V.

1.7K 72 17
                                    

To dzisiaj, wybieramy do jakiego korpusu chemy dołączyć, niemoge sie doczekac. Bylismy w jakiejs sali, a przed nami stał generał Erwin Smith gadał cos ze możemy zgniąc i tak dalej. Biedna Chrisa sie popłakała,ale udało sie mi, Arminowi i Mikasie dołaczyc do zwiadowcow. Otrzymalismy swoje kurtki.

-Hej Mikasa do twarzy mi? - zapytałam a po chwili wybuchłam śmiechem, Mikasa popatrzyła na mnie i uśmiechnęła sie.

Nigdy nie była rozmowna, wiecej robiła niż mowiła. Dotego dostałam z nią, Sashą  pokój.

Time Skip*

Nareszcie kolacja  nareszcie........... Czy ja zachowuje sie jak Sasha?? No cóż takie życie. Usiadłam przy stoliku z przujaciółmi na przeciwko mnie siedział Armin, po nijej leewaej Mikasa, a po prawej Siedział Jaen. Oczywiscie siedział jescze z nami Conni, Jimir, Christa i Sasha.

-Ej Aya będziesz to jeszcze jadła? - zapytała Sasha

-Ale ja nawet nie zaczełam....

-A no tak, wybacz..

-hej... - usłyszałam znany głos za plecami.... Eren

-Eren-powidziała z usmiechem Mikasa

-dobrze cie widziec - powiedział Armin

-mi też was miło wszystkich wiedzieć..... A my Aya musimy pogadac...

-co czemu niby???

-... - ni3 odpowidział

-czy ty jesteś na mnie zły o cos???

-.... - znowu cisza

-Eren- Mikasa powidziała zmartwiona

-Pff jak moza byc zły na taką Ślicznotkę.. -powiedział Jean

-utakaj ten koniowaty ryj.. - powodział lekko wkuzony Eren

Zauwazyłam ze tam gdzie siaedziało dowudctwo (Erwin, Hange, Levi i Miche) wpatruują sie w naszą strone.

I co chłopcy znowu zaczeli sie kłucic... Ja wiedziałam ze jestem ładna, ale zeby sie o mnie bic.... Nie no żartuje, czy oni zawsze tacy bedą.

-Aya zrob ze coś - powodział Armin - bo jak Mikasa to zrobi tylko przywde Jaenowi.

Chłoacy juz, stali blieko siebie i zaraz mieli sie na siebie żucic ale wstałam i jedmego złapałam za j3den na dgarstek i drugiego za nadgarstek i wykreciłam rece, jak juz mowiłam moze i jestem krucha i nir mam zaduzo siły ale znam czułe punkty człowika i wiem kiedy nie bedzie w stanie sie wyrwać.

-uspokujcie sie obaj, jestesci3 siebie warci, obaj tak samo głupi.... - powiedziałam i pusciłam ich, obaj poatrzyli na mnie ze zdziwieniem. - Sasha mozesz zjesc moją porcje, jakos tak nagle starciłam Apetyt.

Powodziałam i wyszłam z stołowki. Postanowiłam powłuczyc sie na dworze, moze mineło jakies 30 min a zaczeło lac jak scebra. Szybko udałam sie do kwatery. Kiedy weszłam na wejsciu powitał mnie sam Kapitan Levi.

-gdzie tymi ubłoconymi bitami? - zapytał chłodno

-a no tak-powiedziałam i zdemłam buty-niech Kapitan wybaczy, zapomniałam.

-Pff-prychnoł i zmiezył mnie wzrokiem - teraz od tej podłogi i deszcu  będziesz chora.

-..... Emm.. Niech kamitan sie nie martwi, nie pierwaszy ras bede chora-usmiechłam sie i chciałam go ominąć i sie pozegnac ale chwycił mnie za nadgarstek, był wyszy odemnie o moze poł głowy jedno wiem moj czubek głowy siegał mu do nosa. - cos sie stało??.

-niezle sobie piradziłas, rozdzielając tą dwojke kretynów-powodział z kamienną twarzą-nie wyglondasz na osobe ktora dusponuje duzą siłą.

-bo nir dysponuje... - powiedziałam-po prostu znam słbe punkty człowieka

Widziałam lekkie zdziwienie w oczach Kapitana ale twaz nadal została kamiena.

-Kazdy ma słaby punkt kapitanie, tylko trzeba w jiego dobrze uderzyc. - powiedziałam i zaczełam isc w strone pokoju-Dobrej nocy Kapitanie....

Kiedy dotarłam do pokoju, napadła mnie Sasha pytając gdzie byłam itd. Po kródkiej spowiedźi przebrałam sie i poszłam spac. Dosyc szybko zasnełam..

Sen.....

-mamo a to co za literka?? - zapytała 6 letnia Aya

-to jest "T" - odpowidziała jej kobieta

-  "T" jak tata??

-Kruszynko powidziałam ci ze Tata nie wróci...

-Nie kocha cie??

-chyba nie... No dobrze jedziemy dalej...

-A moze zrobimy sobie przerwe na Jabłko 🍏??

Kobieta zasmiała sie i spjzała z czułoscią na swojr jedyne dziecko.

-jestes niezwykła Aya

-co to znzczy??

-ze jestes wyjątkowa...

-... Nir rozumiem

-zrozumiesz jak bedziesz starsza....... To co z tym Jabuszkiem!!

-ja chce zielone!! Mamo....

-tak skarbie...

-nie mamy przed sobą tajemnic prwda??

Kobiete lekko zaskoczyło to pytani3, przez chwile nie odpowiadała, moze cos ukrywała...

-oczywiscie, jestesmy ze sobą szczere.

-to dobrze, bo tak sie skałda ze znalazłam jakis Album u nas pod zlewem w kuchni i chciałam wiedzic czy obejzymy go razem.........

Album? ......

Jabłko?..........

Mama...........

Ona cos ukrywała..........






Zakochany W Gówniarze (Levi x OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz