Od ostatnich wydarzeń minął miesiąc. Dla pewności przeniosłam się do Clinta i jego rodziny żebym mogła w spokoju pracować nad swoim projektem. Clint wie o wszystkim i szczerze mówiąc trudno było mu wytłumaczyć wszystko ale po jakimś czasie zrozumiał co się dzieje. Projekt M.S-15 jest już w fazie testów.
Kolejny dzień testów, stoję właśnie w przeznaczonej dla mnie części garażu i zajmuje się swoimi obowiązkami. Co prawda jest o wiele trudniej bez F.R.I.D.A.Y. ale muszę sobie jakoś bez niej poradzić. Pobieram pipetą właśnie trochę niebieskiej cieczy z probówki. Przelewam ją na szkiełko, a drugą pipetą pobieram trochę przeźroczystej cieczy z drugiej probówki. Pozostało tylko dodać obydwie do siebie i podpalić. Jeżeli ciecz się zapali to mamy sukces jednak jeżeli nie to cały miesiąc pracy pójdzie do kosza w jednej chwili. Połączyłam obydwie ciecze i sięgnęłam po zapałki.
-Błagam zadziała.- Powiedziałam sama do siebie i odpaliłam jedną zapałkę, kiedy zapaliła się przybliżyłam ją do szkiełka. Sama nie mogłam do końca uwierzyć w to co się właśnie dzieje. Ciecze wylane na szkiełku zapaliły się. Z niedowierzaniem wpatrywałam się w żarzące się płomienie. Z mojego zachwytu wyrwał mnie głos Clinta.
-Naprawdę rozumiem wszystko ale to, że chcesz mi spalić garaż to jest trochę przesada.- Powiedział śmiejąc się pod nosem. Podniosłam na niego mów wzrok i zaczęłam nerwowo łapać oddech.
-Musisz mnie tak straszyć? Dosłownie za każdym razem.- Zaśmiałam się i zgasiłam ogień, który sam zaczął się wypalać. Przelałam zawartość jednej probówki do drugiej i rozlałam zawartość do 2 fiolek.- Jest jakiś ważny powód, dla którego mi przerywasz?- Zapytałam zakręcając fiolki z lekiem. Odłożyłam je do małej, zabezpieczonej walizki.
-Bardzo ważny powód, hot-dogi gotowe. No już, chodź. Wystarczy już tego siedzenia samej w garażu.- Otworzył drzwi na oścież tak, że promienie słoneczne zaczęły napełniać pomieszczenie. Przetarłam oczy dłonią ponieważ musiałam się przyzwyczaić do takiego światła.
-Jasne, daj mi chwilę.- Clint kiwnął twierdząco głową, a ja schowałam walizkę pod plandeką. Wyszłam z garażu zamykając za sobą drzwi. Idąc w stronę ogrodu już mogłam wyczuć zapach jedzenia jak i zobaczyć bawiące się dzieciaki i Clinta, który uczy jego córkę strzelać z łuku. Uśmiechnęłam się na ten widok. Poczułam rozrywający ból w klatce piersiowej, musiałam z tego powodu przystanąć na moment. Złapałam się za klatkę piersiową jednak po chwili już kompletnie nie czułam bólu. Nie czułam ani nie widziałam już nic, tylko ciemność.