XVIII

1.5K 61 80
                                    

Przechodziłam przez korytarz by dotrzec do łazieki ale wpadłam na kogoś.

-p.. Przepraszam - powedziałam i spojrzałam na kogo wpadłam...

-nic nie szkodźi, szukałem cie-poweidział dowudca.

-po co??

-chodz - machnoł reka bym poszła za nim... Wpuscił mnie pierwszą do gabinetu.-prosze usiadz...

Powedział a ja wykonałam polecenie....on sam usiadł na przeciwko mnie.

-więc o co chodzi?? - zapytałam

-chciał bym bys o 6.00 rano była gotowa, jedziemy jutro do miasta w twojej sprawie.

-sprawie? A tak..... Postarał sie pan o to bym nie miała rozprawy??

-tak, wi3c jutro o 6.00 na dziedzińcu dobrze??? - zapytał

-tak jest dowudco-powedziałam wstajac i salutujac.-dziękuję panu....

-chcesz cos do pocia??

-emm....

-wina???-powiwał a ja zaprzeczajac głowa odpowedziałam

-nie... Ja.. Nir pije, ale pan moze śmiało.

-mow mi Erwin... - powedział wyjmujac kieliszek do wina

-emm... Ja nie wiem czy tak wypada... Wie pan... jestem duzo młodsza od pana i.......

-daj spokuj - powedział uspokajając mnie - preciesz nie dostanisz za to kary... Pozatym teraz prubujemy rozgrysc towja zagadke i Tytanow...pracujemy razem

-nadal uwazam ze to nie formalne... Ale dobrzr Erwin... - powiedziałam mu po imnirniu a on sie tylko miło usmichnoł i nalał sobie trunku.

-powiedz mi twoja matka była Anna? - zapytał

-em... No cóż... Tak. A pan z kad wie? - zapytałam zdziwiona widza Erwina

-no coz ja to powedziec - powiedział-przyjaziłem sie kiedys z nią...

-naorawde??? - byłam zdziwiona

-tak.... Jestes do niej bardzo podobna-powedział popijajac wino.

-nie sadze..... Zawsze mówiła ze jestem taka jak moj tata-powedziałam usmiechajac sie smutno

-kto był twoim ojcem?? - zapytał

-nie wiem.... Nir znałam go, mama rowniez mało co o nim mówiła - powedziałam smitno i spojzałam na zegar - jest juz pozno a chciałam sie jescze umyc... Musze iść

-dobrze.... Pamietaj o 6.00

-pamientam... Jszcze raz dziękuję - powedziałam wstając.

-dobranoc Aya-powedział

-dobranoc Erwin - powedziałam i ruszyłam do drzwi orzez ktorw wparował...

*Levi pov *

Byłem u niej w pokoju ale jej nie było... Gdzi3 ta cholera polazła, gdy przez dluzszy czas nie mogłem jej znalesc ruszyłem powedziec o tym Erwinowi, gdy wparowałem do jego gabinetu...

-Erwin-powedziałem i zobzczyłem sojaca ja orzy drzwiach ja patrzyłem na nia a ona na mnie.

-o co chodzi Levi? - zapytał Erwin, a ja oderwalem zwzrok od niej i spojzałem na niego

-ja nie będę przeszkadzać.... - powiedział blondynka-dobranoc

I wyszła chciałemnisc za nia ale...

-moze napijesz sie ze mną? - zapytał ten pijak, kiwnołem tylko na zgode głowa najwyzej pogadam z nia jutro.

Pov Aya*

Zakochany W Gówniarze (Levi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz