Zapukał do drzwi i rozejrzał się po pustym korytarzu.
-Czego chcesz?- spytała gdy tylko otworzyła drzwi. -Mówiłam, żebyście dali mu spokój.
-To pilne.- odparł Jungkook. -Książę ma propozycje.
. . .
-Serio myślisz, że to dobry pomysł?- spytał przyjaciela, chodząc po komnacie w tę i z powrotem.
-Oczywiście, że tak.- zapewnił Tae stojąc przy drzwiach i opierając się plecami o ścianę. -Tylko pamiętaj, żeby go nie przestraszyć.
-Jasne, pamiętam.- mruknął niezadowolony, a po komnacie rozległo się pukanie. Tae otworzył drzwi na oścież i wpuścił Jungkook'a trzymającego na rękach drobnego blondyna, który lekko spięty trzymał go za szyje bruneta, by nie spaść. Kook posadził go na fotelu i upewnił się, że bezwład w nogach nie będzie przyczyną jego osunięcia się.
-Witaj Jimin.- odparł Yoongi, gdy Tae z Kook'iem opuścili pokój.
-Po co mnie książę wezwał?- spytał cicho, trzymając ręce na oparciach.
-Doszły mnie słuchy, że kończy ci się czas...- podszedł do niego, przejeżdżając wzrokiem po jego nogach.- I że nie możesz chodzić.- uniósł głowę, kierując oczy na jego twarz, na której to widniało kilka czerwonych palm. Oczy miał przekrwione, a usta rozchylone, by mu się lepiej oddychało.
-I co w związku z tym? Poczuł się książę zazdrosny, że to choroba mnie wykończy, a nie ty?- spytał spokojnie, a z jego ust wydobył się cichy świst przy oddychaniu.
-Nic z tych rzeczy.- przykląkł przed nim, przyglądając się mu.
-Szkoda.-odparł smutno. -Miałem nadzieję, że może zlitujesz się i zakończysz ten ból.- zwiesił głowę.
-Bardzo boli?- spytał jakby z troską, ale Jiminowi to jakoś do niego nie pasowało.
-Dlaczego pytasz Paniczu? Chcesz poczuć satysfakcje, że kłamca cierpi?
-Nie.
-Więc po cóż wezwałeś mnie tu w środku nocy?- przymknął oczy zmęczony.
-Chciałem sprawdzić w jakim jesteś stanie.
-To wszystko?- podniósł na niego wzrok, a jego warga zadrżała. Yoongi zamarł. -Powiedziałeś, że zabijesz mnie jeśli Ci się pokażę na oczy.- powiedział ze łzami. -Proszę. Zlituj się i skróć to.
-Jimin. . .-patrzył na niego nie rozumiejąc.
-Zabij mnie.- poprosił cicho.
-Nie ma mowy.- powiedział stanowczo, a z niebieskich oczu pociekły łzy.
-Dlaczego? Chociaż raz ulituj się nade mną. To tak boli.- załkał, a serce Yoon'a ścisnęło się boleśnie na ten widok. Chciał sprawdzić, czy chłopak, w jakikolwiek sposób zasługuje, na to by okazać mu łaskę, ale w tej chwili czuł się jak głupiec, oczekując, że dostanie jakiekolwiek poświadczenie z jego strony.
-Jimin uspokój się. Pogarszasz tylko swój stan.- wstał i położył mu rękę na ramieniu.-Proszę. Nie zabiję cię tylko Ci pomogę.
-Pomożesz? Jak?- jego głos się łamał, a łzy powoli ustawały.
-A czy to nie oczywiste? Poznasz sekret rodziny królewskiej i osobiście dostąpisz zaszczytu sprawdzenia go.
Blondyn wpatrywał się w niego i dokładnie analizował, czy aby książę sobie z niego nie kpi, ale widząc poważną twarz mężczyzny powoli zaczął wierzyć.
-Dostanę lekarstwo?
-Tak.- kiwnął głową. -Ale mam jeden warunek.
-Jaki?
-Zostaniesz w komnacie Tae na czas zażywania go. Jeśli moi rodzice by się dowiedzieli co zamierzam zrobić, miałbym dużo nieprzyjemności.
-Dobrze. Zgadzam się.- odparł od razu, czując, że tkwiący w nim od dawna smutek, rozprasza jakiś promyczek nadziei.
CZYTASZ
Beautiful Liar
FanfictionPo całym królestwie krąży legenda o komnacie, ukrytej w murach zamku i rosnącej tam roślinie, będącej lekiem na wszystkie istniejące choroby. Wstęp do tego pomieszczenia ma tylko rodzina królewska, która od wieków cieszy się dobrym zdrowiem i długi...