Rozdział #5

508 18 0
                                    

Spałam sobie spokojnie, ale tata wszedł do mojego pokoju.

- Wstajemy!- powiedział odsłaniając rolety.

Zignorowałam to, i dalej poszłam spać. 

-Słyszysz? wstawaj.

- Nie ma opcji.

-Jesteś potrzebna.

-Niby w czym?- usiadłam na łóżku opierając się o ścianę.

-Zobaczysz, a teraz wstawaj.

Byłam padnięta. Spałam 4 godziny, chociaż zwykle tyle sypiam to byłam skonana po wczorajszej akcji. Nie wstałam tylko okryłam się po szyję kołdrą i zamknęłam oczy.

- Masz cały dzień zawalony robotą Morgan.

-Jaką robotą?- nawet nie otworzyłam oczu, nie miałam na to siły.

Zaczął wyliczać na palcach.- Spisać raport z misji dla Furego, do tego ja i Banner mamy do ciebie sprawę i jeszcze jedna rzecz ale chyba ją przełożę na jutro.

-Czeeeeemu.

- Bo temu, że to kim jesteś łączy się z OBOWIĄZKAMI.

-Z wielką mocą łączy się wielka odpowiedzialność. tak?

-Dokładnie. - nawet nie musiałam widzieć taty wiedziałam, że miał na twarzy wymalowany uśmiech.

- Zaraz się tym zajmę. Nie musisz mnie pilnować dam sobie rade.

- Nie wątpię. - w tym momencie wyszedł z mojego pokoju.

Wstałam ubrałam się, dokładniej w czarną koszulkę, szarą rozpinaną bluzę i szare dresy. Uczesałam włosy, ale jak zwykle zostawiłam je rozpuszczone. 

Najpierw chciałam iść zjeść śniadanie, więc zeszłam na dół, do kuchni. Wchodząc zobaczyłam tylko Natashe jedzącą śniadanie, przywitałam się z nią i ruszyłam do kuchni. Wzięłam miskę z szafki, wlałam do niej jogurt i dorzuciłam owoce. Usiadłam obok Natashy. Jedząc rozmawialiśmy o wczoraj. Gdy zjadłam stwierdziłam, że pójdę do taty i zobaczę jaki ma do mnie interes. Schodząc do jego pracowni i zobaczyłam, że nie jest sam.

- No, w końcu. Kto zaszczycił nas swoją obecnością.

- Ha ha bardzo śmieszne. - powiedziałam z wyczuwalną ironią w głosie. Spojrzałam na osobę stojącą obok biurka ojca. Był to chłopak. Miał brązowe, lekko kręcone włosy i takiego samego koloru oczy. Był wyższy ode mnie i dobrze zbudowany. Odkąd weszłam do pracowni przyglądał mi się. Jednak nie zwróciłam na to uwagi.- Przyszłam zobaczyć jaki masz do mnie interes.

-Właśnie. Więc poznaj to Peter. 

Peter podszedł do mnie i podał mi rękę.- Miło poznać, Peter Parker.

- Maya.- powiedziałam podając mu rękę.

- Młody pierwsze pytanie, wiesz kim ona jest? - spytał ojciec patrząc na mnie. Na co Parker przecząco pokręcił głową. - To moja córka. 

- Pan ma córkę?- Widać było, że jest zdezorientowany.

- Co ja mówię po Chińsku? Tak.

- Nie nie wszystko jasne, ale to trochę...- Widząc na sobie wzrok Starka Nie dokończył.

- Dziwne? Nieprawdopodobne? Nie w jego stylu?- Wtrąciłam wiedząc o co mu chodzi.- Spoko każdy tak mówi gdy to słyszy.

- Przepraszam.

-Nie, nic się nie stało. To może wrócimy do tematu?

- Tak. Powiedz mi czy wiesz...- w tym momencie ukazał się naszym oczom ekran, na którym śmigał spider-man.- ...kto to jest?

Jedna z nas || Maya StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz