32

267 12 0
                                    

Zapukał do drzwi i rozejrzał się po pustym korytarzu.

-Czego chcesz?- spytała gdy tylko otworzyła drzwi. -Mówiłam, żebyście dali mu spokój.

-To pilne.- odparł Jungkook. -Książę ma propozycje.

. . .

-Serio myślisz, że to dobry pomysł?- spytał przyjaciela, chodząc po komnacie w tę i z powrotem.

-Oczywiście, że tak.- zapewnił Tae stojąc przy drzwiach i opierając się plecami o ścianę. -Tylko pamiętaj, żeby go nie przestraszyć.

-Jasne, pamiętam.- mruknął niezadowolony, a po komnacie rozległo się pukanie. Tae otworzył drzwi na oścież i wpuścił Jungkook'a trzymającego na rękach drobnego blondyna, który lekko spięty trzymał go za szyje bruneta, by nie spaść. Kook posadził go na fotelu i upewnił się, że bezwład w nogach nie będzie przyczyną jego osunięcia się.

-Witaj Jimin.- odparł Yoongi, gdy Tae z Kook'iem opuścili pokój.

-Po co mnie książę wezwał?- spytał cicho, trzymając ręce na oparciach.

-Doszły mnie słuchy, że kończy ci się czas...- podszedł do niego, przejeżdżając wzrokiem po jego nogach.- I że nie możesz chodzić.- uniósł głowę, kierując oczy na jego twarz, na której to widniało kilka czerwonych palm. Oczy miał przekrwione, a usta rozchylone, by mu się lepiej oddychało.

-I co w związku z tym? Poczuł się książę zazdrosny, że to choroba mnie wykończy, a nie ty?- spytał spokojnie, a z jego ust wydobył się cichy świst przy oddychaniu.

-Nic z tych rzeczy.- przykląkł przed nim, przyglądając się mu.

-Szkoda.-odparł smutno. -Miałem nadzieję, że może zlitujesz się i zakończysz ten ból.- zwiesił głowę.

-Bardzo boli?- spytał jakby z troską, ale Jiminowi to jakoś do niego nie pasowało.

-Dlaczego pytasz Paniczu? Chcesz poczuć satysfakcje, że kłamca cierpi?

-Nie.

-Więc po cóż wezwałeś mnie tu w środku nocy?- przymknął oczy zmęczony.

-Chciałem sprawdzić w jakim jesteś stanie.

-To wszystko?- podniósł na niego wzrok, a jego warga zadrżała. Yoongi zamarł. -Powiedziałeś, że zabijesz mnie jeśli Ci się pokażę na oczy.- powiedział ze łzami. -Proszę. Zlituj się i skróć to.

-Jimin. . .-patrzył na niego nie rozumiejąc.

-Zabij mnie.- poprosił cicho.

-Nie ma mowy.- powiedział stanowczo, a z niebieskich oczu pociekły łzy.

-Dlaczego? Chociaż raz ulituj się nade mną. To tak boli.- załkał, a serce Yoon'a ścisnęło się boleśnie na ten widok. Chciał sprawdzić, czy chłopak, w jakikolwiek sposób zasługuje, na to by okazać mu łaskę, ale w tej chwili czuł się jak głupiec, oczekując, że dostanie jakiekolwiek poświadczenie z jego strony.

-Jimin uspokój się. Pogarszasz tylko swój stan.- wstał i położył mu rękę na ramieniu.-Proszę. Nie zabiję cię tylko Ci pomogę.

-Pomożesz? Jak?- jego głos się łamał, a łzy powoli ustawały.

-A czy to nie oczywiste? Poznasz sekret rodziny królewskiej i osobiście dostąpisz zaszczytu sprawdzenia go.

Blondyn wpatrywał się w niego i dokładnie analizował, czy aby książę sobie z niego nie kpi, ale widząc poważną twarz mężczyzny powoli zaczął wierzyć.

-Dostanę lekarstwo?

-Tak.- kiwnął głową. -Ale mam jeden warunek.

-Jaki?

-Zostaniesz w komnacie Tae na czas zażywania go. Jeśli moi rodzice by się dowiedzieli co zamierzam zrobić, miałbym dużo nieprzyjemności.

-Dobrze. Zgadzam się.- odparł od razu, czując, że tkwiący w nim od dawna smutek, rozprasza jakiś promyczek nadziei.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz