Tony pov.
Przyznam, że ostatnio wszystko spada na mnie. Najpierw badania nad krwią Mayi do tego jeszcze widzę, że nie sypia po nocach. Jeszcze Parker zaczyna pakować się w rzeczy, których sam nie załatwi a ja nie będę się zajmował jakimiś ludźmi, którzy sprzedają broń na ulicy. To parawa dla policji a nie dla mnie czy avengers.
Muszę jej chociaż trochę pomóc. Ostatnio dużo się dzieje a ja tylko dokładam jej problemów. Skoro pracuje nad czymś dla niej ważnym powinienem jej pomagać a tylko dokładam jej zmartwień.
Postanowiłem odjąć jej trochę obowiązków i sam zająć się elektrowstrząsami Howarda. Dużo myślałem o tym czy chcę zacząć z nim relacje od nowa i chyba powinienem. Może nie od razu wszystko wróci do normalności ale postaram się żeby z czasem zaczęło to wszystko normalne wyglądać.
Wszedłem do salonu gdzie siedział on i Pepper. Na samym początku nie wiedziałem jak to będzie wyglądać a okazało się że to ja rozmawiam z nim najmniej, Maya i on dobrze się dogadywali z resztą tak samo jak Pepper.
- Maya ma dużo na głowie więc zaczniemy bez niej.
- Znasz się na neurologii?
- Znam się na wszystkim.- odwróciłem się w stronę schodów prowadzących na dół do garażu ale odwróciłem się gdy nie usłyszałem za sobą jego kroków.- Idziesz czy nie?
W końcu wstał i poszedł za mną na dół. Weszliśmy do garażu gdzie już znajdował sie cały potrzebny sprzęt.
Wszystko poszło w miarę sprawnie. Pierwsze elektrowstrząsy mamy już za sobą. Nie odzywaliśmy się do siebie ale w końcu musiałem coś powiedzieć.
- I jak?
- Jak na to wszystko to dobrze.- zacząłem wszystko ogarniać przez co zapadła chwilowa cisza, którą on jednak przerwał.- Przemyślałeś już kwestie czystego startu?
- Przemyślałem.- odwróciłem się do niego twarzą żeby kontynuować.- Ale od razu mówię, że od razu wszystko nie będzie normalne.
- Tak, zdaje sobie z tego sprawę. Cieszę się, że dasz mi jeszcze jedną szanse.
- Tak, ja też.
Maya pov.
Tata dał mi spokój więc wracam do badań. Pobrałam krew już po wstrzyknięciu leku. Podałam F.R.I.D.A.Y. do analizy próbkę ,,skażonej" krwi i tej po podaniu leku. Czekałam na analizę.
- F.R.I.D.A.Y ile jeszcze?- zapytałam zniecierpliwiona.
- To program, daj jej czas.- usłyszałam za sobą głos kogoś, kogo bym się nie spodziewała. Peter Parker.
Odwróciłam się w kierunku głosu. On serio tam był. Podbiegłam do niego i przytuliłam, brakowało mi go a rozmowy przez telefon to nie było to samo. On niemal od razu odwzajemnił uścisk podnosząc mnie lekko w górę tak, że przez chwilę nie czułam gruntu pod stopami.
- Ty jesteś prawdziwy?- zapytałam lekko się śmiejąc gdy już się od siebie oderwaliśmy.
- Najprawdziwszy jakiego widziałaś. Jak tam twoje eksperymentowanie?
- Dobrze, nawet bardzo. Zostało mi jeszcze trochę pracy ale da się przeżyć.
- Będzie warto.
- Jasne, że będzie warto. A ty...-przerwałam podchodząc do wyników analizy, które pojawiły się na ekranie. Wyniki analizy były pozytywne. Krew została oczyszczona więc wszystko działa jak należy.