LXIII

1K 55 78
                                    

Po jakimś czasie moim przyjacielem przyszli do pokoju.

-więc masz jakieś newsy???-zapytała emily

-nawet nie wiesz jak bardzo gorące-powiedziałam na co leo się zaśmiał-lili tak naprawdę nie jest w ciąży

Cała trójka nagle spojrzała na mnie zszokowana.... Chyba się tego nie spodziewali ......

-nie kurwa wiedziałam że to z nią jest cos nie tak od samego początku!!-wybuchła nagle Emily

-żeby robić coś takiego przecież ona jest jakaś upośledzona psychicznie-powiedziała zbulwersowana Jasmine-nie wiem....... co sprawia jej przyjemność niszczenie drugiego człowieka???

-widocznie..... Przecież to jest chore.....

-to trzeba powiedzieć kapitanowi tak.... Aya.... Mówiłaś mu już???

-oczywiście że nie myślisz żeby mi uwierzył.... Przecież Lili owinęła go sobie wokół palca jak  poprzednim razem..... Poza tym już wam mówiłam on nie chce na mnie patrzeć-powiedziałam zbulwersowana

-mam nadzieję że masz jakiś plan nie przyszłabyś do nas z tym jak będzie go nie miała....-powiedział Leo

-oczywiście że mam za kogo ty mnie uważasz..... Ale spokojnie mam już pomoc do kogos.....

-kogo???-zapytała emily

-czyżby Errrrrrrnaa jeagerrrrrrra -zapytała Jasmine uśmiechając się dziwnie

-skąd wiesz????

-widziałam jak cię ciągnie do lochów..... Jakiś czas temu-powiedziała

-gdzieś ty wtedy była???-zapytał Leo

-byliście sobą tak zajęci że nie zauważyliście jak wyszłam????

-czyli masz jakiś plan to już coś..... Pytanie czy jest tak ryzykowny jak ten twój poprzedni-powiedziała brązowo włosa

-nie to będzie zwykła prowokacja...... Przecież nie będę się tak wysilać dla tej szmaty-powiedziałam a moim przyjacielem nagle się szatańską uśmiechli - no co???

-kiedy nam to tak urosło???? Jak już to zaraz dorosłe będzie-powiedział Leo

-urosło ale tylko umysłowo wzrostem została taka jaka była-powiedziała Emily którą od razu zrobiłam wzrokiem

-czy możecie przestać ja tu siedzę....... I was słyszę-powiedziałam krzyżując ręce

-ale jest dobrze głucha jeszcze nie jest-powiedziała znowu śmiejąc się Jasmine

-a czy ja wiem kiedyś wykazywała oznaki że jest głucha-powiedziała znowu Emily

-wiecie co w sobie mnie tutaj obgadujecie.. ja idę na dach... Na świeże powietrze.... I na ciszę....

-zobaczcie cały dzień praktycznie nie była z nami.... A siedzimy tu dopiero 15 minut i już ma dosyć-powiedział Leo a Jasmine kolejny raz wybuchła śmiechem

-wytrzymałam z wami wystarczająco długo jeszcze trochę razem pożyjemy.....-powiedziałam z uśmiechem i wyszłam na spacer..... Chcieliśmy tam 15 minut a im się zachciało mnie obgadywać miło z ich strony prawdziwi przyjaciele...

Chodziłam po schodach na kolejne piętro by dostać się na dach... Ostatni raz byłam tam kiedy jeszcze nie wiedziałam tylu rzeczy.... Tam pierwszy raz rozmawiałam z Levi'em.....

*Levi pov*

Przez jakiś czas chcę mieć spokój z tą blondynką.....  to co zrobiła było przesada.... Podarła moja jedną pamiątkę jaką miałem po Izabel i Furlanie.... Może kiedyś z nia porozmaeiam na ten temat ale na razie niech się trzyma z daleka. Dziewczyna bardzo szybko wyszła ze stołówki było to dziwne no i oczywiście nic nie zjadła... W ogóle co mnie to obchodzi.

-Levi proszę przyjdź do mojego gabinetu po kolacji-powiedział Erwin również wstając i wychodząc...

Co ten pijak znowu wymyślił?? Westchnąłem dopiąłem moją herbatę i poszłam do jego gabinetu. Kiedy weszłam już siedzą przy biurku.

