XXXII

1.1K 62 41
                                    

-czarnej krwi????-zapytałam

-nie nie zgadzam się-powiedział Leo

-Monika czarnej krwi..... Nie....-odezwała się Emily

-halo chcę wiedzieć.....-wiedziałam

-przy tym procesie albo masz szczęście albo nie-powiedziała Monika-może się przenieść wtedy tylko raz jeżeli oczywicie masz szczęście..

-nadal nie rozumiem......

-przemiana czarnej krwi polega na tym że przycinając lub wbijajac sobie nóż w krtań wypowiadajac pewne dwa słowa...... I albo się przemieniz iż albo zginiesz.....-powiedziała

-i dlatego sie na to nie zgadzam, mozesz przy tym umrzeć...... Nie wi3m co bym zrobila gdybyś zgineła-powiedziała szatynka

-to jakie te dwa słowa? Chcę chociaż wiedzieć...

- Black Blood-powiedział Leo-obiecaj że nigdy tego nie użyjesz

-obiecuję.....

-nie opłaca się na jeden raz stać się tytanam jeśli w granice wchodzi  życie.-powiedziała Emka

-czyli może się przemienić tak tylko człowiek Tytan tak?-zapytałam jeszcze w razie czego

-tak tylko właśnie to jest to  fifty-fifty albo zginiesz albo nie....-powiedział czarno włosy

-rozumiem......czyli praktycznie każdy sposób kończy się ze jestem na granicy mojego życia tak?

-tak-powiedziała Monika

-ale tytany nie zrobia przeciez mi krzywdy... Prawda? - zapytałam

-zależy ktory, zawsze znajdzie sie jakis ktory ni3 zaakceptuje cie-powedzial leo

-pozaty Erwin nam nie pozowli ruszyć nasza trojaka za mury.... - powedziala Emily

Z Samego rana ruszyliśmy do kwatery głównej by w południe... Dotrzeć do niej.... Wszyscy latali wszędzie nie wiedzieć czemu.

-oi Aya!!!-krzyknął do mnie Armin

-co się dzieje??

-wszyscy  szykują się do wyprawy.... jest jutro....-co?

-co jak to, ja nic nie wiem??

-my też-powiedział leo

-to nie wiem moze idzcie się zapytać dowódcy.....

Tak jak powiedział tak mnie  wysyłali.... Leo już się nie chciało, Emily jak po Emily poszła na stówkę. Grzeczniej zapukałam no i gdy mam pozwolenie weszłam.

-wróciliście już.....

-jak widać....dlaczego ja o niczym nie wiem że jest wyprawa?

-bo ranią mnie jedziesz-co?

-co??? Erwin była tylko na jednej wyprawie

-i na tej jednej wyprawie dosyć mocno się uszkodziłas

-ale ja też chcę być normalnym są również m to służyć narodowi

-wiem Aya...na razie nie chcę cię stracić dopóki nie będę pewny że jesteś moją córką

-przecież była bym ostrożna.... Więc dlaczego Emily i Leo też nie jadą?

-by mogli cię dalej uczyć właśnie z czegoś nowego?

-w zasadzie to tak-powiedziałam wszystko co dowiedziałam się od Moniki. Pominęłam Fakt czarnej krwi.....

-rozumiem czyli albo książka albo dziura

-właśnie

-podczas wyprawy mogę się rozejzec, myślę że to jest bardziej bezpieczniejsza opcja....

-no dobrze

-możesz już iść

-dziękuję...

I tak oto po rozmowie z brwiami zagłady. Ruszyłam poszukać Emily która miała być w kuchni, nie było jej na stołówce a nie kuchni gdzie ona polazla?

-znowu się spotykamy-usłyszałam głos-zniknąłas na jeden dzień zastanawiam się gdzie byłaś

Zaczęła do mnie podchodzić

-nie muszę ci się spowiadać.....- powiedziałam jej.... końcu mogłam się jej bardziej przyjrzeć.. była ona... Wyższa ode mnie szatynka

Co prawda była bardzo ładna.... Ale strasznie wredna.

-oj nie pyskuj już tak tylko gadaj gdzie byłaś....

-a co ci tak zależy??? Nic złego nie zrobiłam więc nie powinno cię to obchodzić

-nic złego nie zrobiłaś mam omamiłaś mojego ukochanego Levika-powiedziała-lepiej trzymaj się od niego z daleka

-weź go sobie nie potrzebuję go-powiedziałam

-jeszcze pyskujesz.... Dziewczynko chyba nie nauczono cię w domu kultury do starszych.

-uczono.... I przyznaję ci zwycięstwo.... Weź go sobie naprawdę

chciałam odejść ale tak wróciłam nóż i przejechała sobie powolutku robiąc sprawą ranę.

-co ty wyprawiasz?! Straciłaś rozum!-podeszłam do niej jakoś pomóc ale ta mnie odepchnęła i wybiegłam z kuchni....

stałam po prostu w ostopieniu dobre 5 minut nie wiedząc co się w ogóle tutaj stało.

W końcu wyszłam ze stołówki i to zobaczyłam.... Levia i tą dziewczyną idąca z nią w moim kierunku.

-co ty sobie wyobrażasz Foster!-krzyknął na mnie

-ale co??-zapytałam nie widzę co się dzieje

-najpierw jesteś dla niej wredna a teraz robisz coś takiego czys ty do reszty oszalała-w tym momencie dotarły do mnie co się dzieje....Dziewczyna się skaleczyla i poszła na skarżyć że to ja.

-ale ja jej nic nie zrobiłam.....-powiedziałam wystraszona

-to nieprawda zatankowałeś mnie-powiedziałam płaczliwie dziewczyna

-przesadziłaś!-powiedział naprawdę zdenerwowany

-naprawdę nic nie zrobiłam.... To prawda rozmawiałyśmy przed chwilą..... Ale to nie ja... sama się pocięła-mówiłam żebyś z nami w oczach

-sama się pocięła czy ty się słyszysz-zapytal-postęp znikasz na cały dzień bo nie wiadomo gdzie jesteś

-też się o to zapytałam gdzie była-powiedziałam-ale ona mnie na krzyczała i zaatakowała

-to nieprawda!-krzyknęłam

-naprawdę to jest już szczyt wszystkiego Foster...-powiedział

-ale....-I w tym momencie zostałam spoliczkowana.... Jak kiedyś... Znowu poczułam się jak totalna szmata....... Wierzyl jej nie mi.....podnioslam glowe by spojrzec mu w oczy... Jego byly takie jak zwykle, oraz mial zmarszczone brwi a moje oczy... Wyrazaly tyle co nic... Byly puste.

Wiminelam go tylko i poszłam do siebie.

Zakochany W Gówniarze (Levi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz