EPILOG

231 7 0
                                    

Lecę właśnie z Hill odrzutowcem do bazy Hydry. Nie miałam pojęcia co strzeliło tym idiotą do głowy ale ta ich cała ,,baza" znajdowała się w centrum NY co było głupie ale nam to ułatwiło podróż, no może oprócz tego, że musieliśmy lecieć z funkcją maskującą żeby nie straszyć niewinnych ludzi. Nie odzywamy się do siebie, żadna z nas nie ma ochoty na jakikolwiek kontakt z drugą.  Już lądujemy, wstałam z miejsca i schowałam ,,bezpieczną" broń do kabury. Czyli zaczynamy...

Tony pov. (poprzedniego wieczora)

Nie mogłem patrzeć na Barnesa. Cholernie brakowało mi ich ale przecież nie przyznam tego głośno. Wywaliłem ich z MOJEGO domu, nie mam pojęcia co strzeliło mojej córce do głowy żeby zapraszać ich tutaj ale jednocześnie byłem pod wrażeniem tego co zrobiła. Nie miałem wcześniej pojęcia, że ma aż taki potencjał, dokonała czegoś na co inni nie wpadli przez ponad 70 lat albo nie chcieli wpaść. Zdawałem sobie sprawę, że ostatnio mało rozmawialiśmy ale myślałem, że to normalne. Ona była zajęta a nie chciałem jej przeszkadzać w tym co robi. Chciałem wiedzieć co tworzy ale nie naciskałem. Gdy wyrzuciłem Rogersa i resztę z domu po paru minutach zdałem sobie sprawę, że kogoś mi brakuje. Był Parker, Pepper ale nie było Mayi.

- Gdzie Maya?- zapytałem patrząc to na Petera to na Pepper. 

- Widziałem, że w połowie kłótni poszła na górę, panie Stark ja chyba już pójdę. 

- Jasne młody, do zobaczenia.- podszedłem do kanapy i na nią opadłem a Parker sam trafił do drzwi. Pepper usiadła obok mnie.

- Chyba nie masz jej za złe, że chciała mu pomóc prawda? 

- Nie, nie mam.- nie skłamałem. Zdawałem sobie sprawę, że jest zbyt dumna na to żeby przyznać na głos, że tęskni za nimi i nie przepuści okazji na spotkane ich.- Myślisz, że powinienem...- zacząłem mówić ale przerwał mi rozchodzący się po pomieszczeniu głos F.R.I.D.A.Y..

- Szefie, panna Stark właśnie opuściła dom.

- Jak to opuściła dom?- zapytałem wstając z kanapy.

- Dostała telefon po czym wyszła przez okno. 

- Telefon? Od kogo. 

- Z tego co widzę od Nick'a Furego.- Przecież jak ja go znajdę to zabije własnymi rękami. 

- Zabije go.- powiedziałem po czym wyszedłem z domu, słyszałem za sobą Pepper, która mówiła żebym nie robił niczego głupiego ale nie słuchałem jej. Podjechałem autem pod siedzibę tarczy po czym udałem się do gabinetu Nick'a, nie zapukałem tylko wszedłem od razu a on siedział nad jakimiś dokumentami. 

- Czego chcesz Stark? - zapytał z spokojem. 

- Dobrze wiesz czego chce. Gdzie jest Maya?

- Na misji.- powiedział niezwykle spokojnie. 

- Na jakiej znowu misji?!

- Uspokój się Stark. Ona wie co robi, poza tym jest z Hill nic jej nie będzie. Wróć sobie do domu i będzie dobrze. 

- Fury wysłałeś moją córkę na misje a  ja mam spokojnie wrócić do domu?!- zaczynałem się już konkretnie denerwować a on nic mi nie odpowiadał tylko siedział i nie zwracał na mnie uwagi. 

Parę godzin później:

Ostatecznie niczego się nie dowiedziałem oprócz tego, że Maya jest na misji, nic jej nie będzie i mam wracać spokojnie do domu.  Wiedziałem, że niczego się nie dowiem więc wróciłem do domu i uznałem, że jeżeli nie wróci następnego dnia wtedy zacznę jej szukać na własną rękę. 

Jedna z nas || Maya StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz