XXVIII

1.3K 59 62
                                    

-prawde? Jaką prawdę?-zpaytałam

-tak naprawde z  twoja mamą nie łaczyła mnie tylko przyjaźń...

-jak to?

-kiedys sie potkalismy jak bylismy młodsi, zparzyaznilismy sie... Nie sadziłem ze zakocham sie w niej-zaraz co!? Jeszcze raz powoli.... Ze co!? - gdy byslismy juz starsi odwidziłem ją mimo ze byłem juz w wojsku. Wyznałem jej moje uczucia, okazało sie ze czuje to samo

-czyli byliscie kochankami? - zpaytałam na co na mnie spojzał i sie zasmiał

-tak... Moza tak powiedzic. Ale popełniłem błąd.... Wielki bład odchodzac do niej....

-zostawiełs moją mame? - zmarszyczyłam brwi

-tydzien wczesniej przed moim puściem całkowicie do wojska... Kochałem sie z twoją mamą-powedział a ja złapałam w tedy taki Cringe...

-wie pan..... Ja jestem skołowana cos takiego słyszac-powedziałam zawsydzona...

-wybacz.... Wracajac... Trzydl dni pozniej odwiedziałem ją... Miała mi cos do powiedznia ale uprzedziłem ją... Powedziałem ze mimo że ja kocham nie moge byc z nią... Chciałem oddac sie całosci wojsku.

-to wtedy mowił pan o mojej mamie? O kobiecie swojego zycia? - zpaytałam juz powli wszytko rozumiejąc

-pisała do mnie wiele listow, nie odpisywałem, nie miałem kiedy.... Ale pewnego dnia chciałem ja odwiedzic lecz... Nie było jej w domu... Podobno zamieszkała gdzie indziej. - powedział patrzac w podłoge-i wtedy do mnie dotarło co wtedy chciała mi powedziec...

-co takiego? - zpaytałam

-była w ciąży.....-spojzał na mnie..... Co?... Czy... Nie... Nie nie nie

Szok i niedowierzanie....

-to znaczy ze....?

-prawdopodobnie jestes moją córką - powedział a ja wytrzeszcyłam oczy-jeszcze poprosze by Hange zrobiła testy DNA oczywiście za twoją zgodą....

-cale życie..... Zyłam w kłamstewkie i niewiedzy - powedziałam - przychodze do wojska i.... Mam odpowiedzi na wszyskto

Szczeze cieszyła bym sie gdyby Erwin był by moim tatą

-zgodze sie.... - uśmiechlam się miło a on to odwzajemnił mimo ze nie wygladał za dobrze...- Moze chcesz sie  położyć zle wygladasz...

-uwiez mi Aya nigdy sie tak nie stresowałam jak ta rozmową-na co sie leko zasmiałamwidzac Dowudca w takim stanie-całe życie myslałem nad tym czy mam corke czy nie....

-juz dobrze.... Zrobi sie testy i bedzie dobrze... Ale jak wyjda pozytywne?

-przejmiesz moje nazwisko.... Bedziesz wtedy moją córką... - powedział ale czy ja che zmieniac nazwisko? Zapomniec o mamie?

-a czy nazwisko musze zmieniac? Nie chece zapomnieć mamy....

-to twoj wybór - wstał i połozył dłon na mojej głowę. - rob jak uważasz..... Mimo ze twoja mamsma wychowywała cie sama.... Wuchowala cie na pozadną dziewczynę.

Nie wruciłam juz tego dnia do Levia, o 12.00 tylko sprawdzilismy co ze mna nie tak ze nie moge sie przemienić i niec... Następnego dnia dalismy swojej DNA do stestku na ojcostwo Erwina.

Wkoncu mogłam pojsc do Levia.

-hejka... - przywitałam sie cicho, siedział przy biurku pijac herbate

-wkoncu sie zjwaiałs... Wczoraj juz nie łaska było...

-przepraszam.... - powedziałam troche smutan i zmaknełam drzwi

-czego chciał erwin? - zpaytał sie.... Mam narazie niczego nie mowic dopuki nie  test nie bedzie gotowy

-nic kakretnego-podeszłam do niego chcac go pocałować

-czyli co? - wstał nagle jak poparzony

-co jest?? - zpaytałam

-czego on chciał!? - zdenerwował sie

-Levi czy ty jestes zazdrosny?? - zpaytałam

-ja! Miał bym byc zazdrosy o taka gowniare jak ty!? I co jeszcze - krzykną na mnie.... A mnie zrobiło sie przykro i sttasznie głupio... Znowu to wyzwisko.... Znowu ta Gowniara. Nic nie mowiłam-co masz mi do powedzenia?

