Rozdział #41

222 7 0
                                    

- Wiem co robiłem ale zabicie twoich rodziców to jedyna rzecz jakiej nie pamiętam. Możesz przestać mi to wypominać?- obydwoje stali przed sobą i podnosili na siebie głos a Steve na wszelki wypadek stał obok i w każdej chwili był gotowy ich rozdzielić. 

- Oj przepraszam bardzo. Uraziłem cię? Zabiłeś ich a to, że tego nie pamiętasz nic nie zmienia. 

- A twój gniew wróci im życie? 

- Nie wróci ale mi da satysfakcje. Bardziej satysfakcjonowałoby mnie zabicie cię, torturowanie. Ale nie chce być taki jak ty.

- Chce się zmienić, twoja córka mi to umożliwiła. Dajcie mi ostatnią szansę, nie zawiodę. Gdzieś tam w środku wiesz, że nie miałem na to wszystko wpływu.- cały czas się przekrzykiwali a ja byłam już zmęczona widokiem ludzi, którzy byli moją rodziną a teraz patrzą na siebie i z trudem powstrzymują się od nie zamordowania siebie nawzajem. Wyszłam z salonu a oni nawet nie zauważyli tego.

Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Położyłam się na łóżku żeby odetchnąć ale nie było mi to dane bo mój spokój przerwał mi dzwonek telefonu. Zobaczyłem, że to Fury dzwonił, dziwne. Nie rozmawiałam z nim chyba już miesiąc ale ciekawił mnie czego chce więc odebralam. 

- No proszę, mój ulubiony pirat. Czym zasłużylam sobie na dostąpieniu takiego zaszczytu?- powiedziałam z ironią w głosie. 

- Mam dla ciebie propozycję.- Pominął moje przywitanie i zaczął przechodzić do sedna sprawy.- Stark nie może o niczym wiedzieć bo pewnie się nie zgodzi a wiem, że umiesz podejmować bardziej racjonalne decyzje niż on... poniekąd.

- Więc słucham. 

- To nie rozmowa na telefon. Wyśle po ciebie samochód, dasz rade wyjść niezauważona?

- I tak ma lepsze zajęcie.- powiedziałam mając na myśli kłótnie z Barnesem. Nie chciałem słuchac ja się wykłócają. 

- I super. Weź ze sobą kombinezon i broń.- Nie wiedziałam po co ale chyba coś się kroi. Co mi tam zabawię się. 

- Dobra, a za ile będzie ten twój przewóz?- powiedziałam stając przed szafą i zabierając z niej swój kombinezon.

- Już stoi pod twoim domem.

- Czyli wysłałeś go wcześniej? Super. 

- Wiedziałem, że się zgodzisz, widzimy się gdy już tu będziesz.- i się rozłączył. Zabrałam jeszcze swoją ,,bezpieczną" broń i parę nabojów na wszelki wypadek.

Wyszłam oknem od mojego pokoju. Nie zabiłam się dzięki wspinaniu się po budynkach z Peterem.  Przed domem czekało czarne auto. Wsiadłam do niego a kierowca się nie odzywał więc ja też nie, kolejny drętwy agent. 

Podjechaliśmy pod siedzibę T.A.R.C.Z.Y, wysiadłam z auta i udałam się do gabinetu Nick'a. Zapukałam do drzwi i gdy odpowiedziało mi głośnie ,,proszę" weszłam do środka, był tam Fury i agentka Hill. Jak już kiedyś mówiłam nie darzyłyśmy siebie sympatią.

- Jesteś.- zaczął Nick.- To teraz słuchaj.- ustałam w miejscu i przysłuchiwałam się temu co mówi.- Mam dla ciebie zadanie, albo raczej misje. Moi ludzie znaleźli ostatnia bazę Hydry, nie jest jakaś pokaźna ale ostatnia dlatego polecicie tam tylko wy...- mówił ale mu przerwałam.

- Moment, moment. W sensie, że my? Że tak razem? Wiesz, że nie za specjalnie za sobą przepadamy. 

- Nie będę specjalnie dobierać uczestników misji pod ciebie. Musicie ruszać jutro rano więc szybka decyzja tak czy nie?

- Nie- odpowiedziałam krótko i skierowałam się w kierunku wyjścia. Gdybym miała innego partnera podróży to bym się chętnie zgodziła bo nie chciałam wracać na razie do domu.

- Czyli wracasz do dżungli?- zaczął a ja odwróciłam się w jego kierunku, niby jakim cudem się dowiedział?- Elektrowstrząsy. Sprytne, mogliśmy wpaść na to wcześniej. Masz talent, chcesz go od tak zmarnować? - chwile się wahałam ale miał rację. Nie chce wracać na razie do ,,dżungli".

Pomyślałam chwilę ale wiedziałam już co chce zrobić.- Dobra, polecę. Ale pod jednym warunkiem.

- Słucham.

- Jeżeli będziecie chcieli zrobić jakieś super wejście dla Zimowego Żołnierza pod tytułem ,, Już nie morderca" to nie podpisujcie mnie pod tym. Powiedzcie, że jakiś wasz naukowiec czy coś na to wpadł. 

- Umowa stoi.- podał mi rękę na znak zawarcia umowy, którą uścisnęłam.- Teraz weź sobie jakiś pokój i przygotuj się na jutro. 

- Jasne.

Wyszłam z gabinetu i wybrałam pierwszy lepszy pusty pokój i tak jak mówił Fury przygotowywałam się do misji i wyłączyłam telefon żeby tata mnie nie namierzył. Chociaż znając jego nie zdziwiłabym się gdyby wczepił mi jakiś czip. Położyłam się spać, moje łóżko jest lepsze ale trudno. Zasnęłam może po jakiś dziesięciu minutach. Juto będzie się dużo działo...

Witam w przedostatnim rozdziale, tak dokładnie jutro wielki EPILOG i dodatkowo zwiastun do drugiej części. Myślę, że będzie sztooos dużo zwrotów akcji i tak dalej ale sami zobaczycie jutro (chociaż w sumie gdy to pisze to już dzisiaj ale nieważne).

Jedna z nas || Maya StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz