-Więc między wami jest już dobrze?- spytał Tae, patrząc na blondyna w szoku.
-Chyba tak. Przeprosił mnie, a ja jego i jakoś tak...- powiedział zawstydzony.
-Całowaliście się?- spytał prosto z mostu, widząc zakłopotanie Jimina.
-Co?! Nie!- odpowiedział, oblewając się jeszcze większym rumieńcem. -Tylko się przytuliliśmy.
-O jej.- pisnął szczęśliwy, tuląc do siebie podusie. -Czyli jeszcze macie szansę.
-Szansę?
-No oczywiście. Teraz ty go nauczysz walca, a on będzie ci dozgonnie wdzięczny...- powiedział wyobrażając sobie już szczęśliwe zakończenie.
-Jesteś niereformowalny.
-No oczywiście Jimin'i.- wyszczerzył ząbki w niewinnym uśmiechu, przez co zarobił poduszkę prosto w twarz.
. . .
Lekcje mijały im dość szybko i przyjemnie. Oboje starali się dać z siebie jak najwięcej, by idealnie zaprezentować się na weselu. Yoongi już wcześniej zapytał go czy zatańczy z nim i jego rodzeństwem, podczas otwierania przyjęcia, a Jimin nie myśląc długo, zgodził się.
-Myślę, że jesteś panie gotowy.- uśmiechnął się, czując radość na myśl, że znowu normalnie rozmawiają.
-Na pewno. W końcu mam najlepszego nauczyciela na świecie.- puścił mu oczko.
-Oj jesteś zbyt łaskaw książę.- zawstydził się. Przez ostatnie dni Yoongi nie szczędził mu komplementów, czym nieustannie zawstydzał i płoszył blondyna.
-Sama prawda.- zapewnił.
-Powinieneś już iść. Zaraz będzie kolacja, a twoja siostra nie może się tobą nacieszyć, bo ciągle siedzisz książę ze mną.
-Na pewno mi to wybaczy.- wstał z ławy i podszedł do niego, obejmując jego wąską talię.
-Po weselu zostaną tylko na tydzień. Powinieneś nacieszyć się siostrzeńcem. - spojrzał mu w oczy.
-Będą jeszcze okazje.- uśmiechnął się i spojrzał na jego usta. Od tak dawna go kusiło, żeby ich dotknąć, jednak nie chciał robić czegokolwiek, co by było niezgodne z tym czego chciał Jimin.
-Yoongi?
-Piękny jesteś.
-Powtarzasz się.- zachichotał.
-Po prostu mówię prawdę.
-Na pewno?
-Tak.- złożył delikatny pocałunek na jego czole. -Pójdę już, a ty zmykaj się wyspać. Na jutro masz być wypoczęty.
-Tak jest.- zasalutował.
. . .
Mimo lekkiego stresu przed następnym dniem, oboje zasnęli dość szybko, myśląc o sobie nawzajem.
Tae w tym czasie, ogarniał jeszcze stroje na jutro chcąc być pewnym, że wszystko pójdzie jak najlepiej.
-Myślisz, że powinniśmy im pomóc?- spytał JK lezący na jego łóżku..
-Co masz na myśli? Wydaje się, że sobie radzą.
-Niby tak, ale ostatnio Yoon mi nawijał, że dla niego to wciąż za mało. Podobno nawet sie nie całowali.
-Ej stopuj, to ja tu robię za swatkę.- powiedział z udawanym oburzeniem, czym wywołał uśmiech bruneta.
-Ależ oczywiście.- zachichotał.
-Ale w sumie to nie taki głupi pomysł, żeby trochę ich popchnąć, ku sobie.- zamknął szafę i podszedł do łóżka.
-Planujesz coś?
-Hm. Mały podstęp.- wdrapał się na materac i przytulił do chłopaka.
-Czasami sam się ciebie boje.- objął go pewnie i pocałował.
-I słusznie.- wymruczał zadowolony. -Zacznę układać plan.
-Hm, a co powiesz na odłożeniu tego na jutro, a teraz zajęcia się nami?
-Doskonały pomysł.
CZYTASZ
Beautiful Liar
FanfictionPo całym królestwie krąży legenda o komnacie, ukrytej w murach zamku i rosnącej tam roślinie, będącej lekiem na wszystkie istniejące choroby. Wstęp do tego pomieszczenia ma tylko rodzina królewska, która od wieków cieszy się dobrym zdrowiem i długi...