LXIX

1K 61 57
                                    

Już dzisiaj jadą na tą jebana wyprawe.... Ja chceeeee z nimiiiii!! Ale nie, ojciec chce bym była za murami, bym była bespieczna.... Gówno prawda.....

-ja chce z wamiiii-powiedzialam przyczepiajac się nogi leo

-Aya.... Puść mnie-powedzial

-nie....

-oi blondi nie zachowuj się jak dzicko... - powiedziała Emily

-ty a może ona przed okresem jest? - zpaytała Jasmine

-japierdole Jasmine jebnieto ci kiedyś ktoś w łeb?? - zapytałam

-NO CO?? Wczoraj Leo dzisiaj ty..... Jutro Emily....-powedziala smutajac

-albo ma chcice - powedziała nagle Emka a ja spaliłam buraka

-czy możecie nie rozmawiać o swoich kobiecych sprawach przy mnie?? - zapytał Leo

-myślałam że się przyzwyczaiłeś - powedziała Jasmine

-pozatym jestem pewna że ty i Emka jesteście już PO-powedziałam a tamci oboje spalili buraka... A Jasmine się tylko zaśmiała

-dobra koniec tego odczapiaj się!! - powedziała i siła odczepiła mnie od nogi czarnowłosego

-nieeeeeee-pieszczalam ale szybko mi przeszło - okej.... Juz mi lepiej.....

Emily przewróciła na to oczami, Jaśmin się śmiała a Leo.......

-Ał kurwa - jebnal sobie dosyć mocno ręką w czoło .... Był to naprawdę śmieszny widok że wybuchłam śmiechem dzisiaj miałam straszną głupawkę- I co cię niby śmieszy co?

-nic kompletnie nic-powiedziałam szczerząc się do bruneta

Po tej jakże interesującej wymianie zdań oni musieli iść pomagać w przygotowaniu do ekspedycji.... Ja też mogłabym coś zrobić i chyba tak zrobię. Wyszłam z pokoju przechodząc przez korytarz i miałam bardzo dużo znajomych mi żołnierzy którzy biegali tam i z powrotem no tak w końcu w południe wyjeżdżają.....

Idąc tak tym korytarzem nie zwróciłam uwagi kiedy na kogoś wpadłam..... Gdy tylko spojrzałam w górę zobaczyłam parę kobaltowych oczu.

-wybacz nie widziałam cię-powiedziałam trochę się odsuwając od levia

-nie szkodzi-powiedział

Mimo że wczoraj się "pogodziliśmy".... Nadal nie umiemy ze sobą rozmawiać tak jak wcześniej..... Żadne z nas nie wie jak zacząć rozmowę...... Po prostu nie wiem jak z nim ale ja boję się odezwac przy nim..... Już nie potrafiłam mu odpyskować jak wcześniej..... I on też nie umiał ze mną rozmawiać jak kiedyś przynajmniej tak to odbieram.

-o której godzinie wyjeżdżacie??-zapytałam chcąc jakoś zacząć rozmowę

-o 13:25....-odpowiedział atmosfera była tak gęsta że można było ją krajać nożem

-rozumiem...... W takim razie życzę wam udanej wyprawy-powiedziałam speszona

-też byś chciała na nią jechać prawda?-zapytał a w jego oczach dostrzegłam troskę

-a co to za żołnierz który nie może spełniać swoich obowiązków??? Od kiedy przestałam jeździć na wyprawy..... Rzadko kiedy przychodzić na trening..... Przestałam się już czuć jak żołnierz tylko jako mieszkanka kwatery- powiedziałam mu prawdę-przecież za murami byłam tylko raz....

-i omal nie zginęłas-powiedział i położył mi rękę na głowie-wiem że chcesz się czuć jak prawdziwy żołnierz wszyscy tutaj się o ciebie martwimy.....

Zakochany W Gówniarze (Levi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz