FUCK YOU

691 18 1
                                    

Było późne piątkowe popołudnie. Nikodem leżał na łóżku w swoim pokoju. Czytał książkę. Był bez reszty pochłonięty lekturą. Nie rozpraszał go nawet skamlący pod drzwiami Monster.
- A ty głuchy jesteś? - rzekł Marcel zaglądając do pokoju brata. - Monster chce siku.
Piesek prześlizgnął się przez drzwi tuż obok nogi Marcela, poczłapał na dół. Marcel spojrzał na brata z oburzeniem.
- Twój pies chciał wyjść na dwór, debilu. Czemu go nie wypuściłeś, co? - spytał groźnie.
- Czytam sobie - odpowiedział Nikodem ani na chwilę nie odrywając wzroku od drukowanego tekstu.
Marcel podszedł do biurka. Usiadł na kręconym fotelu.
- Który raz to czytasz? Byłeś już przy końcówce. Mówiłeś, że jak to ogarniesz to w coś pogramy.
Nikodem zmarszczył brwi. 
- Drugi raz. Muszę dostać piątkę ze sprawdzianu. Może wtedy pani Klaudia się ze mną umówi - wyznał.
Marcel puknął się ręką w czoło.
- Niko, debilu, jak chcesz, żeby się babka z tobą umówiła to byś musiał jakoś zabłysnąć. Tylko jak? Już wiem! Ty masz takie ładne, staranne pismo. Weź, napisz na tablicy DUPA. Babka wejdzie do klasy i powie "Ło do Loli! Kto to napisał?". A wtedy ty podniesiesz ładnie łapkę do góry.
- No i dostanę uwagę.
- Ona nie da ci uwagi, bo się boi taty. Będzie ci kazała zostać w klasie po lekcji. Tylko ty i ona, Niko. Sam na sam. Czaisz?
- Albo zaprowadzi mnie do taty do gabinetu i będę się musiał przed nim tłumaczyć - rzekł Nikodem zamykając książkę. Usiadł na łóżku, przeciągnął się. - Myślisz, że ktoś wypuścił Monsterka na dwór?
Marcel uśmiechnął się.
- No, oby, bo jak nie, to będziesz miał KUPĘ roboty.
Chłopcy popatrzyli na siebie, po czym obaj wybuchnęli śmiechem. Marcel wręcz zanosił się ze śmiechu. Nie potrafił się uspokoić. Opanował się dopiero, kiedy zobaczył Szymona stojącego w wejściu do pokoju. Mężczyzna był poważny. Miał ręce skrzyżowane na piersi.
- Co tu tak wesoło? Nikodem, kto ma wyprowadzać twojego psa na dwór, co? - odezwał się. Nie czekał jednak na odpowiedź. Spojrzał na Marcela. - Zapraszam cię na dół. Porozmawiamy sobie.
- O czym niby? - westchnął chłopiec.
- Ty już dobrze wiesz o czym. Na dół, powiedziałem.
Marcel niechętnie zszedł z fotela. Obrażony przeszedł obok ojca pokazując mu dyskretne FUCK YOU. Nikodem zachichotał. Szymon zauważył obraźliwy gest chłopca. Miał chęć od razu powiedzieć Marcelowi, co na ten temat myśli. Ugryzł się w język. Położył rękę na ramieniu chłopca i bez słowa sprowadził go na dół.


Ojczym od matematyki 6Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz