🍥🍥🍥
Nie mogłem nic zaradzić na jego głupkowate zagrywki, dopóki nie dotarliśmy na szczyt. Cieszyłem się, że nie byłem w stanie iść sam. Włażenie po tych wysokościach musiało być okrutnie męczące.
Odstawił mnie dopiero na krzesło przy stole. Staruszka przywitała nas radośnie. Usłyszałem stuk talerza przed sobą i odgłos nalewanej do szklanki cieczy. Nie wiedziałem co było na talerzu, mimo to nie chciałem jeść. Jadłem wtedy, kiedy miałem na to ochotę. Żaden klaun nie zmieni moich decyzji...- Oya, oya~
- Ugh, co znowu? - mruknąłem, czując jak nadciągają jego idiotyczne tekściki.
- Ktoś tu wybrzydza? Chyba trzeba nakarmić wybredne dziecko~
- Hisoka, czy ty naprawdę masz ochotę umrzeć? - zapytałem, krzyżując ręce na piersi.
Nagle poczułem jak widelec z jedzeniem zbliżył się do moich ust, chcąc dostać się do środka. Nie odpuszczał, nawet wtedy kiedy starałem się go odpędzić. Zachowywał się jak natrętna mucha...lub gorzej, komar! Gdy zaczął udawać samolocik, stanowczo przesadził. Nie byłem dzieckiem, nie mógł mnie ośmieszać w tak żałosny sposób. To podle upokarzające. Na zbyt wiele sobie pozwalał.
- Hi...! - nie zdążyłem dokończyć, bo widelec wpadł mi niespodziewanie do ust, zmuszając do przełknięcia. - Przestań to...! - i znów to samo.
Irytujący klaun.
🍥🍥🍥
|Zmiana narratora|
HisokaSpędzałem popołudnie w towarzystwie Illumiego. Siedziałem na skałce i obserwowałem jego ćwiczenia. Od momentu w którym pokazałem mu nową technikę, jego nastawienie po czasje się nieco zmieniło. Nie był już równie przepełniony negatywnymi emocjami, wyczuwałem w nim o wiele mniej stresu niż poprzednio. Opanowany, czujny, skupiony. Chociaż nic nie widział, trenował polegając na swoim słuchu, aby strącić z powietrza nadlatujące ptaki. Trafił dwa pod rząd, a to zrobiło na mnie nie małe wrażenie. Uczył się tak szybko, rozumiał tak wiele, wyglądał tak pięknie, czy to grzech chcieć zaciągnąć go do łóżka? Pewnie nie skorzystałby z mojej niewinnej, maleńkiej propozycji na spędzenie wspólnej nocy. Moje pragnienie poczucia jego aury tak blisko musiało pozostać niespełnione. Sam Illumi nie mógłby poczuć mojej mocy w sobie, jednak wątpiłem, aby rozpaczał z tego powodu. Niech nikt nie zrozumie mnie źle, to po prostu silniejsze ode mnie. Patrzeć na jego zgrabne ruchy i ciało. Jasna oraz gładka jak porcelana skóra musiała być nieskazitelna co do milimetra, o czym miałem marzenie przekonać się samodzielnie, badając go swoimi dłońmi. Włosy wydawały się z nim idealnie zgrywać. Układały się na wietrze tak, aby nie przeszkadzały w jego ruchach. Połysk, miękkość, jakie przyjemne musiało być szarpanie za nie według własnego widzimisię. Oczy, takie duże i puste, ile bym dał aby widzieć jak się szklą? Na dodatek te delikatnie dłonie, które z niebywałym profesjonalizmem pozbawiały ducha każde żyjące stworzenie, które stawało się jego celem lub przeszkodą. Niebezpieczny kociak, uważający się za bezwzględnego, groźnego tygrysa. Czy da się być bardziej podniecającym?
Chciałbym go zdobyć...Zauważyłem jak nieświadomie zbliżał się do krawędzi, ryzykując śmiertelnym upadkiem. Nie mogłem pozwolić, by mój cukierek upadł w piasek i się zmarnował. Ruszyłem w jego kierunku i chwyciłem w talii, gdy ten zachwiał się o krok przed śmiercią. Skorzystałem z okazji, aby lekko ścisnąć dłoń na jego boku. Dotykanie go sprawiało mi dziwną radość.
- Musisz uważać gdzie stąpasz. Nie chciałbym cię stracić, wiesz~?
- ...Uhm, dzięki za pomoc. Możesz mnie już postawić? - zapytał mnie, a ja wyraźnie dostrzegałem jego lekkie, prawie niezauważalne zawstydzenie. Chciałem więcej.
- A gdzie magiczne słowo? - mruknąłem, przejeżdżając dłonią po jego policzku.
- Przestań się wygłupiać, chcę stanąć na nogi - rozkazał od razu.
Jego chęć władzy nade mną była rozbrajająca. Wydawał mi polecenia, myśląc że miał do tego jakiekolwiek prawo? Rozczulający bezbronny kociak, któremu trzeba dawać fory, aby się nie obraził na swoją przegraną. Czy to nie słodkie? Illumi był ode mnie nie tylko młodszy, jego siła również była mniejsza od mojej. Nie mógł się ze mną równać. Owszem, jego furia była nieokiełznana, ale nawet wtedy nie bałem się go. Przeciwnie, chciałbym aby rozerwał mnie swoimi ostrymi jak brzytwy szponami. Na obecną chwilę nie mógł na to liczyć. Dominowałem nad nim czy tego chciał czy nie. Mogłem go unieruchomić w dowolnej chwili. To takie ekscytujące, podniecające, satysfakcjonujące mieć pod sobą tak twardego, a jednak bezbronnego. Moje serce biło szybciej, gdy patrzyłem na jego twarz. Mój uśmiech mógł się do woli poszerzać, a on nic nie widział. Może udałoby mi się wykorzystać jego brak wzroku? Czy było to fair wobec niego? Czy powinienem poczekać jeszcze troszkę?
Tak, zdecydowanie poczekam aż dojrzeje, a wtedy usłyszę błagania wystękiwane z ust wielkiego zabójcy... To takie piękne wyobrażenie...- Poproś.
- Hisoka...
- Poproś.
- Proszę, postaw mnie - odpowiedział, najwyraźniej chcąc jak najszybciej wrócić do pionu.
- Dobrze - zgodziłem się, stawiając go na bezpiecznej, twardej przestrzeni. To jedno słowo z jego ust skradło moje serce. Tak bardzo mnie interesował.
Nie odezwał się już ani słowem. Na pewno proszenie mnie o coś było dla niego niekomfortowe, rzadko słyszałem takie słowa w jego wykonaniu. Bawił mnie swoim skrępowaniem. Powrócił do ćwiczeń jakby nic się nie stało lecz ja byłem pewny, że umiejętnie ukrywał swoje prawdziwe emocje. Wstydził się mnie, bał się mnie, czuł moją wyższość. Nie wyglądał na kogoś kto podskakuje silniejszym od siebie, bardziej przypomina typ nie pakujący się w niepotrzebne problemy. Chociaż często próbował przejąć nade mną władzę, on dobrze znał realia i nie ryzykował przekraczaniem linii. Mój stanowczy ton był dla niego znakiem ostrzegawczym, musiał być ostrożny. Nie znał mnie, nie wiedział czy go zaatakuje, czy jego zniewagę postanowię ukarać, a w jego oczach bez wątpienia wyglądałem na takiego. Gdy ten toczył walkę w swojej głowie w kwestii moich intencji, ja obserwowałem jego wszystkie posunięcia z uciechą. Moja pozycja pasowała mi. Nabrałem ochoty droczenia się z nim do końca dnia, zapędzając w wątpliwości co do tego co może się jeszcze wydarzyć. Jeszcze bardziej chciałem zasmakować ust niższego. Musnąć jego wargi, wpędzić go we wstyd nie do zniesienia, wymusić malinową barwę na jego bladej twarzy, pokazać coś nowego, otworzyć przed nim niedoświadczone dotąd doznania, skraść jego bez wątpienia pierwszy pocałunek... Bo kto by tego nie chciał, gdy taki smaczny kąsek jest tuż na wyciągnięcie ręki? Lecz ja poczekam, poczekam i zgarnę główną atrakcję. Nacieszę się nim tak długo jak to możliwe, wykorzystam do końca...
Może nawet nauczę go czegoś z sekcji tabu...
🍥🍥🍥
W skrócie Hisoka gwałci wzrokiem
CZYTASZ
Kill my Soul || Hisoka x Illumi PL
FanficShip: Hisoka x Illumi, Chrollo x Kurapika Seria: HxH Narrator: Wieloosobowy Mogą pojawić się shipy poboczne, przekleństwa, sceny 18+