LVI

1K 56 42
                                    

Nastepnego dnia zostałam bardzo brutalnie obudzona. Przez Emily ktora byla czyms bardzo nie zapokojona.

-Aya!! - krzyczała mi nad uchem

-co jest!? - zapytałam podrywajac sie z łóżka

-szybko ubieraj sie i chodź na mur-powedziała i szybko wybiegla

O co chodzi.... Podeszlam do szafy i ubrałam sie normalnie.... Przesz dzisiaj nie ma treningow nie? Ale o co jej chodzilo??

Pospiesznie jeszcze ubralam buty i upielam wlosy w klamrę po czym pobiegłam na mur tak jak mi kazala Emily

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pospiesznie jeszcze ubralam buty i upielam wlosy w klamrę po czym pobiegłam na mur tak jak mi kazala Emily.

Weszłam na mur a tam zobzczyłam wiele żołnierzy, w tym moich wszytkich przyjaciół i dowudcow.

-co sie dzieje?? - zpaytałam podchodzac a niektórzy na mnie spojrzeli w tym T4.

-sama zobacz Aya-powedzial Leo a ja podeszlam i zobzczyłam pod murem mase tytanow......

-o kuuurdee.... Wiecej ich matka nie miała?? - zapytałam a T4 spojrzało na mnie znacząco...... Noo tak.....

-oj nie jest tak źle nie słuchajcie ich wy moje mordki kochane -mowila Hange wychylając sie

-oj czterooka zaraz spadniesz - powedzial przytrzymując ja za kurtkę

-trzeba cos wymyślić... Ich tu nie powinno byc-powedzial tata

-jesli wyslemy żołnierzy zginą szybciej niz myślą - powedzial Leo...

-wygladaja jak by byly głodne - powedziala Sasha i cos w tym było... Tytany dziwnie sie zachowywały... Chodzily jak by czegos szukały i co jakis czas patrzyki w gore na nas.

-ale... One nie mogą, nie maja  wogole soków trawiennych.... - powedziala Hange....

Spojrzałam znowu na Tytany.... W śród nich znalazłam znajomego tytana.... Pupilek patrzył na mnie smutno.... On zachowywał sie jak nie on.

Spojrzałam w stronę lasu i zobzczyłam patrzącego na mnie swoimi czerwonymi slepiami Dino... Czyli to mial na myśli.... Ze chce wojny.....jaki cykor wysyla omamione Tytany na walke a sam oglada z daleka.

-wiec moze rzucimy im kogos na pożarcie - nagle odezwal sie czyis głos

-Lili mialsa tu nie przychodzic-powedzial Levi

-wiem ale chciałam wkoncu zobaczyc cos nowego a nie tylko wnętrze twojego biura-powedziała słodko.... Za słodko... Chyba rzygne....

Wogole co ona robila u niego w biurze!!!!! Zaciskam piesci..... Znowu to samo... Do mnie ma pretesje a sam sie bzyka z Lili.......

-Aya? Wszytko dobrze?? - zpaytala Jasmine stajac obok.... Rozluznilam mięśnie.... Juz dosyć sie nacierpiałam....

-no.... Wieszzz mamy maly problem z tytanami nie wiem czy to dobrze-powedziałam zrezygnowana.. Mimo ze wiedzialam ze ona wie... Jak i Emily i Leo ze to nie przez Tytany sie tak spałam.

Zakochany W Gówniarze (Levi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz