozi?- spojrzał na przyjaciela, a ten przytaknął.

-Ewidentnie słyszałem groźby.- potwierdził. -Pozwolisz?- spytał miło, a obcy spojrzeli na nich nie rozumiejąc.

-W co wy pogrywacie?- warknął jeden dziwnie podenerwowany.

-Kook tylko nie uszkodź ich za bardzo.- poprosił i podał mu swój sztylet.

-Oczywiście. Zajmij się proszę tą młodą damą.- uśmiechnął się i ruszył w stronę mężczyzn, którzy w dziwnym pośpiechu wyjeli noże zza pasów.

Yoongi kucnął przy dziewczynce.

-Mogę?- spytał cicho wyciągając ku niej ręce, a ona kiwnęła głową niepewnie i pozwoliła się podnieść.

Jungkook nie tracił czasu i już zdążył powalić jednego z nich jednym prostym kopniakiem w żebra. Drugi natomiast nie dał się tak łatwo od razu. Zaatakował, szybko, machając bronią na oślep, starając się jakkolwiek trafić przeciwnika. Kook uniknął ciosu i bez żadnych zahamowań chwycił rękę faceta, wyginając ją boleśnie w tył, aż ten krzyknął czując jak jedna z jego kości się łamie. Brunet odrzucił go w bok i ruszył ku drugiemu mężczyźnie z niewinnym uśmiechem, czym tylko bardziej go przeraził.

-Nie rób mi nic.- poprosił gorączkowo, kiedy Kook pochylił się ku niemu.

-A czemuż to? Sądzisz, że zasługujesz na lepszy los za to czym się w życiu zajmujesz?

-O czym ty...?

-Nie udawaj. Te tatuaże z pewnością nie były wykonywane przez mistrza, a widniejące na nich nazwy i numery wskazują tylko jedno rozwiązanie.

-To handlarze?- zapytał Yoon, obserwując ich z bezpiecznej odległości.

-Do tego nie z naszego kraju. Wiecie co tu się robi z takimi ludźmi co?- mruknął ostro.

-Jungkook nie marnuj czasu. Niedaleko jest wioska, więc polecam odeskortować ich władzom.

-Świetny pomysł.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz