Hej, jestem Maya. Maya Stark i mam 15 lat. Tak jestem córką jednego z najbardziej rozpoznawalnych na ludzi na świecie. Miliardera, Geniusza, Iron Mana. Mówcie na niego jak tylko chcecie. Dla mnie zawsze był, jest i będzie kochającym ojcem. Mianowicie moim ojcem jest Tony Stark. Gdy się urodziłam ojciec, nawet nie wiedział o moim istnieniu, ponieważ mama gdy tylko dowiedziała się o ciąży ,, uciekła "od ojca tłumacząc się tym, że jest nie odpowiedzialny i z tego i tak z tego nie wyjdzie nic poważnego. Tony Stark, gdy tylko ktoś wypowie to imię każdy myśli GENIUSZ, a jednak uwierzył w taką historyjkę. Ale nie mam mu tego za złe. Mieszkam z nim i z Avengers w Avenger Tower i tak jak możecie się domyślać jestem jedną z nich. Avengerem. Ale może zacznijmy od początku...
Jak już mówiłam gdy się urodziłam ojciec nawet nie wiedział o moim istnieniu. Razem z mamą mieszkałyśmy w małym wynajmowanym mieszkaniu krótko mówiąc mama od zawsze miała mnie za porażkę życia. Potrafiła nakrzyczeć na 2-letnie dziecko za to że była głupia i nie pomyślała o konsekwencjach.
Mama (nie wiem czemu tak ją nazywam nigdy nie byłam z nią blisko. Nienawidziła mnie, czego jako dziecko nie umiałam pojąć.) Ale dobra nie ważne. Wracając gdy miałam 3 lata nie dawała sobie ze mną rady, albo raczej tak sobie to tłumaczyła, ale po prostu chciała mieć pieniądze wiec powiedziała ojcu o tym że ma 3-letnią córkę. Tata co prawda potrzebował czasu by sobie to jakoś poukładać ale po jakimś tygodniu przyjechał do mnie, jak to on ujmuje za każdym razem gdy mi o tym odpowiada gdy zobaczył tą małą dziewczynkę po prostu nie mógł się nie uśmiechnąć. Po tym zdarzeniu zaczął mnie mnie regularnie odwiedzać. Bawił się ze mną a gdy przychodził mama udawała matkę roku po to by mieć na mnie pieniądze od Tonego, które potem przeznaczała na swoje zachcianki. Uwielbiałam jak się ze mną bawił wtedy czułam się zwyczajnie bezpieczna. Gdy wychodził koszmar zaczynał się na nowo. Mówił mi wtedy, że bardzo chciały mnie wziąć do siebie ale to był początki Iron Mana i miał wrogów więc naturalne było, że bał się o mnie.
Gdy skończyłam 5 lat matka znalazła sobie jakiegoś chłopaka. Nazywał się James. Nienawidził mnie równie mocno jak ona a może nawet bardziej. O ile to w ogóle możliwe. Gdy zaszła w ciąże stwierdziła, że wyjeżdżają do Europy by się od tego wszystkiego odciąć. Mówiła mi i, że nie mogę dłużej ,, stać na drodze do jej szczęścia "cokolwiek to miało znaczyć. Powiedziała ojcu jak wygląda sytuacja. Był na nią wściekły. Nie mógł zrozumieć jak od tak sobie można zostawić dziecko bo teraz ma lepsze życie. Koniec końców tata wziął mnie pod swoje skrzydła. Potem stwierdził, że i tak miał starać się o prawa rodzicielskie do mnie ale skoro moja matka po prostu mnie zostawiła uznał, że to to nie ważne bo na tamten moment było najważniejsze moje bezpieczeństwo.
Ojciec uznał, że zamieszkamy w Avenger Tower bo jak twierdził mieszkając z super bohaterami, wręcz niemożliwe jest żeby coś mi się stało. Miał racje. Na ten moment mam 15 lat i czuje się super. Mam wspaniałego tatę i Avengersów, którzy są dla mnie jak rodzina. Natasha jest moja matką chrzestną a Clint ojcem chrzestnym, z czego jestem bardzo dumna.