- gowniara nie ma nic do powedzenia a tym bardziej tobie-powedziałam i zmierzyłam do wyjścia

-Aya... - złapał mnie za nadgarstki....

-niech kapotan mnie puci, po co miał by PAN tracic czas na taka GÓWNIARE jak JA? - podkreślałam niektore zdania

Levi chciał mnie pocałowac ale odwróciłam twarz.... Nie jestem taka łatwa do przeprosin... Nie ma tak.

On tylko westchnął...

-wybacz mi poniosło mnie.... - przeprosił

-wogóle to co to jest za sytuacja? - zpaytałam

-jaka sytuacja? - zpaytał zdziwiony

-nasza sytuacja.... Kim ja dla ciebie jestem Levi??

-nie wiesz? - zapytał marszczac brwi-więc ci pokaże

Mezczyzna puscił jeden z moich nadgarstkow i chwycił za szczeke by pochwili namietnie mnie pocałowac. Oddałam pocałunek. Wolna reką złapałam jego nadgarstek. Jego dłon ciagle była na mojej szczęce.

-Levi??

-mimo ze jestes wkuzajacym dzieciakiem-zaczoł-to musze wkoncu to powedziec..... Aya lubie cie.... Bardzo cie lubie.

Powedział a mnie wbiło w ziemie, byłam bardzo szczsliwa i mile zasoczona z takiego wyznania. Tym bardziej od niego, co prawda to nie były TE dwa słowa ktore chciałam isłuszec ale w tym moecie to mi to wystarczało.

-ja cie tez Lubie,ale tak Lubie Lubie - podeszłam do niego i go przytuliłam, nie spodziewałam sie ze sam mni3 obejmnie.... On sie zmienia i to bardzo? Robi sie mieki przy mnie.... To ja go tak zmieniam....

-a nawet cie kocham-powedziałam szeptem, na co ten sie cały spiął wiec sie od niego oderwałam... -Levi? Ty sie rumienisz!! - powedziałam z usmiechem

-cos ci sie poprzewracało w głowe dziciaku-powedział i zakrył mi oczy, na co chciałam sie wyrwac co porzerodziło sie w mała bitwie o moje oczy. Smiałam sie szczsliwa, kiedy nagle usłyszałam jego smiech... Sam usmiech to juz cos ale... Smiech to on miał cudowny. Sama sie zarumieniłam...

-a teraz powedz mi  prawde... Co on chciał? - zpaytał juz powazniej ale ja pocałowałam go w nosek, z usmiechem-Aya....

-heh... Okazało się ze dowudca calkiem dobrze znał moja mame, chciał mi o tym powedzic i tyle-odpowedziałam z usmiechem, co było w tym troche prawdy.... Przytuliła sie do niego

-mam nadzieje ze nie kłamiesz, bo bede musiał ciw ukarać. - powedział kładac sowja dłoń na mojej głowę. Teraz dotarło ile ja ukrywam... A najwiecej ukrywam przed przyjaciółmi..... To jest az... Smutne...

-musze sie wykapac-powedziałam i podnisłam głowe by spojzac na niego

-możesz umyc sie u mnie-powedział-ale ino sprobuj mi zoebi bałagan to zabije

-Pedant-zsmiałam sie.... - jestes kochany

Moze i jestem młoda, i wyobrazam sobie za duzo... Bo Kapotan nie powedział mi że mnie kocha tylko ze mnie lubi... To co innego, ale muszę sie zapyac wkonczu Erwina czy mozemy powedzic o mnie i o T4 kapitanowi.... Boli mnie to ze musze przed nim tyle ukrywac, bo tego nie che, i mam nadzieje ze zrozumie kim a prawdę jestem... I znowu to uczucie... Przecież ja nic praktycznie nie wiem o nim... Kapletnie jedyne co wiem to to ze ma na imie Levi... Nie znam nazwiskach, z kad pochodzi i ogolnie kim tak naprawde jest.... Moze cos powe jak go przepytam..... Za duzo tego

Za duzo.... Levi,tytany,T4,nauka bycie taytanem, wojsko, Erwin i ten test, okłamywanie przyjaciol ze nic sie nie dziej a tak naprawde.....

Tak naprawde to kim ja jestem????

Zakochany W Gówniarze (Levi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz