×××
Porwanie
×××- Martwisz się o mnie? ~
- Ja? O ciebie? - mruknąłem, zażenowany jego pytaniem. - Pójdę po Shizuku, aby sprzątnęła ten burdel. A ty wracaj na swoje miejsce, pajacu - rozkazałem, odwracając się do wejścia.
Wtedy obca dłoń złapała mnie w pasie i przyłożyła mokrą szmatkę do nosa oraz ust. Nie zdążyłem złapać czystego powietrza. Długo się szarpałem i wstrzymywałem powietrze, ale to na nic. Pożegnałem się ze świadomością...Cholera!
×××
Dźwięki zaczęły do mnie powoli docierać. Czułem małe trzęsienie ziemi, chyba jechałem samochodem. Zakryto mi oczy, zaklejono usta i związano ręce oraz nogi. Uścisk był bardzo ciasny, odrobinę bolesny. To czym mnie skrępowano wydawało się zimne, nieprzyjemne, a także bardzo mocne. Tak wytrzymałe, że nie miałem najmniejszych szans się uwolnić.
Powoli docierały do mnie ostatnie obrazy. Byłem na siebie zły, że tak łatwo straciłem czujność przy Hisoce. Hisoce, który był pierwszy na liście podejrzanych. Jako jedyny był ze mną w tamtym korytarzu, tylko on mógł to zrobić. Gdybym tylko mógł, rozerwałbym go na strzępy i rzucił jako pokarm dla dzikich świń. Czułem, że nie można było mu ufać. Chrollo się pomylił.Mogłem tylko siedzieć i słuchać, bo z prób uwolnienia tak czy siak nici. Tyle lat ćwiczenia pełnego skupienia i czujności. Wystarczyła sekunda odstępstwa od reguły, aby skończyć w łapach jakiegoś obleśnego bydlaka.
Zastanawiało mnie tylko kilka istotnych faktów. Sądząc po głosach z przodu, w pojeździe było więcej niż trzy osoby. Nie mogłem ich zrozumieć, bo język wydawał się jakiś inny. Obcokrajowcy? A może moja głowa jeszcze nie łapała sensu słów? Jechaliśmy czymś na wzór vana, wokół mnie było dużo przestrzeni. Jeśli to sprawka Hisoki, musiał mieć swoich koleżków, których poinformował. Jednak o planie dowiedział się dopiero wczoraj, więc musiał działać prędko z komunikacją. Nie byłem pewny czy wzięli jakieś skarby ze sobą, ale zastanawiało mnie, dlaczego mnie także ukradli. Nie miałem żadnej wartości...nawet jeśli to porwanie wyjaśniałoby zainteresowanie Hisoki. Strasznie dziwna, głupia, żałosna sytuacja. Gdyby liny były zwyczajne, miałbym jakieś szanse. Kluczem było czekanie na właściwy moment i nieważna była przewaga liczbowa...A wtedy ten błazen nie zobaczy nigdy więcej światła dnia!
×××
Posadzono mnie na zimnej podłodze. Podparłem się na dłoniach ze splątanymi nadgarstkami. Ani razu nie usłyszałem głosu Hisoki. To wydało mi się dziwne, do czasu aż odkryto mi oczy.
Przede mną stał klaun z szerokim uśmiechem na twarzy. Chichotał cicho pod nosem. Drażnił mnie. Chęć wyrwania mu serca prosto z piersi była taka silna...
Byłem przekonany, że nadarzy się okazja do ucieczki. Illumi Zoldyck nie czeka na litość oprawcy. Oddam Chrollo przysługę i wypatroszę zdrajcę.- I jak się czujesz? Oszukany? - zapytał, kucając przede mną zadowolony. Oderwał taśmę z moich ust.
- Ty...!
Chciałem go obrazić, obrazić do bólu, ale nie zdążyłem. Patrzyłem zszokowany, jak jego twarz zaczęła się deformować. Włosy rozjaśniały, oczy zmieniły barwę, mięśnie zmalały. Milczałem, próbując zrozumieć. Ten nagły obrót sprawy wymagał dodatkowej analizy. Obok nieznajomego stanął drugi mężczyzna. Kropka w kropkę taki sam. Bliźniaki.
Rozsunęli się, a za nimi siedziała związana druga postać. Złotooki obserwował sytuację rozbawiony. On też został porwany, chociaż w jego wypadku prawdopodobnie pozwolił na to, ciekawy dalszej akcji. Musiał szukać większej rozrywki od pilnowania drzwi i uśmiercania amatorów. Łatwo to wyczytać w jego cwanym uśmieszku. Z jakiegoś powodu ulżyło mi, że porywaczem okazał się ktoś inny.
Jeżeli bliźniaki dzieliły tą samą moc, to wyjaśniałoby niejasne, ostatnie słowa Hisoki przez komunikator. Oboje zostaliśmy oszukani na tą samą, dziecinną sztuczkę ze zmianą tożsamości. Wstydziłem się za popełnienie tak głupiego błędu. Oskarżyłem czerwonowłosego z góry, a okazał się niewinny...ale co w tym dziwnego? Ta jego podejrzana, kocia morda pasuje jak ulał na listy gończe.- To przez nich ochroniarze do nas nie docierali - odezwał się Morow, zerkając na mnie. - ich celem również była aukcja, ale stanęliśmy im na drodze - tłumaczył spokojnie.
- Skoro chodziło o aukcję, to dlaczego my tu siedzimy? - zapytałem ponuro.
- Pozwól, że przejmę tłumaczenie - wtrącił się jeden z bliźniaków. - Was było więcej, konkurowanie nic by nam nie dało. Zależy mi tylko na jednym istotnym eksponacie.
- Ślepy? Wyglądam jak eksponat? - dodałem, jakbym gadał z debilem. Należy mu się odrobina zniewagi.
- Wiem kim jesteś - powiedział ten, który wcześniej przybrał wizerunek Morowa. Ukucnął przy mnie.
- Oh, co za niesamowity wyczyn - droczyłem się z nim z obojętną mimką. Działało.
- Uhm... Chrollo z pewnością wymieni tą jedną rzecz za waszą dwójkę, czego za darmo by nie zrobił, a jeśli to nie podziała, to twój tatuś na pewno wiele zapłaci za swojego najstarszego syneczka, który złapał się w sieć jak zwykła mucha...nie radzę zadzierać nosa - kończąc zdanie, uderzył mnie w policzek.
Jeśli naprawdę myślał, że ojciec zapłaci za moje uwolnienie, to grubo się mylił. Czekałby aż sam to zrobię, zamiast zamartwiać się okupem od typowego nieudacznika. Pewnie byli nowicjuszami, stawiającymi na siłę i przemoc. Dla Hisoki był to zabawny teatrzyk. Ja wolałem być wolny i po dostaniu się do domu, rzucić się na ciepłe, miękkie łóżeczko. Jego uderzenie nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Odporność na ból wzrastała z wiekiem i ilością tortur oraz testów rodziców. Byli ekspertami w sprawianiu bólu, trudno o lepszych profesjonalistów w sztuce dręczenia, nie zapominając o mordowaniu. Dzięki nim nauczyłem się wielu rzeczy i doceniałem lata praktyk. Dzięki temu nikt nie mógł mi zagrozić, a moja aura onieśmielała nawet wojowników z różnych dziwacznych plemion. Czego chcieć więcej poza tą potęgą?
Może pokonać ojca i zdobyć wyższy poziom?Po wyjaśnieniu swoich jakże mrocznych intencji, wyszli do innego pomieszczenia. To miejsce wyglądało jak stara, opuszczona fabryka. Nawet jakiegoś rodzaju maszyny pozostały na swoich miejscach, chociaż okropnie zardzewiały. Gdzieś pod sufitem spały nietoperze głowami do dołu, uczepione nogami o blachę. Odrobinkę żałowałem, że nazwałem Franklina słabym łóżkiem. W porównaniu do brudnej podłogi był posłaniem królewskim...dla królewskiego kundla. Nie przesadzajmy z tymi komplementami. Dopóki ich nie było, próbowałem uwolnić się z węzłów, niestety na marne. Nie byłem pewny czym był ten silny materiał, ale za wszelką cenę musiałem się z niego wydostać i pokazać tej bandzie na kogo podnieśli brudne łapy. Ich żywoty były już przesądzone, a ostatnia minuta nadciągała wielkimi krokami.
- Naprawdę bawi cię spędzanie nocy w tym syfie? - zwróciłem się do Hisoki, obserwującego nietoperze.
- Bawią mnie ich starania - przyznał czerwonowłosy. - a jeszcze bardziej będzie bawiło mnie jak ich wszystkich skopiesz i uciekniemy stąd oboje - dodał, zwracając na mnie podekscytowany wzrok.
×××
Notka od Autorki
×××
Kto pomyślał, że to Hisoka?
Illumi będzie teraz czekał na właściwy moment, wiec nie zdziwcie się jak trochę pocierpi przez ten czas.
A Hisoce niech ktoś kupi popcorn do seansu.
CZYTASZ
Kill my Soul || Hisoka x Illumi PL
FanfictionShip: Hisoka x Illumi, Chrollo x Kurapika Seria: HxH Narrator: Wieloosobowy Mogą pojawić się shipy poboczne, przekleństwa, sceny 18+