Maya pov.
- Szczerze ten film był słaby.- Powiedziałam po skończonym seansie. Petera nie było już dobre 2 godziny no ale teraz poszedł pilnować okolicy więc niech się tym zajmuje.
- Zgadzam się. No ale nie można powiedzieć, że DiCaprio jak zawsze wypadł świetnie.
- Oczywiście, że tak.- Zaśmiałyśmy się obydwie no bo wiadomo, kto nie lubi tego aktora?
Siedziałyśmy jeszcze chwilę i dyskutowałyśmy o filmie aż nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. May wstała i sprawdziła przez wizjer kto stoi za drzwiami. Okazało się, że to Ned.
- Schowaj się w pokoju. - Chyba ominęliśmy z Peterem fakt że kiedyś przy okazji Peter przedstawił mnie Nedowi
- Właściwie to nie potrzebne bo on już wie.
- Świetnie, czyli tylko ja nie wiedziałam?- W tym momencie zrobiło mi się głupio ale nic na to nie poradzę i nie cofnę czasu.
- Jakoś tak wyszło.
- Ale nie wie nic o tym, że tu jesteś, prawda?
- O ile Peter nic mu nie powiedział to pewnie nie, ale wyjaśnię mu wszystko więc wpuść go.
- Jesteś pewna?
- Tak.- Po mojej odpowiedzi May twierdząco kiwnęła głową i poszła do drzwi wejściowych i wpuściła Neda witając się z nim.
- Nie ma Petera, ale możecie poczekać u niego w pokoju.
Poszłam do nich i w końcu Ned mnie zauważył i chyba chciał coś powiedzieć ale coś mu nie wychodziło.
- Nie mów nic, wszystko wyjaśnię.
Po moich słowach Ned chwilę jeszcze stał w lekkim osłupieniu ale w końcu poszedł ze mną do pokoju i starałam się wyjaśnić mu wszystko bez wchodzenia w niektóre szczegóły między innymi na to że Peter jest Spider-manem i o tym nad czym pracuje.
-Rób co chcesz tylko błagam nie siadaj na łóżko. - Powiedziałam ponieważ na łóżku pod kocem leżały wszystkie probówki i tego typu szklane rzeczy a wolałam uniknąć zepsucia ich.
Szczerze to nie lubię kłamać ale było to konieczne. Ned starał się przyswoić to co do niego mówię ale szło mu to bardzo wolno, nie dziwie się bo musiał ogarnąć dużo nowości więc szykuje się długa rozmowa, a Petera ciągle brak...
Peter pov.
Było już dość późno gdy zdecydowałem się wrócić do domu. Przemierzałem mniej uczęszczane ulice by bez większych komplikacji wrócić do domu. W końcu byłem na tyle blisko budynku, że mogłem wyliczyć do którego okna powinienem wejść. W końcu otworzyłem okno i przede wszystkim przez moje zmęczenie, nie patrzyłem kto ani tym bardziej co znajduje się w pokoju.
Dzięki temu, że przyczepiam się praktycznie do wszystkiego to wszedłem wspinając się po suficie. Gdy w końcu zamknąłem drzwi i zeskoczyłem to zamarłem. Przede mną stał Ned który trzymał gwiazdę śmierdzi, którą mieliśmy dzisiaj razem ułożyć. Kompletnie o tym zapomniałem. W pośpiech tylko zdążyłem zrzucić z siebie strój.
Przez chwilę nie mówił nic tylko mamroczył coś pod nosem nie wierząc, że mnie widzi.
- T-ty jesteś spider-man...
- Ned?!- Starałem się mówić najciszej jak umiem.- Co ty tu robisz?
- Ciocia May mnie wpuściła.- Szeptał w ten sam sposób co ja i z tego co widzę to jest tak samo zaskoczony tą sytuacją jak ja.