Jimin podniósł na niego wzrok, nie rozumiejąc, czemu tak nagle wyprosił przyjaciela. Przez chwile narodziła się w nim obawa, że coś podejrzewa, albo, że doskonale wie co blondyn miał zamiar zrobić podczas pobytu w pałacu.
-Książę?
-Ty...Nie chcesz mnie zabić, prawda?- spytał jakby niedbale, mając jednak cichą nadzieję, że chłopak zaprzeczy tym podejrzeniom.
-Nigdy bym Panicza nie skrzywdził.- zapewnił ciszej, czym niemal przekonał Yoongiego.- Ale co moje słowa znaczą w sytuacji, kiedy to ja jestem na łasce?- dodał.- Kto wie, może mówię tak tylko, by uśpić czujność i w odpowiedniej chwili uderzyć?- przez chwile wydawało mu się, że w oczach przyszłego władcy dostrzegł rozczarowanie i wachanie.
-Faktycznie.- przyznał, niechętnie dopuszczając do siebie taką możliwość.
-Ale z drugiej strony co by mi dało zwlekanie? Gdybym chciał się księcia pozbyć nie powstrzymywałbym się przecież cztery lata.
-Cztery? Tak długo tu mieszkasz? Więc czemu nigdy cię nie widziałem?- spytał zaskoczony, a Jimin w tej chwili miał wielką ochotę mu szczerze odpowiedzieć.
-Widziałeś. Po prostu nie zauważałeś.- odparł tylko, uważając na słowa.
-Czemu nie odpowiesz wprost? Wiem, że nazywasz się Jimin. Możesz to potwierdzić? W obecnej sytuacji lepiej by było gdybyś współpracował, jeśli chcesz uniknąć jakichś konsekwencji.- zaznaczył.
-Ah no tak.- westchnął, zmęczony tą całą sytuacją. -Tak, nazywam się Jimin.- spojrzał w jego oczy, a Yoongi miał wrażenie, że właśnie została mu przekazana jedna z największych tajemnic blondyna.
-Podobno mówiłeś Taehyung'owi, że twoja ciocia jest praczką, a w rejestrze nie ma cię z nią zapisanego. Wyjaśnisz?
-Nie powiedziałem, że to u niej jestem zapisany. Kiedy przyjechałem do zamku, nie miała odpowiednich warunków, by mnie zgłosić.
-Więc kto widnieje jako twój opiekun?- zdziwił się, a Jimin zagryzł wargę zdając sobie sprawę jak dużo wypaplał. -Jeśli faktycznie nie chciałeś zrobić nic złego to czemu ukrywasz te informacje?
Zastanowił się. Od wielu lat przecież przeszukiwał ten zamek wzdłóż i wszesz, tylko po to by odnaleźć tajną komnatę i wykraść z niej kilka listków magicznej rośliny. Czy opcja ta naprawdę nie była niczym złym? Oczywiście, że była, ale z drugiej strony oni o tym nie wiedzieli, więc powinien chociaż zadbać o pozory, że nic takiego nie chodziło mu po głowie.
-W sumie racja. -przyznał.- Ale czy jak się dowie, że zostałem oskarżony o kradzież i próbę morderstwa to czy nie złamie mu to serca? Albo mojej ciotce?- spytał podchwytliwie, a Yoongi zaczął się nad tym zastanawiać.
-A gdyby się nie dowiedzieli?
-Nie dowiedzieli? Co proponujesz Panie?
-Moglibyśmy pominąć ten fakt. Tylko musiałbyś powiedzieć pod czyją opieką jesteś, żebyśmy mogli wiedzieć, czy ktoś może za ciebie poświadczyć.
-Oczywiście, że może.
-Kto? -wpatrywał się w niego. Jimin dosłownie bił się z myślami czy powinien powiedzieć, ale wraz z nieustępliwym spojrzeniem brązowych tęczówek, zaczynał się poddawać.
-Kim Seokjin.- odezwał się zrezygnowany, nie widząc innego wyjścia.
-Główny kucharz?- ta odpowiedź go zaskoczyła. Nie spodziewał się, że ktoś taki może cokolwiek ukrywać. Zawsze uśmiechnięty i szczery, a nigdy nikomu nie wspomniał, że jest zapisany w rejestrze z jakimś dzieciakiem.
-Tak. Jest przyjacielem moim i ciotki. Nie jednokrotnie nam pomagał i dbał o nas. Jest jak rodzina.- i akurat w to Yoongi był w stanie uwierzyć, biorąc pod uwagę to co podsłuchał Jungkook w kuchni.
-No dobrze.- kucnął przy nim czym spowodował wzdrygnięcie się chłopaka. -Spokojnie. Zapytamy go, by potwierdzić twoją wersje. Jeśli faktycznie poświadczy, że mieszkasz tu cztery lata i jesteś godny zaufania, wypuszczę Cię.
-Tak?
-Masz moje słowo.- obiecał i dostrzegł niewielki uśmiech, na bladej twarzy.
CZYTASZ
Beautiful Liar
FanfictionPo całym królestwie krąży legenda o komnacie, ukrytej w murach zamku i rosnącej tam roślinie, będącej lekiem na wszystkie istniejące choroby. Wstęp do tego pomieszczenia ma tylko rodzina królewska, która od wieków cieszy się dobrym zdrowiem i długi...