Rozdział #8

401 12 0
                                    

Przez cały posiłek Peter się nie odzywał. Próbowałam go parę razy wkręcić do rozmowy ale nie wyszło. Cała reszta rozmawiała na różne tematy a Parker z zachwytem się przysłuchiwał. Gdy już skończyliśmy jeść poszliśmy do mojego pokoju dokończyć prace przy wyrzutni.

- I jak się podobało?- powiedziałam naciskając klamkę mojego pokoju.

- Ty się jeszcze pytasz jak było? Było mega! Siedziałem w pokoju z avengersami, i pomyśleć, że ty masz to na co dzień. - Zaśmiałam się na jego słowa co fakt miałam to codziennie ale z biegiem czasu stało się to dla mnie normalne.

- Cieszę się.- ustałam przy biurku zabierając się do roboty.

- Może dokończymy rozmowę?- w sumie nie zdziwiło mnie jego pytanie.

Co dokładnie masz na myśli?- powiedziałam nie odwracając uwagi od wyrzutni.

- Dobrze wiesz. Wiem, że musiało być ci ciężko. Ale może powiesz jakieś historie z twojego życia tutaj. No wiesz jak ktoś mówi Tony Stark od razu na myśl przychodzą słowa: Narcyz, Arogant. Trochę się zdziwiłem tym jak się do ciebie odnosił, tak jak po prostu ojciec do córki.

- Ale jeżeli dobrze mi wiadomo jestem jego córką.- próbowałam trochę zboczyć z tematu, ale gdy zobaczyłam Petera i to, że nie wyglądał na skłonnego do żartów pomyślałam, że powiem mu jak to jest.- Dobra masz mnie. W sumie co ja ci będę gadać sam możesz sobie zobaczyć.- w tym momencie wyjęłam z kieszeni telefon. Miałam tam nagrania, które nagrywała mama. Dziękowałam jej za to, bo teraz mam jak wspominać te wszystkie dobre chwile.

- Co ty robisz?- rzuciłam widok z ekranu telefonu na ścianę tak żeby Peter też mógł to widzieć.

- Mama nagrywała filmiki. Mam je wszystkie zachowane. Filmiki, zdjęcia wszystko mam. Twierdziła, że wspomnienia powinno się zachowywać w sercu a to tylko takie dodatkowe utrwalenie wszystkiego- uśmiechnęłam się sama do siebie na wspomnienie o mamie. 

 Naszym oczom ukazało się zdjęcie mnie w wieku 5 lat było ciemno za oknem a ja i tata spaliśmy na siedząco na kanapie. Moja głowa leżała na jego ramieniu.- To z mojego pierwszego tygodnia w tower. Thor od dwóch dni był w Asgardzie. Przyszła burza a ja się bałam, ale tata powiedział mi, że to Thor bo mu się nudzi i robi burze. Powiedział, że jak wróci to go za to ochrzani.-uśmiechnęłam się na wspomnienie tamtego wieczora.- Wtedy tata wziął mnie do salonu i włączył jakieś bajki aż do momentu w którym oboje zasnęliśmy. Mama mówiła, że nie mogła się powstrzymać i zrobiła zdjęcie.- zauważyłam jak Peter z uśmiechem patrzy w kierunku zdjęcia.- Ale dobra dokończmy robotę.-  Powiedziałam do chłopaka wyłączając hologram. Odwrócił się w moją stronę i przytaknął nadal z głupim uśmieszkiem na twarzy.- Czego się tak cieszysz?

- Nic nic, masz racje wracajmy do pracy.

Jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy. Po piętnastu minutach Parker się odezwał.

- Skończyłem robienie sieci. Pomóc ci? 

- Nie trzeba, tylko poprawie system zmniejszający i skończę. 

- Dobra. A co ja mam w tym czasie robić?

- Możesz iść po coś do picia. W lodówce na dole na drugiej półce są buteleczki z colą.

- Dobra zaraz będę.- Jak powiedziałam tak Peter po chwili zniknął z mojego pola widzenia. Powoli kończyłam poprawki. Po 5 minutach zobaczyłam Petera z dwoma buteleczkami napoju w rękach.

- Proszę.- powiedział podając mi jedną z nich,. Chłopak usiadł na krześle obrotowym przede mną.- Kiedy skończysz?

- Już. - powiedziałam podnosząc w rękach dwie prosto zrobione bransoletki.

- Tak szybko?- zapytał ze zdziwieniem w głosie.

- Ta. Chcesz spróbować?

- Pewnie, tylko jak?

- Najpierw włóż do środka fiolkę z siecią.- jak powiedziałam tak chłopak zrobił.- Teraz załóż je na nadgarstki i naciśnij przycisk.- po naciśnięciu przycisku z dwóch czarnych bransoletek zrobiły się wyrzutnie sieci. Widziałam zdziwione oczy chłopaka, które przyglądają się jego dłonią na których już znajdowały się wyrzutnie.

- Jak ty to zrobiłaś?

- Normalnie. Wyrzutnie są połączone z twoim strojem od taty. Chcesz je wypróbować w praktyce?- Peter wiedział co mam na myśli więc tylko z uśmiechem kiwnął głową.                               - To przebieraj się , a ja czekam na sali treningowej.- W tym momencie wyszłam z pokoju kierując się do wskazanego miejsca.

Po dziesięciu minutach Parker przyszedł już w kompletnym stroju na salę. 

- Widzę, że się nie śpieszyłeś.

- Tak wiem. Tylko tak jakby się zgubiłem.- na jego słowa się zaśmialiśmy.

- Dobra może na początek w ogóle włącz ten strój.

- Czekaj, jak to włącz?- spytał trochę zdezorientowany. 

- Serio?- powiedziałam zrezygnowana.- Czyli od początku. Naciśnij dwa razy na materiał stroju po prawej stronie głowy.- Chyba, albo raczej na pewno nie wiedział o tym bo po chwili zaczął się rozglądać po każdej z możliwych stron.

- Co to? Ale odjazd!- powiedział z ekscytacją w głosie.

- Nie ekscytuj się tak. Nie wiedziałeś o tym?

- Nie.- spytał wciąż nie wierząc co się dzieje.

- Dobra nie ważne. JARVIS!- zwróciłam się do naszego wirtualnego pomocnika.

- Tak panno Stark?

- Włącz w stroju samouczek. Nie chce mi się ci wszystkiego mówić więc powodzenia- powiedziałam kierując się na drugi koniec sali.

- Czekaj! Gdzie idziesz?

- Będę oglądać zmagania nowego, to będzie zabawa. Powodzenia.- udałam się pod ścianę aby oglądać jak będzie mu  szło.

Po skończonej nauce Parker pożegnał się ze mną mówiąc, że musi iść do domu bo już jest późno, co było prawdą już była 22:00, ale dla mnie na tamten moment to był dopiero początek. Tata zawołał mnie do swojej pracowni stał tam on i Banner. 



Jedna z nas || Maya StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz