Weszliśmy do mojego pokoju. W tym momencie zadzwonił mój telefon, więc zobaczyłam kto dzwoni. Fury. Nie chciałam odebrać ale wiedziałam, że na jednym telefonie się nie skończy więc odebrałam.
- Tak szefie o co chodzi? - spytałam mimo tego, że wiedziałam o co chodzi. O raport, który miał być u niego już 30 minut temu. Miałam mu go dostarczyć o 10:00 a jest 10:30.
- Morgan gdzie mój raport?- wyczułam w jego głosie domieszkę złości, ale nie dawał po sobie tego poznać.
- Już się za niego biorę.
- Dopiero?!
- Zażalenie proszę składać do taty. Dzisiaj kazał mi oprowadzać po siedzibie takiego jednego nowego. Potem mieliśmy mały sparing i tak jakoś wyszło.
- O 11 widzę raport u siebie. Zrozumiano?
- Tak Tak, zrozumiano.- po tym się rozłączyłam i podeszłam do szafy. zobaczyłam, że Parker podszedł do zdjęci na którym byłam ja mama i tata. Na tym zdjęciu miałam 6 lat, tata wtedy uznał, że chce odpocząć od wszystkiego dlatego zabrał mnie i Pepper na miesięczne wakacje. Nie tak jak zwykle to robi do jakiś drogich i super miejsc. Tylko wziął nas do małego domku nad jeziorem. Spędzaliśmy wtedy praktycznie cały czas razem. Zaraz po chwili Peter wziął do ręki zdjęcie i się uśmiechnął.
- Pepper była twoją mamą?- na te słowa wszystkie złe wspomnienia wróciły. Starałam się jak najbardziej się to ukryć, nie zaczęłam płakać tylko lekko zaszkliły mi się oczy.
przypomniałam sobie o tych wszystkich cudownych momentach z Peppe. Jak robiła mi warkoczyki, gdy bawiłyśmy się razem. Na te wspomnienia się uśmiechnęłam.- Można tak powiedzieć. Na pewno była nią dla mnie.- Parker tylko kiwnął głową na znak, że rozumie i na razie nie dowie się dlaczego.
- Dobra musze wziąć się za ten raport.- podeszłam do szafy, otworzyłam ją i weszłam chcąc wpisać kod.- Tylko się nie wystrasz nowy.- Po tych słowach nam obojgu ukazała się moja pracownia. przy ścianie stała mała kanapa. Zobaczyłam jak Parker zaniemówił z wrażenia.
Odezwał się po jakimś czasie. -Czy ty to?
- Czy sama to zrobiłam? Tak.
- Jak?- Zapytał z podziwem chłopak.
- Trochę czasu, poświęcenia i intelektu. Jakoś wyszło.- Powiedziałam wchodząc i zabierając się do pracy.- Wejdziesz czy będziesz tam tak stał?
- Idę.- Powoli wszedł do pomieszczenia i usiadł na kanapie. Tymczasem ja siedziałam przy jednym z biurek na środku pracowni.
- Dobra JARVIS budzimy się.
- witam panno Stark.
-Co to było?- spytał trochę przestraszony Peter.
- A no tak ty pierwszy raz w siedzibie. To JARVIS sztuczna inteligencja. Tony ją zrobił, coś w typie wirtualnego pomocnika w domu.
- Aha.
- Więc panno Stark jak mogę pomóc.
- Zaczynamy pisać raport z wczorajszej misji w Sokovii. Musi być gotowy na za pół godziny więc musimy się spieszyć.
- Oczywiście.
Cały czas przez tworzenie raportu widziałam jak Peter przygląda się mi i moim ruchom, ale nie zwróciłam na to zbytniej uwagi bo musiałam skończyć to co zaczęłam. Po 30 minutach raport był już skończony.
- Dobra, koniec. JARVIS teraz jakbyś był tak miły i wysłał to Furemu to było by super.
- Oczywiście. Raport wysłany.
- Dziękuje. - powiedziałam odwracając się na obrotowym krześle w stronę chłopaka. - I jak wrażenia po pierwszym dniu w naszych nieskromnych progach?
- Było super! Widziałem Kapitana Amerykę, Czarną Wdowę i Iron mana. I ty się mnie pytasz jak było?
- Wiesz jakby nie było to dostałeś ode mnie w brzuch. A w ogóle to już lepiej?
- Jest wszystko dobrze. Ale warto było oberwać, gdyby nie to to nie zobaczyłbym twojej walki z kapitanem. To było niesamowite, jak ty to zrobiłaś?
- Wiesz. Gdy się siedzi w tym samym miejscu już 11 lat to zaczyna być nudno. Mam z nimi wszystkimi treningi i zaczęłam wyłapywać ich niektóre zagrania. Ale jeszcze raz przepraszam. Nie chciałam tak mocno.
- A ja jeszcze raz mówię nic nie szkodzi.
- A właśnie te twoje wyczyny na ulicach. Jestem pod wrażeniem tej sieci. Jest bardzo wytrzymała, kto ci to produkuje?
- Ja sam.
- Serio? No to przyznam nieźle. A te twoje wyrzutnie też sam zrobiłeś?
- Tak. Chcesz je zobaczyć?
- Jasne dawaj.- Widziałam jak wyjął wyrzutnie, podał mi ją a ja zaczęłam się jej przyglądać.- Przyznam, że nawet znośne. Ale da się zrobić coś o wiele lepszego.
- Co masz na myśli?
- Co gdyby tak dodać tam parę trybów tego jak byłaby wyrzucana ta sieć? Na przykład coś w stylu, elektryczna sieć i jeszcze parę innych poza tym jeszcze byśmy dorzucili mechanizm zmniejszający. Przy okazji skoro będziesz tu częściej a jesteśmy w tym samym wieku poznalibyśmy się trochę lepiej. Co ty na to?
- Umowa stoi- powiedział z uśmiechem podając mi rękę, którą uścisnęłam.
- No to bierzmy się do roboty.- I zaczęliśmy prace przy tym rozmawiając na początku o Peterze. Tak zleciało nam pół godziny. Mówił o tym że ma przyjaciela Neda, że uwielbiają klocki lego i gwiezdne wojny. I o tym, że chodzi do jednej z najlepszych szkół w okolicy. Opowiadał o życiu w szkole. O normalnym życiu. Trochę zazdrościłam mu chodzenia do szkoły, ja miałam tylko nauczanie domowe. Mówił że podoba mu się pewna dziewczyna Liz. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy przy pracowaniu nad jego wyrzutniami aż w końcu pora była na to bym powiedziała mu o moim życiu...