-To jak gotowy?- powiedziałam wchodząc do sali. Zobaczyłam jak tata stoi przy oknie z założonymi rękoma. - Coś się stało?- Odwrócił się i zobaczyłam, że jest uśmiechnięty od ucha do ucha a ja podeszłam do niego z niepewnym uśmiechem. Tata do mnie podszedł i przytulił, byłam zdezorientowana.
- Fury dzwonił. Musimy poważnie pogadać.- powiedział gdy już się ode mnie oderwał natomiast uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy.
- To coś dobrego czy złego bo nie za bardzo wiem co myśleć.
- To coś bardzo dobrego ale nie wiem jak to przyjmiesz.
- Więc mi powiedz.
- Pojedziemy do siedziby T.A.R.C.Z.Y. Tam wszystkiego się dowiesz.
- Trochę to dziwne ale dobra nie będę pytać.
Wyszliśmy z sali i poszliśmy do auta. Byliśmy już w drodze do siedziby, nie miałam pojęcia o co chodzi ale skoro tata był taki szczęśliwy to postanowiłam nie pytać i zobaczyć o co chodzi jak już będziemy na miejscu.
Tony pov. ( pół godziny wcześniej)
Kończyłem się pakować, w końcu wychodzę z tego szpitala. Wolę własne łóżko te są strasznie nie wygodne. Zapinałem właśnie torbę z ubraniami gdy zadzwonił mój telefon. Fury. Na początku nie chciałem odbierać ale to Fury na jednym telefonie by się nie skończyło.
- Ta co jest?- zapytałem nie specjalnie zwracając uwagę na rozmowę.
- Stark musimy pogadać.- Brzmiał bardzo poważnie, nawet bardziej niż zwykle o ile to w ogóle możliwe.
- Co ty taki poważny co?
- Stark. Obudziła się.- Najpierw nie wiedziałem o co chodzi, ale gdy sobie to uświadomiłem telefon wypadł mi z ręki a sam z wrażenia usiadłem na łóżku. Podniosłem szybko telefon.
- Kiedy? Jak się czuje? Pamięta wszystko? Mów.- Przed chwilą nie wiedziałem co powiedzieć a teraz mam tyle pytań. Pepper się obudziła. Po tym ataku miała bardzo małe szanse na przeżycie wręcz to było niemożliwe, ale Fury zaproponował pomoc. Od trzech lat Pepper była w siedzibie T.A.R.C.Z.Y w śpiączce. Mayi łatwiej było wierzyć w to, że nie żyje niż dawać jej nadzieje na to, że kiedyś się obudzi a to mogło nigdy nie nastąpić. Ale teraz się obudziła, tylko jak ja teraz to powiem Mayi? Przecież nie powiem jej ,, Córeczko Pepper jednak żyje a trzy lata żyłaś w kłamstwie bo tak było wszystkim łatwiej". To nawet nie wchodziło w grę. Ale jakoś muszę jej to powiedzieć.
- Przyjedź to wszystkiego się dowiesz, to nie jest rozmowa na telefon i weź ją ze sobą. Trzy lata to za dużo, nawet dla niej.- Miał racje jakoś damy radę, musimy.
- Daj mi 10 minut.- powiedziałem po czym rozłączyłem się, a do pokoju weszła Maya.
Maya pov.
Weszliśmy do siedziby T.A.R.C.Z.Y. a ja nie wiedziałam o co chodzi. Z tego co zdążyłam zauważyć to, że idziemy do gabinetu Fur'ego ale nie wiedziałam po co. Weszliśmy tam bez pukania, no bo po co? Gdy już tam byliśmy zobaczyłam, że byli tam Fury, Nat i Steve wszyscy mieli poważne miny.
- Co wy tacy poważni ktoś umarł?- powiedziałam z wyczuwalnym sarkazmem.
- Musisz coś zobaczyć. To będzie dla ciebie szok ale musisz o tym wiedzieć.- powiedział Fury z kamiennym wyrazem twarzy. Zaczęłam się trochę martwić, ale nic nie mówiłam i poszłam za Furym a reszta ruszyła za nami. Szliśmy do skrzydła szpitalnego. Cudownie nie dość, że ,,mieszkałam" w szpitalu przez tydzień to teraz znowu coś.