-oj Erwin o co chodzi?-zapytałam zamykając drzwi i krzyżując ręce na piersi

-usiądź muszę naprawdę z tobą poważnie porozmawiać.....-powiedział a ja to zrobiłam

-więc???

-levi...przyjacielu... Odpowiedz mi szczerze-zaczął a ja byłem jeszcze bardziej zainteresowany tą rozmową-czy ciebie coś włączyło z moją córką????

O kurwa.....

-skąd ten pomysł????-zapytałem

-miałeś odpowiedzieć szczerze.... Nie ukrywajmy tego.... Widać jak przez jakiś czas zmieniliście nastawienie do siebie.....

-nie nic nas nie łączyło-skłamałem... Może kiedyś mu powiem prawdę ale nie teraz po tym wszystkim co ona zrobiła....

-więc to nie o tobie mówiła-powiedział ciszej

-jeszcze raz co???-zapytałem

-wiesz kiedy aya dopiero zaczynała w wojsku parę razy zdarzyło mi się z nią porozmawiać.......-powiedział-pewnego dnia znalazłem ja na dachu zapłakana albo po płaczu.... Zapytała mnie czy ja też miałem tak że kochałem kogoś ale to osoba nie odwzajemnia moich uczuć....... Myślałem że to wtedy o tobie mówiła ....widocznie się pomylilem....

Że co???? No dobra.... I tak przecież mu na skarży że to ja....

-tchhh.... Wybacz Erwin...... Okłamałem cię....-powiedziałam kiedy ten wyciągnął dwa kieliszki i wino.... Pijak...

-słucham??

-jakiś czas ja i twoja córka mieliśmy Ramos......

Mężczyzna spojrzał się na mnie dziwnie.... Nie bo jakoś za bardzo zszokowane... Ale też nie był zły

-i dobrze że mi to mówisz przyjacielu.....

-nie jesteś zły???-zapytałem gdy ten zaczął nalewać do kieliszka wina...-w końcu to twoja jedyna córka.....

-a co ja mogę zrobić Levi?? To jest jej życie tak naprawdę ja nie mam prawa się w nie wtrącać.... Przecież to Anna ja wychowała..... A ja głupi nawet nie wiedziałem że  mam dziecko-powiedział ubijając łyk wina-sam przecież od niedawna jestem ojcem skąd mam wiedzieć jak się zachowywać....... Zresztą sam niedługo się przekonasz jak to jest....

-ale ja nie chcę tego dziecka-powiedziałem nagle-nie z nią... Lili może jest ładną kobietą.... Ale wiem że nie jest do końca niewinna po tym jak wrabiala cały czas twoją córkę.... Nawet mi się nie chce wierzyć Jak bym mógł cofnąć czas zmieniłbym tak dużo.....

-każdy z nas by chciał zmienić czas..... Nieraz ja chciałem... I.... jestem pewny...wiele Żołnierzy też bym tak chciało... Nie Ayii za złe że ci nie powiedziała bo wiem że masz-powiedział nagle a ja sam chwyciłem kieliszek i napiją się wina-musiała kłamać.... Widziałam parę razy już po niej że tego nie chce ale nie miała wyboru....

-.....-nie odezwałem się już później rozmawialiśmy tylko o wyprawie i piliśmy.... Gdzieś tak po północy wyszłem od Erwina.... Wyszłam do swojego gabinetu zatrzymała mnie Lili.

-Levi.... Widziałam jak jakiś czas temu jak ta blondynka aya wchodzi do swojego gabinetu-powiedziała a ja od razu ruszyłem w stronę mojego gabinetu.

Gdy weszłam w biurze nie za dużo się zmieniło ale podeszłam do biurka zauważyłem.... Zauważyłem wiele papierów porozrzucanych jakby ktoś mi to szperał....

-jesteś pewna że to była ona???-zapytałem

-oczywiście nawet niektórzy żołnierze ci potwierdzam że wychodziła z tad jak większość była... Na śniadaniu-powiedziała.....

-lili... W tym momencie mnie okłamujesz....

-nie okłamuję mówię prawdę.... Ja chciałam wyjaśnić to sama ale  jej nie ma w pokoju...... Za to dostałam bardzo nieładnie potraktowana przez jej przyjaciół.....

Nie zostawię tak tego Idę jej szukać.... Lili pobiegła zaraz za mną......

Zakochany W Gówniarze (Levi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz