Steve odnalazł dr. Cho, niestety Ultron uciekł a ciało, które chce wykorzystać zabrał ze sobą. Jednak Nat i Clint odbili kołyskę, w której znajduje się zaczątek ludzkiego ciała teraz ja i Banner kombinujemy jak je zniszczyć tylko, że ojciec jak na siebie jest strasznie cicho widzę, że intensywnie nad czymś myśli ale mam przeczucie, że nie nad zniszczeniem tego ciała.
- Dobra to plan jest taki- odwracając się do ojca zaczęłam opowiadać jaką wymyśliliśmy strategię- Banner zajmie się likwidacją tkanki a Ja i tata musimy zdemontować system dr. Cho. Jasne?
- Właśnie bo tak myślałem.- Zaczął opowiadać wyrywając się od myśli ale chyba ja i Banner wiedzieliśmy co ma na myśli.
- Nie ma nawet takiej opcji.- Od razu powiedziałam stanowczo
- Wyobraźcie sobie. Ten, który zmieniał kody. Znalazłem go- Tata rzucił przed nami obraz. Jarvisa? Czyli jednak Ultron go nie zabił.- Ultron nie chciał zabić Jarvisa bo był wściekły tylko bał się jego możliwości, a Jarvis nie zginął tylko schował się w internecie ale wszystkie protokoły zostały.
- Czyli teraz mamy włożyć Jarvisa w to ciało tak?- Nadal nie wiedziałam jak oni chcą to zrobić ale zapytałam.
- W wielkim skrócie tak.
- Co jeśli Jarvis sobie nie poradzi z systemem Ultrona?
- Nic takiego nie nastąpi, bo już sobie z nim poradził. Teraz nam się uda jestem tego pewien. W końcu uda nam się stworzyć Ultrona doskonałego bez żadnych przeszkód.
- Ostatnia szansa, jeżeli się nie uda i on nas pozabija to za ten pomysł zabije cię drugi raz.- Powiedziałam stając przy kołysce.
- Cudownie bierzemy się do roboty.
Jakoś nie dane nam było dokończyć bo do pomieszczenia wszedł Steve z bliźniakami podobno teraz są po jasnej stronie mocy, ale po tym co zrobiła ta dziewczynie jakoś nie jestem skłonna im wierzyć.
- Stark przestań, w tym momencie masz wszystko wyłączyć!- Steve był wkurzony ale w sumie mu się nie dziwie był naszym drużynowym a robiliśmy to za jego plecami.
- Nic nie wyłączę.- powiedział tata nadal nie odrywając się od swojej pracy.
- Nie macie pojęcia co robicie.- Steve i bliźniacy nadal nie dawali za wygraną.
- To ty nie masz o niczym pojęcia. Co wiesz już wszystko bo twoja czarownica cię oświeciła? Mi też coś pokazała ale jakoś nie widzi mi się ta wizja.- Właśnie zdałam sobie sprawę, że powiedziałam co się stało ale teraz to nie ważne.
- Przepraszam za to ale nie możecie tego zrobić.
Nawet nikt nie zauważył gdy ten chłopak śmignął i odłączył wszystkie kable i rury od kołyski.- Nie, nie no opowiadaj co tam mówiliście?- Po tych słowach szkło pod jego nogami runęło przez pocisk z pistoletu piętro niżej. Clint, to on strzelił ale chłopakowi nic się nie stało.
Tata próbował jeszcze coś z tym zrobić, wtedy Steve chwycił swoją tarczę i nią rzucił. Tak, że odbiła się parę razy o ściany pomieszczenia. Tata nie pozostawał mu dłużny, przywołał rękawice od zbroi i strzelił w stronę Rogersa, po chwili plecy zbroi też się na nim znalazły. Rogers leżał na ziemi, Banner przytrzymuje dziewczynę a tata stara się coś zrobić. Steve się podniósł i rzucił się na tatę natomiast dziewczyna odepchnęła Bannera swoją mocą. Nagle znikąd pojawił się Thor wskoczył na kołyskę w której znajdowało się ciało, uniósł swój młot ku górze a do niego zaczęły przyciągać się błyskawice. Gdy już zebrał odpowiednią ilość skierował młot z błyskawicami ku kołysce Ojciec i Banner próbowali protestować jednak bóg piorunów był silniejszy. Thor skończył robić coś cokolwiek to było i zaraz po tym z kołyski wypadło czerwone ciało z jakimś żółtym kamieniem na czole albo raczej w czole. To coś rzuciło się na Thora ale ten odepchnął to coś ku szybie stał tam przez dłuższą chwilę potem odwrócił się w naszą stronę.