14

270 16 0
                                    

-Jesteś pewny? Skąd ten pomysł?- szedł za przyjacielem, ciemnym korytarzem.

-Bo już raz go tam widziałem. -powiedział beztrosko Tae, na co Yoongi otworzył szerzej oczy.

-I nic mi nie powiedziałeś?- oburzył się, a blondyn wzruszył ramionami.

-Nie wiedziałem, że to on. -sprawnie skłamał. -Dopiero na festynie skojarzyłem twarz.

Książę kiwnął głową. Coś mu nie pasowało, a Tae nawet się nie skapnął, że przecież przed festynem opowiadał Jungkookowi, jaki to nieznajomy jest urodziwy. Ale po co miałby kłamać, że go nie rozpoznał? Właśnie to Yoongiemu nie pasowało. Jego przyjaciel ewidentnie gubił się w zeznaniach, a jemu się to nie podobało.

-Tae...- blondyn otworzył drzwi biblioteki, a Yoongi zanim zdążył cokolwiek więcej dodać, ujrzał światełko migające za półkami. Tae położył palec na ustach przyjaciela, nakazując mu ciszę i na palcach ruszył między regały.

Pochłonięty lekturą Jimin, trzymał głowę spuszczoną i opartą o jedną z rąk. Oczy mu się kleiły, ale szukał dalej, przewracając kolejne strony. Yoongi przystanął obok Tae, schowanym za wysokim do sufitu zbiorem ksiąg. Ostrożnie przesunął woluminy na półce i spojrzał na drobną postać, otuloną długim wełnianym sweterkiem. Idealnie mógł dostrzec profil chłopaka: długie rzęsy, opadające na czoło blond włosy, pełne usta i te połyskujące oczy. Nie wiedzieć czemu, serce Yoongiego przyśpieszyło tępa. Przełknął ślinę starając się uspokoić. Teraz ważniejsze było znalezienie pieczęci.

Zrezygnowany Jimin wstał i zamknął książkę. Przetarł zaspane oczy i podniósł wolumin z którym podszedł do dalszego regału. Odłożył go i palcem zaczął jeździć po grzbietach innych książek, czytając tytuły.

-Chodź.- szepnął Tae i wyszedł, korzystając z tego, że chłopak stoi do nich plecami. Yoongi ruszył w ślad za nim, nie myśląc już, czy to aby dobry pomysł. Jedyne o czym teraz myślał, to delikatny głos, który chciał jeszcze raz usłyszeć.

-A ty znowu tutaj?- zapytał głośno Tae, przykuwając tym samym uwagę niższego chłopaka, który teraz wpatrywał się w niego lekko zaskoczony.

-Ah to ty...- odparł, starając się brzmieć naturalnie. Dopiero po chwili dostrzegł stojącego za nim księcia i momentalnie zrobił się czujny.

-No oczywiście. Byłem ciekaw czy znowu Cię tu zastanę.- podszedł bliżej.

-Jestem. Potrzebujecie czegoś? - nieustannie patrzył na Tae, nie chcąc spojrzeć w chipnotyzujące oczy księcia.

-Nie wiele. Kilku odpowiedzi.- zapewnił, a Jimin automatycznie westchnął.

-Chyba nie będę w stanie pomóc. Jest późno. Powinienem wracać.- powiedział przepraszająco.

-Jesteś aresztowany.- odezwał się nagle Yoongi bez zastanowienia, czym spowodował zblaknięcie, już i tak jasnej skóry blondyna. -Wczorajszego popołudnia zniknął królewski sygnet z pieczęcią. 

-Co?...- spojrzał na nich kolejno.-Podejrzewacie mnie? Ale ja nie...

-Tylko ty kręciłeś się obok mojej komnaty. Wszystkie moje służki są mi zaufane, a ty jesteś obcy.

-I tylko dlatego mnie podejrzewacie?-spytał zły. Dla niego było to po prostu absurdalne. -Ja nic złego nie zrobiłem. 

-Pozwól, że my to stwierdzimy.- dodał Tae. -Pójdziesz z nami.

-Ah tak? A czemóż to książę sam, postanowił mnie złapać? Czy nie powinni tego zrobić żołnierze? Po cóż sobie brudzić rączki jak ma się od tego sługusów? Chociaż z drugiej strony faktycznie, skoro Waszą Wysokość okradziono to widocznie nie są oni odpowiedni nawet do uprowadzenia niegroźnego chłopaka.- odparł już kompletnie wytracony z równowagi, a para przyjaciół nie była w stanie ukryć szoku. Jak ktoś tak uroczy, mógł mieć taki charakterek?

-Opanuj się młody. Po prostu chodź. Zadamy ci kilka pytań i tyle.- Tae starał się załagodzić sytuacje. Byłoby problematyczne, przemycić chłopaka, gdyby zaczął się rzucać i wykłócać.

-Nie. Skoro jesteście tu tylko wy, bez żadnego wsparcia to znaczy, że byłoby nie na rękę, gdyby ktoś się o tym dowiedział.-starał się jak mógł, by wyjść z tej sytuacji. Zdawał sobie sprawę, że tym pyskowaniem, mógłby nawet załatwić sobie miejsce w więzieniu, ale w tej chwili nie mógł dać się tak po prostu złapać. -Może zamiast oskarżać innych, poszukałby książę dokładnie.

-Jaki wygadany.- usłyszeli głos dobiegający od drzwi, a po chwili w kręgu światła stanął JK.

-Cholero ty nie strasz tak.- Tae teatralnie złapał się za serce. -Myślałem, że na zawał zejdę.

-Co się tu dzieje?- zapytał od razu, nie mając ochoty na zbędną gadaninę. -Czemu nie powiedziałeś, że coś ci ukradziono?- spojrzał na Yoongiego.

-Sygnet.- mruknął tylko, a Jungkook'a przeszedł dreszcz. -Jak mogłeś pozwolić, by ci go ukradli?!- zapytał wkurzony. -A on co ma z tym wspólnego?-wskazał na blondyna, patrzącego na nich niezrozumiale. 

-Kręcił się którejś nocy przy jego komnacie.- odpowiedział TaeTae. -Nikt inny nawet nie ważył się wejść na to piętro, oprócz służek i sprzątaczki.

-Więc to tak. No to chyba jednak nie masz wyjścia i pójdziesz z nami. Sygnet to nie przelewki. 

-Ja nic nie zrobiłem. Za dnia zawsze pracuje. Niemiałbym czasu, po za tym nie odważyłbym się wejść do komnaty księcia.- zarzekał się. To musiał być jakiś żart losu.

-A ktoś może to potwierdzić?- spytał Kook, a Jimin zastanowił się. Czy w tej sytuacji mógłby zdradzić, kto w zamku jest z nim spokrewniony? Nie uważał, by narażanie Mery lub Jin'a było dobrym pomysłem.

-Ja...pracuje w domu sam...- spuścił wzrok.

-A co z twoją ciocią?- palnął Tae, a wszyscy spojrzeli na niego.

-Ma ciocie?- zaciekawił się książe.

-Um. No tak. Wspominał.- dodał mniej pewnie, widząc wzrok przyjaciół. Yoongi dosłownie tracił cierpliwość, a Jimin panikował. Czuł, że coraz bardziej brnie w kłopoty. 

-Muszę iść. Będzie się martwić.- rzucił szybko, łudząc się, że to coś da i ruszył do drzwi. Ze swojego błędu zdał sobie sprawę, kiedy silna dłoń pociągnęła go w tył, a druga przystawiła coś ostrego do jego gardła.

-Nigdzie nie idziesz.- warknął Kook, a blondyn zadrżał. Już nie ważył się ruszyć, czy też odezwać. Zdecydowanie nie chciał umierać w taki sposób, walcząc o oddech i dławiąc się własną krwią.

-Jungkook spokojnie. Zabierzmy go na górę.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz