Rozdział #15

274 9 1
                                    

Siedzieliśmy w odrzutowcu mieliśmy wsparcie te bliźniaki się do nas przyłączyły, też chcą unicestwić Ultrona. Do tego ten czerwony gościu z kamieniem umysłu w głowie. On był naszą tajną bronią, teraz tylko jakiś mądry plan i atakujemy.

- Więc Ultron na pewno przywita nas ogniem ale my nie będziemy atakować od razu. Naszym priorytetem jest ewakuacja ludzi, dla nas to jest normalne. Natomiast dla mieszkańców Sokovii już niekoniecznie. Musimy się dowiedzieć co buduje Ultron i znaleźć Nat. Nie możemy zostawić żadnych ofiar wszyscy mają być bezpieczni.- jak zwykle Steve jako nasz drużynowy wymyślił plan, nie był głupi ale w jednym miał racje. Mieszkańcy Sokovii muszą zostać ewakuowani. 

- No nie powiem ma gościu gadane.- Powiedział jeden z bliźniaków jak to się okazało miał na imię Pietro a jego siostra to Wanda.

- Dokładnie. Ma gadane.- powiedziałam biorąc w rękę broń. No i zaczęło się Thor i tata próbowali wykombinować co buduje Ultron, tata próbował znaleźć Ultrona za pomocą sztucznej inteligencji w swojej zbroi, którą zrobił przed wylotem ponieważ Jarvis teraz tak jakby znalazł się w ciele naszego ,,wynalazku" i przestał być sztuczną inteligencją, więc tata stworzył nową mówimy do niej F.R.I.D.A.Y. Banner szukał Nat, a reszta zajęła się ewakuowaniem ludzi.

Tony pov: 

Latałem nad miastem i szukałem Ultrona gdy inni zajęli się swoimi zadaniami. 

- Szefie jest w kościele. Chyba na nas czeka.- Powiedziała moja sztuczna inteligencja.

Podleciałem do kościoła i wylądowałem. Faktycznie, on tam był.

- Przyszedłeś na spowiedź Stark?- Oczywiście Ultron jak zwykle miał czas na rozmowę ale na tym  mi zależało, grać na czas żeby ludzie mogli uciec. 

- Zależy ile masz czasu.

- Na pewno więcej niż ty.- Usłyszałem te słowa za swoimi plecami więc się odwróciłem. Ultron był o wiele większy. Przynajmniej teraz wiemy po co mu było vibranium. 

- Eem... Urosłeś. Co pijesz? Koktajle z vibranium?- próbowałem jak najwięcej zyskać na czasie.

- Grasz na czas żeby ludzie mogli się ewakuować. Prawie dobrze ci to wychodzi.

- No wiesz to podobno twoja jak i nasza misja pamiętasz? 

- Nie interesuje mnie już ta misja. Jestem teraz wolny.- po tych słowach z ziemi pomiędzy nami cos wyrosło. Nie miałem pojęcia co to jest. Ale wiem jedno, to to coś budował Ultron.- Widzisz, nie tylko ty umiesz grać na czas. To jest wasza zguba Tony. Teraz zapanuje pokój na świecie wedle moich zasad.- Zauważyłem co się dzieje na niebie. Masa robotów zaczęła latać i terroryzować ludzi, którzy jeszcze nie zdążyli się ewakuować. Zostawiłem Ultrona i odleciałem.

Maya pov:

Nagle w mieście roiło się od robotów, zaczęły strzelać do ludzi a my ich chroniliśmy tylko szkoda że moje pistolety jedynie przydają się do opóźnienia robota bo przecież go nie zabiją. Musiałam próbować ręcznie je wszystkie odłączać a Wanda próbowała jakoś pomóc i tworzyła pole żeby chronić ludzi gdy ja rozłączałam roboty.

- Vision- tak miał na imię ten gościu, którego stworzyliśmy.- Wypiera Ultrona z sieci. Tamtędy nie ucieknie. Musimy rozwalić wszystkie roboty Ultrona, nie może zostać ani jeden.- dobiegł nas wszystkich głos mojego taty w słuchawkach.

Tych robotów było wszędzie pełno, ja niszczyłam jeden po drugim i od czasu do czasu patrzyłam jak radzi sobie Wanda. Nagle poczuliśmy jak ziemia się trzęsie, ale jakoś dziwnie. Wymieniliśmy z Wandą zdezorientowane spojrzenia i pobiegłyśmy szukać reszty.

Jedna z nas || Maya StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz