51

235 13 0
                                    

-Więc między wami jest już dobrze?- spytał Tae, patrząc na blondyna w szoku.

-Chyba tak. Przeprosił mnie, a ja jego i jakoś tak...- powiedział zawstydzony.

-Całowaliście się?- spytał prosto z mostu, widząc zakłopotanie Jimina.

-Co?! Nie!- odpowiedział, oblewając się jeszcze większym rumieńcem. -Tylko się przytuliliśmy.

-O jej.- pisnął szczęśliwy, tuląc do siebie podusie. -Czyli jeszcze macie szansę.

-Szansę?

-No oczywiście. Teraz ty go nauczysz walca, a on będzie ci dozgonnie wdzięczny...- powiedział wyobrażając sobie już szczęśliwe zakończenie.

-Jesteś niereformowalny.

-No oczywiście Jimin'i.- wyszczerzył ząbki w niewinnym uśmiechu, przez co zarobił poduszkę prosto w twarz.

. . .

Lekcje mijały im dość szybko i przyjemnie. Oboje starali się dać z siebie jak najwięcej, by idealnie zaprezentować się na weselu. Yoongi już wcześniej zapytał go czy zatańczy z nim i jego rodzeństwem, podczas otwierania przyjęcia, a Jimin nie myśląc długo, zgodził się.

-Myślę, że jesteś panie gotowy.- uśmiechnął się, czując radość na myśl, że znowu normalnie rozmawiają.

-Na pewno. W końcu mam najlepszego nauczyciela na świecie.- puścił mu oczko.

-Oj jesteś zbyt łaskaw książę.- zawstydził się. Przez ostatnie dni Yoongi nie szczędził mu komplementów, czym nieustannie zawstydzał i płoszył blondyna.

-Sama prawda.- zapewnił.

-Powinieneś już iść. Zaraz będzie kolacja, a twoja siostra nie może się tobą nacieszyć, bo ciągle siedzisz książę ze mną.

-Na pewno mi to wybaczy.- wstał z ławy i podszedł do niego, obejmując jego wąską talię.

-Po weselu zostaną tylko na tydzień. Powinieneś nacieszyć się siostrzeńcem. - spojrzał mu w oczy.

-Będą jeszcze okazje.- uśmiechnął się i spojrzał na jego usta. Od tak dawna go kusiło, żeby ich dotknąć, jednak nie chciał robić czegokolwiek, co by było niezgodne z tym czego chciał Jimin.

-Yoongi?

-Piękny jesteś.

-Powtarzasz się.- zachichotał.

-Po prostu mówię prawdę.

-Na pewno?

-Tak.- złożył delikatny pocałunek na jego czole. -Pójdę już, a ty zmykaj się wyspać. Na jutro masz być wypoczęty.

-Tak jest.- zasalutował.

. . .

Mimo lekkiego stresu przed następnym dniem, oboje zasnęli dość szybko, myśląc o sobie nawzajem.

Tae w tym czasie, ogarniał jeszcze stroje na jutro chcąc być pewnym, że wszystko pójdzie jak najlepiej.

-Myślisz, że powinniśmy im pomóc?- spytał JK lezący na jego łóżku..

-Co masz na myśli? Wydaje się, że sobie radzą.

-Niby tak, ale ostatnio Yoon mi nawijał, że dla niego to wciąż za mało. Podobno nawet sie nie całowali.

-Ej stopuj, to ja tu robię za swatkę.- powiedział z udawanym oburzeniem, czym wywołał uśmiech bruneta.

-Ależ oczywiście.- zachichotał.

-Ale w sumie to nie taki głupi pomysł, żeby trochę ich popchnąć, ku sobie.- zamknął szafę i podszedł do łóżka.

-Planujesz coś?

-Hm. Mały podstęp.- wdrapał się na materac i przytulił do chłopaka.

-Czasami sam się ciebie boje.- objął go pewnie i pocałował.

-I słusznie.- wymruczał zadowolony. -Zacznę układać plan.

-Hm, a co powiesz na odłożeniu tego na jutro, a teraz zajęcia się nami?

-Doskonały pomysł.

Beautiful LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz