Część 2

215 6 0
                                    

To uczucie gdy twoje lenistwo to już lvl. hard i nie chce ci się robić nowej okładki więc piszesz nową część w tej samej książce ale no nic. Jakieś przywitanie by się przydało... ekhem ekhem... WITAM WAS CZŁOWIEKI W CZĘŚCI DRUGIEJ.  

PS. Nie patrzcie na czas akcji bo to jest nieistotne więc nie przedłużajmy. 

Teraz ( czyli miesiąc później od ostatnich wydarzeń).

Maya pov. 

Cały cholerny miesiąc tutaj siedzę i nie mam pojęcia co robić, pierwszy raz nie wiem co robić. Strucker na samym początku kazał mi zrobić dla nich trochę broni, nie znam się na tym więc on powiedział, że ma dla mnie jakiegoś eksperta, którego do tej pory nie poznałam. Jakoś sama zaczęłam robić te bronie. Jak już mówiłam nie mam zamiaru robić im broni więc wpadłam na pomysł zrobienia tylko czegoś w stylu atrapy a ci idioci się cieszą bo będą mieli darmową broń. Hill nic nie robi tylko stara się przeżyć, nie będę ukrywać ale jakoś w miarę się dogadałyśmy. Nie to, że jesteśmy teraz przyjaciółkami ale zaczęłyśmy się jakoś tolerować. 

Tydzień temu wymyśliłam jak  stąd uciec ale plan jest jeszcze w fazie planowania. Plan opierał się na zrobieniu broni o wielkiej mocy i ucieknięcia stąd tylko jest jeden problem, mianowicie NIE ZNAM SIĘ NA TYM. 

W końcu i na to znalazłam rozwiązanie, dokładniej odkryłam je jakoś dzisiaj rano. Zdałam sobie sprawę z tego, że ciągle miałam do dyspozycji tego całego geniusza od broni. Skąd wiedziałam, że nadal tutaj jest? Gdy strażnicy prowadzili mnie z pokoju, w którym byłyśmy ja i Hill, do pracowni w której robiłam tą całą broń szliśmy przez korytarz, a do jednego z pokoi drzwi zawsze były zamknięte. Nie trudno się domyślić dlaczego.  Gdy strażnicy przyjdą po mnie tak jak co dzień powiem, że chcę rozmawiać z Struckerem. 

Teraz czekam na strażników a Hill siedzi i gapi się w ścianę. Podobno to ona jest agentką więc nie uczyli jej jak radzić sobie w takich sytuacjach? 

- Mogę się dowiedzieć co robisz?- zapytałam zirytowana.- To ty powinnaś myśleć nad tym jak stąd uciec a nie ja. 

- Cały czas nad tym myślę ale nie wiem co robić.- nawet się do mnie nie odwróciła, już chciałam zacząć dalszą dyskusję ale do pomieszczenia wszedł strażnik, właśnie jeden strażnik do tego nie jakiś przypakowany jak inni. 

- Idziemy.- powiedział twardo podchodząc do mnie żeby zakuć mi ręce, no tak dla bezpieczeństwa. 

To była szybka decyzja. Zanim zdążył mnie zakuć walnęłam go z kolana w brzuch a on padł na ziemię. Hill szybko wstała z ziemi i do nas podeszła. 

- Mamy okazje, uciekamy.- oznajmiła zabierając mu broń. Sprawdziła magazynek, był już na wyczerpaniu ale lepsze to niż nic.

Zaczęłyśmy biec w stronę korytarza ponieważ znajdowało tam się chyba jedyne okno w całym tym budynku. Hill wystrzeliła z pistoletu w to okno a za nami zaczęli pojawiać się inni strażnicy. Szyba nie pękła, czyli jest kuloodporna. 

Strażników było coraz więcej więc wzięłam jakieś krzesło, które miało nogi z metalu i dałam je Hill. Powiedziałam żeby z całej siły uderzyła nogą krzesła w okno a sama poszłam na strażników żeby zyskać trochę na czasie.  Jak myślałam okno rozwaliło się po którymś z kolei uderzeniu. Strażników było coraz więcej a Hill próbowała mi pomóc, jednak na marne. Pomyślałam, że dobrze będzie jak chociaż jedna z nas stąd ucieknie.

- Uciekaj!- krzyknęłam między ciosami. 

- Stark nie wierze, że to mówię ale nie zostawię cię!- odkrzyknęła. 

- Słuchaj co mówię chociaż ten jeden raz i uciekaj!- ona chwilę na mnie popatrzyła po czym pobiegła do okna jednak przez chwile się przed nim zatrzymała.- Uciekaj! Powiedz mojemu tacie, że żyję!- to ostatnie słowa jakie do niej powiedziałam a ona wyskoczyła przez okno a ja poddałam się strażnikom...

Teraz jestem prowadzona do ich szefa czyli Strucker'a. Szczerze to nie wiem co strzeliło mi z tym żeby poświęcić się dla kogoś kto mnie nienawidzi ale nie żałuje. Właśnie weszliśmy do pokoju, w którym stało biurko a przy nim Strucker...

Tony pov ( w tym samym czasie).

Dzisiaj mija miesiąc od kiedy Maya zniknęła. Fury robił co w jego mocy żeby ją znaleźć ale na marne. Miałem dość tego, że każą mi się nie mieszać więc sam ją znajdę. 

Okragły miesiąc jej szukałem, zarywałem nocki i całe dnie na siedzeniu w warsztacie i szukanie jej. Chciałem tylko żeby wróciła, byłem w stanie wtedy oddać za to wszystko. Moje rozmyślenia przerwał mi telefon od Furego, od razu go odebrałem z myślą, że Maya wróciła. 

- Co jest? Macie ją? - zapytałem od razu. 

- Nie, ale kogoś innego tak. Przyjedź a dowiesz się o co chodzi. 

- Już jadę.- zerwałem się z miejsca i momentalnie znalazłem się w drodze do T.A.R.C.Z.Y.

Maya pov.

- Wiesz co nie specjalnie dziwi mnie to co zrobiłaś. Ale myślenie, że nabiorę się na tą śmieszną podróbkę to już przesada.- Powiedział to i rzucił na biurko moją atrapę broni.- Powiesz mi coś? 

- Mówiłam, że nie znam się na broni. Jednak potrzebuję tego eksperta, daj mi jeszcze trochę czasu i dam ci twoją broń.

- Ostatnia szansa, rozumiesz? A swoją drogą przedstawię ci twojego partnera pracy, ale dopiero jutro. Dzisiaj i tak mam co do ciebie inne plany.- powiedział to niebezpiecznie się do mnie zbliżając.- Panowie, związać naszego gościa...

Postanowienie mam a mianowicie... rozdziały będą pojawiać się codziennie o 18 i no to na tyle z ogłoszeń. 





Jedna z nas || Maya StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz