🍥🍥🍥
|Zmiana narratora|
IllumiObudził mnie wesoły głos staruszki, śpieszącej się po schodach. Promienie słońca grzały mnie po twarzy, pewnie już od dawna rano. Musiałem długo spać. Tuż przy mnie siedział Hisoka, udając moją poduszkę. Nie odszedł nawet na krok przez cały czas, kiedy ja spałem. To bardzo miłe z jego strony.
Podniosłem głowę w kierunku, z którego dochodziły wołania Sophie.- Twoje oczy wrócą, znów będziesz mógł widzieć, skarbie - powiedziała wesoła kobieta.
- Znów widzieć?...to dziś? - na tą wiadomość zeskoczyłem z kanapy, stając prosto. - Więc na co jeszcze czekamy?
- No cóż... - jej zapał nagle zmalał. - Wzrok odebrał ci nen kogoś innego, a to dość trudne do odwrócenia. Twój wzrok wróci lecz najpierw musisz wyrzec się czegoś z czym byłeś nierozłączny, aby oczy mogły zająć to miejsce na zawsze. To pewnie trudny wybór...
- Wyrzec? Nierozłączny? - przycisnąłem dłonie do serca, zaczynając intensywnie myśleć nad wszystkim czego za nic nie mogłem oddać, aby wybrać jedno spośród nich.
Nie mogłem zastanawiać się wieczność. Mój wzrok niedługo wróci, znów zobaczę świat. Dzieliła mnie od tego szczęścia ostatnia, wielka przeszkoda, którą bez względu na koszty musiałem przeskoczyć. Byłem zmuszony pożegnać kogoś lub coś z czym byłem nierozłączny. Wystarczyło z czegoś zrezygnować, tylko z czego? Każda z tych rzeczy była niebywale istotna dla mnie. Nie mogłem od tak rzucić decyzji.
Milczałem dłuższą chwilę. Wtedy poczułem dłonie błazna na moich ramionach. Nie przeszkadzał mi jego dotyk. Był ciepły i przyjemny, taki wspierający. Nigdy nie czułem w nikim wsparcia. To cenne uczucie.
Zdecydowałem.
Podniosłem głowę, zaciskając przy tym pięści. Podjąłem decyzję, nie zamierzałem się nad tym głowic kolejne miesiące. Wybrałem najmniejsze zło...choć to najmniejsze zło w rzeczywistej skali było naprawdę ogromne.- Już wiem, możemy zacząć...
- Jesteś tego pewny? Nie będziesz mógł zmienić swojej decyzji. Nie musisz się spieszyć - mówiła zatroskana. Przez te kilka miesięcy zdążyła się z nami zżyć.
- Jestem pewny - przyznałem stanowczo.
Po mojej zgodzie, koszula została rozpięta do połowy, a do mojej piersi zostało przyłożone coś zimnego i twardego. Sophie nazwała to kamieniem szlachetnym, który pozostał jej po jej pra pra prababci. Naprawdę stary kamyczek, który mógł zdziałać cuda, niestety do użytku był tylko raz. Byłem jej niesamowicie wdzięczny, że postanowiła wykorzystać go na mnie. Tylko czy on na pewno działał?
Poczułem ciepło przepływające gdzieś w środku po całym ciele. Nagle poczułem dłoń Sophie, a kamień rozpłynął się. Zupełnie tak jakby stał się moją częścią.
Przyjemne uczucie opuściło mnie tak szybko jak przyszło. Zrobiło się mdląco i słabo, musiałem na chwilę usiąść. Z zamkniętymi oczami, trzymałem dłoń Hisoki.- Illumi, wszystko w porządku? Boli cię? - jego zmartwiony głos do mnie docierał, gdy jego ręka puściła moją, aby pogłaskać po policzku.
Otworzyłem oczy, podnosząc jednocześnie na niego wzrok. Zaczęły docierać do mnie światła, kolory, potem kształty, a to wszystko uformowało się w wyraźny obraz. Po trzech miesiącach zobaczyłem jego twarz. Patrzył na mnie swoimi złotymi tęczówkami, odbijającymi światło tak jak to zapamiętałem. Na jego twarzy nie było malowideł, a włosy falowały według własnego widzimisię. Pewnie odpuścił swoje stylizacje na czas pobytu w tym słodkim domku. Nareszcie mogłem zobaczyć, gdzie mieszkałem cały ten czas. To miejsce było takie magiczne, a widoki za oknem nieziemskie. Dosłownie. Chmury były tylko blisko. Na kanapę pomiędzy nas wskoczył piesek, który towarzyszył mi i pomagał od naszego pierwszego spotkania. Od razu wypieściłem go porządnie, całując w nos, będąc mu wdzięczny. Podziękowałem także Sophie. O mało nie płakała ze szczęścia. Wstałem i zacząłem oglądać wszystko dookoła. Przyskoczyłem do kwiatków na stole, kominka, nawet do drzwi, aby przekonać się o tym co mnie za nimi czekało. Tęskniłem za widokiem realnego świata. W czasie ostatnich miesięcy mogłem jedynie sobie wszystko wyobrażać i śnić obrazy.
Odwróciłem się i spojrzałem na podchodzącego powoli Hisoke. Oczywiście nie mogłem zapomnieć o nim, o tym który zatroszczył się o mnie. Gdyby nie on, na pewno nie trafiłbym do tego domu i prawdopodobnie nigdy nie odzyskałbym swoich oczu. To on nauczył mnie swojej techniki, to ten mężczyzna pilnował mnie od rana do nocy. Nie byłem przekonany czy powinienem był to zrobić. Czy to odpowiednie i dobre?
A jednak się odważyłem. Podszedłem bliżej i przytuliłem się do jego torsu. Nie pozwalałem sobie na uśmiech, mimo to czułem się szczęśliwy, nawet wtedy kiedy nasze ciała były ze sobą tak blisko.- Dziękuję, Hisoka sensei - szepnąłem, dorzucając swój maleńki żarcik, aby ta scenka nie była zbyt ckliwa. Jednak podziękowania były konieczne, niezależnie od mojej dumy...zresztą wcale przez to nie cierpiała. To tylko mój wymysł.
- Nie dziękuj mi. Polubiłem spędzać z tobą czas - odpowiedział starszy, gładząc mnie po głowie. - Czy teraz będziesz chciał wrócić do domu?
- No cóż... - zastanowiłem się chwilę, odsuwając się od ciała klauna. - Chyba tak. W końcu kiedyś muszę wrócić. Mama pewnie popadła w rozpacz i nie wiem co u Millukiego, Kalluto, no i...
- Killua, tak wiem - dokończył za mnie. - Ale nie mogę pozwolić ci tam wrócić.
- Huh? O czym ty mówisz? Ja muszę...
- Oczywiście, nie musisz - poprawił mnie natychmiast, wcinając się w zdanie. - Masz 24 lata. Sam możesz decydować o tym gdzie chcesz być.
- Mogę sam? Ale co jeśli chcę być właśnie tam?
- A co jeśli pokażę ci coś lepszego od rezydencji Zoldycków? Daj się przekonać, Illumi. Nie psuj tego co zbudowałeś, będąc tutaj - tłumaczył mi, patrząc prosto w oczy.
- Hisoka - nie wiedziałem co powiedzieć. Już zapomniałem jaki jego widok potrafił być onieśmielający.
- Jeśli ci się nie spodoba, odprowadzę cię do domu. Zgodzisz się?
Nie rozumiałem dlaczego tak bardzo mu zależało na tym, abym nie wracał do rodziny. Czekali na mnie rodzice, rodzeństwo. Musiałem dowiedzieć się o wszystkim co mnie ominęło. A co z moją pracą? Tak bardzo ją zaniedbałem. Na dodatek Killua na pewno znowu gdzieś się wymknął, kiedy nie mogłem go pilnować. Miałbym rzucić to wszystko, po to aby wędrować gdzieś z nim? Spędzać z nim codziennie czas jak do tej pory?
Właściwie to też nie było tak, że chciałem go porzucić i wrócić do domu od tak. Przez te kilka miesięcy poczułem cieniutką nitkę więzi z tym natrętnym, dowcipnym klaunem. Nie umiałbym się z nim pożegnać. Przede mną pojawił się trudny wybór. Odejść czy zostać razem z nim?No i chyba go lubię...
🍥🍥🍥
Nie, nie zakochal się Jeszcze
Jak bedzie chcial to udusi go własnymi majtkami dla zabawy
CZYTASZ
Kill my Soul || Hisoka x Illumi PL
FanfictionShip: Hisoka x Illumi, Chrollo x Kurapika Seria: HxH Narrator: Wieloosobowy Mogą pojawić się shipy poboczne, przekleństwa, sceny 18+