XLVIII

1.1K 60 46
                                    

Nie wiarygodne jak odwala moim przyjaciołą. Śmiałam sie, nie moglam wziasc  żadnego wdechu. Nagle ktos zapukał do drzwi...

-prosze-powedziała Jasmine

-dzien dobry przepraszam ze przeszkadzam - byl to jakis nowy żołnierz.... - ale Pani Aya Foster jest proszona do Kapitana Levi'a

-dobrze dziękuję - powedziałamw stajac z łóżka.

Cos sie znowu stało? Jesli ta idiotka serio na mnie naskarżyła ona jest serio jakas chora.

Poszłam do niego zwawym krokiem, jeszcze przed wyjsciem z pokoju slyszałam Uuowanie przyjacioł..... Heh

Byłam pod drzwiami, i miałam już pukać ale uslyszałam czyjas rozmowę.... Co tam robi ta Suka?!?

-Ale to prawda, Levi widocznie ta twoja Aya nie jest taka święta.....

-Lili powiedziałem juz cos-mowił twardo

-jak mozesz cos takiego lekceważyć.... Pogodziłam sie z tym ze wybraełs ją-mowiła smutan, taa jasne-ale serce mnie boli gdy widze jak cie wykorzystuje i flirtuje z innymi.....

Aha.... Prawie ze parsklam śmiechem ale sie powstrzymałam....

-pozatym jest jeszcze coś.... - wsłuchałam sie dokładnie - Levi, przyzylismy tyle razem pieknych i romantycznych chwil..... Czasem nawet takich piekielnie ostrych....

Co jest? Co ona znowu wymysliła???

-Lili.... Skończ - mowił dalej, cieszylam sie nawet ze jej nie ulega

-nie o to chodzi Levi, po prostu czuje ze musze to powiedzieć - mowiła - ja jestem..... Z toba w ciąży........

COOOO!??! Nie to nie możliwe... Prawda?? .... Prawda??? Nie...... to kurwa możliwe, przeciez co chwile byla u niego w łóżku............ Juz mi nie bylo wcale do śmiechu...

-co.... Co ty wogole mówisz?? - zapytał sie Levi.... Znowu dowieduje sie takich rzezczy... I to znowu przez te cholerne Drzwi.

-okres spóźnia mi sie juz drugi tydzień, bylam u pielęgniarki zrobilam testy.....

-to nie możliwe....

-mozliwe Levi.... Bardzo możliwe... Aya.... Aya mysli ze moze cie tak wykozystywac kiedy my możemy byc prawdziwa rodziną.....

Nie słuchałam dalej.... Po co walczyć..... Odeszłam troche od drzwi, a oczy mi sie zaszkliły..... To..... To takie żałosne.... I..... I śmieszne zarazem.

Ja bylam żalasna i śmieszna. Zwykla Gowniara wyobrazajaca sobie za duża.... Levi mial od zawsze rację....

Uciekłam korytarzem, przed siebie, ze łzami na policzkach, nagle na kogos wpadłam.

-oi To ty...... - powedział chlodny głos Erena ale po chwili złagodniał-Aya!? Co się stało!?!

Wygladał na zmartwionego..... Ja nic nie mówiąc uciekłam, slyszałam jak biegnie za mną......

-Aya! Zatrzym sie! Blagam! Stój!!! - zlapał mnie przy zakręcie. - Aya??!

Zlapał nie za nadgarstki, i obrócił do siebie. Spojrzałam na niego zapłakana.

-co chcesz?? - zpaytałam zalamana

-co chce? Jestes cała zaplakana? Co sie dzieje?? - dopytywał

-a co cie to obchodzi?? - zpaytałam

-obchodzi, bo jesteś moja przyjaciółką-mowił

-niedawno mówiłes cos innego........

-Przepraszam... Poniosło mnie w tedy...... Wyszlas od Kapitana... Prawda

Zakochany W Gówniarze (Levi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz