S03 E08

505 54 161
                                    

🍥🍥🍥
|Zmiana narratora|
Ichigo

Późna noc. W domu było bardzo cicho. Kilka minut temu Shizui powiedział mi dobranoc i poszedł do swojego pokoju. Tuliłem się do poduszki, zaciekawiony dlaczego Hisoka wszedł do pokoju Illumiego i nie wychodził do tej pory. Pokój Hisoki znajdował się tuż obok mnie, więc na pewno usłyszałbym kroki lub jakikolwiek inny szmer. Ciekawiło mnie to tak mocno, że nie byłem w stanie zasnąć. Zaryzykowałem, wyskakując spod pościeli. Wymknąłem się cichutko, by zakraść się pod drzwi Illumiego. Starałem się podsłuchać ich rozmowę. To co robiłem było bardzo niegrzeczne. Nie powinienem tak postępować, ale coś mocno mnie kusiło. Nie mogłem wrócić do łóżka zbyt wcześnie.

Nagle dotarły do mnie słowa Illumiego.

- Hisoka, wspominałeś o pocałunku. Co tak dokładnie miałeś na myśli?

- Chcesz sobie przypomnieć? Mogę ci o tym opowiedzieć.

- Tak, opowiedz mi - mruknął i zaczął się wsłuchiwać w historię.

🍥. .🍥. .🍥. .🍥. .🍥
|Hisoka|
Retrospekcja

Spędzałem czas z Illumim, Ichigo oraz jego bratem na łące niedaleko gór. Był to ciepły dzień. Leżałem na trawie i korzystałem z grzejących promieni słońca. Słyszałem jak Shizui nas poinformował o zamiarze nakarmienia króliczków wraz ze swoim bratem tuż przy lesie. Nie uchyliłem nawet powiek, pozwalając im dobrze się bawić. Zostałem zupełnie sam z moją małą laleczką, kucającą przy mrowisku. Zaciekawiło mnie to co go przyciągało do obserwacji robaków. Podniosłem się z kocyka i stanąłem tuż obok. Jego szeroko otwarte oczy były takie rozczulające. Wyglądał jak pięciolatek, zafascynowany otaczającą go przyrodą, jakby widział ją po raz pierwszy.

- Co robisz, kochanie? - zapytałem, głaszcząc go po włosach.

- Dałem mrówkom imiona.

- Imiona? - zachichotałem i ukucnąłem razem z nim. - więc jak się od dziś nazywają?

- To Youpi, to jest Flutter - przedstawiał po kolei, pokazując palcem. - Tutaj chodzi Cheetu...oh, a to jest Pouf.

Zastanawiałem się w jaki sposób zapamiętywał, która mrówka była kim. Dla mnie mieszały się w oczach, niczym się nie różniły. Uwielbiałem ukryte w Illumim dziecko. Rozbrajał mnie i poprawiał humor za każdym razem. Odkąd oswoił się z nowymi terenami, o wiele chętniej związywał się ze mną. Pozwalał się przytulać, całować po dłoniach, głaskać po włosach. Nie miał nic przeciwko, by ułożyć się na moim torsie podczas wspólnego wylegiwania się na trawie. Tak było również tym razem. Opadłem na glebę, zachowując dystans od mrowiska. Illumi przyglądał mi się kilka minut, aby zaraz opaść głową na moją pierś. Leżał tak bez ruchu, wpatrywał się w krajobraz i słuchał uważnie bicia serca. Wydawało mi się, że uwielbiał skupiać się na jego rytmie. Postanowiłem skorzystać. Zacząłem bawić się kosmykami młodszego, owijając je sobie wokół palców. Usłyszałem cichy pomruk z jego ust i ujrzałem dłoń, unoszącą palec na sarenkę kilka metrów dalej.

- Widzę... - mruknąłem, odgarniając grzywkę z jego oczu.

- Nie to... To - powiedział, zmuszając mnie do przyjrzenia się.

Illumi miał bardzo dobry wzrok. Czasami musiał powtórzyć mi dwa razy, abym dopatrzył się szczegółów. Nie chodziło mu o sarenkę, tylko o drapieżnika, który czaił się tuż za nią. Wiedziałem, że był głodny i musiał polować, jednak nie chciałem, by mniejszy musiał na to patrzeć. Od długiego czasu nie zajmował się zabójstwami, dawno nie widział krwi, a ja nie chciałem by to do niego wracało. Śmierć okropnie cuchnęła. Wyciągnąłem dłoń z paroma kartami. Rzuciłem nimi, przez co wbiły się w drzewo obok zwierzęcia. Oba się spłoszyły i uciekły w różnych kierunkach. Zerknąłem na młodego Zoldycka.

- Tak lepiej, Luluś?

- Miałeś mnie tak nie nazywać - szepnął.

- Nie bądź taki, to bardzo słodkie zdrobnienie - zauważyłem z uśmieszkiem.

- Ja też chcę mówić do ciebie w specjalny sposób - odparł. Illumi niezadowolony? I co tu robić?

- Więc jak chciałbyś się do mnie zwracać?

Przez dłuższą chwilę trwaliśmy w ciszy. Myślałem, czy zastanawiał się na odmianą, a może sobie odpuścił? Nie mogłem czytać w jego głowie, choć taka umiejętność byłaby niezwykle przydatna. Momentami był naprawdę trudny do zrozumienia. Chciałem, aby nazwał mnie po swojemu. Chciałem słyszeć z jego ust odmianę, której używałby tylko on. Niestety zdrobnienia z moim imieniem brzmiały żałośnie, głupkowato, nic miłego. Jeżeli podjął próbę wymyślenia czegokolwiek, ta cisza nie była niczym dziwnym. Osobiście nic nie przychodziło mi do głowy. Ludzie nazywali mnie klaunem, błaznem, psychopatą, magikiem. Tylko to im przypominałem i raczej trudno o inne skojarzenia.
Illumi powoli się podniósł i spojrzał na mnie z góry.

- Hiko...

- Co to znaczy, Lulu? - zapytałem, z niczym tego nie kojarząc.

- Gdy byłem mały, sprzedawano misie, które się uśmiechały i były bardzo ciepłe, kiedy się do nich przytulało- wytłumaczył, roztapiając moje serce. - Nigdy go nie miałem, ale...teraz dostałem.

- Będę twoim Hiko - wtrąciłem się, podnosząc się i wysuwając do niego dłonie. - Przytulisz swojego wielkiego misia?

Przez dłuższą chwilę milczał. Zastanawiało mnie, skąd to nagłe zawieszenie. Uściski nie były niczym nowym, więc to dość zaskakująca reakcja...lub jej brak.
Nagle zbliżył się do mnie, jakby coś sobie postanowił i złożył krótki, niewinny pocałunek na moich ustach. Moje serce znacznie przyśpieszyło. Spodobało mi się, że przejął pałeczkę na ten krótki moment. Czyżby to była jego gra próbna? Chciał raz posmakować i sprawdzić jak to było? Nie wnikałem w to. Nie chciałem również atakować go intensywniejszym pocałunkiem, chociaż w głębi powstrzymywałem się z trudem. Moja laleczka robiła coraz większe postępy.

Byłem dumny...

🍥. .🍥. .🍥. .🍥. .🍥

Moje serce biło mocno ze stresu. Słyszałem całą opowieść. Gdy ja karmiłem króliki z bratem, oni bawili się tak dobrze. Przytuliłem się policzkiem do zimnej ściany lekko zawiedziony. Hisoce podobał się Illumi. Gdyby nie utrata pamięci, pewnie dzisiejszego dnia spędzaliby tę noc zupełnie inaczej.

- Pójdę po wodę.

Głos Hisoki wyrwał mnie z rozmyślań. Ruszyłem w losowe miejsce, aby się schować. Liczyłem na to, że pójdzie przez koryatrz i nie dojrzy mnie za ścianą. Wstrzymywałem powietrze, słysząc rozsuwające się drzwi. Kilka kroków, cisza. Liczyłem na to, że odszedł.

Niespodziewanie coś sprężystego mnie oplotło i nim zdążyłem się zorientować, wylądowałem w ramionach czerwonowłosego. Pochylał mnie lekko niczym w tańcu. Głupio mi było spojrzeć mu w oczy.

- Czemu jeszcze nie śpisz, truskaweczko?

🍥🍥🍥
To ogólnie jakby się Illumi nie jebnął w głowę to aktualnie byliby w pół związku.

Radzę się teraz skupić na tym, w jakich momentach Illumi będzie mówił do Hisoki "Hiko".
Buzi papa xD

Kill my Soul || Hisoka x Illumi PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz