Spałam sobie spokojnie, ale tata wszedł do mojego pokoju.
- Wstajemy!- powiedział odsłaniając rolety.
Zignorowałam to, i dalej poszłam spać.
-Słyszysz? wstawaj.
- Nie ma opcji.
-Jesteś potrzebna.
-Niby w czym?- usiadłam na łóżku opierając się o ścianę.
-Zobaczysz, a teraz wstawaj.
Byłam padnięta. Spałam 4 godziny, chociaż zwykle tyle sypiam to byłam skonana po wczorajszej akcji. Nie wstałam tylko okryłam się po szyję kołdrą i zamknęłam oczy.
- Masz cały dzień zawalony robotą Morgan.
-Jaką robotą?- nawet nie otworzyłam oczu, nie miałam na to siły.
Zaczął wyliczać na palcach.- Spisać raport z misji dla Furego, do tego ja i Banner mamy do ciebie sprawę i jeszcze jedna rzecz ale chyba ją przełożę na jutro.
-Czeeeeemu.
- Bo temu, że to kim jesteś łączy się z OBOWIĄZKAMI.
-Z wielką mocą łączy się wielka odpowiedzialność. tak?
-Dokładnie. - nawet nie musiałam widzieć taty wiedziałam, że miał na twarzy wymalowany uśmiech.
- Zaraz się tym zajmę. Nie musisz mnie pilnować dam sobie rade.
- Nie wątpię. - w tym momencie wyszedł z mojego pokoju.
Wstałam ubrałam się, dokładniej w czarną koszulkę, szarą rozpinaną bluzę i szare dresy. Uczesałam włosy, ale jak zwykle zostawiłam je rozpuszczone.
Najpierw chciałam iść zjeść śniadanie, więc zeszłam na dół, do kuchni. Wchodząc zobaczyłam tylko Natashe jedzącą śniadanie, przywitałam się z nią i ruszyłam do kuchni. Wzięłam miskę z szafki, wlałam do niej jogurt i dorzuciłam owoce. Usiadłam obok Natashy. Jedząc rozmawialiśmy o wczoraj. Gdy zjadłam stwierdziłam, że pójdę do taty i zobaczę jaki ma do mnie interes. Schodząc do jego pracowni i zobaczyłam, że nie jest sam.
- No, w końcu. Kto zaszczycił nas swoją obecnością.
- Ha ha bardzo śmieszne. - powiedziałam z wyczuwalną ironią w głosie. Spojrzałam na osobę stojącą obok biurka ojca. Był to chłopak. Miał brązowe, lekko kręcone włosy i takiego samego koloru oczy. Był wyższy ode mnie i dobrze zbudowany. Odkąd weszłam do pracowni przyglądał mi się. Jednak nie zwróciłam na to uwagi.- Przyszłam zobaczyć jaki masz do mnie interes.
-Właśnie. Więc poznaj to Peter.
Peter podszedł do mnie i podał mi rękę.- Miło poznać, Peter Parker.
- Maya.- powiedziałam podając mu rękę.
- Młody pierwsze pytanie, wiesz kim ona jest? - spytał ojciec patrząc na mnie. Na co Parker przecząco pokręcił głową. - To moja córka.
- Pan ma córkę?- Widać było, że jest zdezorientowany.
- Co ja mówię po Chińsku? Tak.
- Nie nie wszystko jasne, ale to trochę...- Widząc na sobie wzrok Starka Nie dokończył.
- Dziwne? Nieprawdopodobne? Nie w jego stylu?- Wtrąciłam wiedząc o co mu chodzi.- Spoko każdy tak mówi gdy to słyszy.
- Przepraszam.
-Nie, nic się nie stało. To może wrócimy do tematu?
- Tak. Powiedz mi czy wiesz...- w tym momencie ukazał się naszym oczom ekran, na którym śmigał spider-man.- ...kto to jest?