Przepraszam

789 24 201
                                    

Chwilę po kolacji rozległ się dzwonek do drzwi. Daniela wpuściła do salonu Janka i Oliwera.
- Siadajcie... Pewnie chodzi o tę przebitą oponę przy rowerze Oliwera - odezwała się.
Janek zajął miejsce przy stole. Oliwer stanął przy nim niemalże na baczność. Miał podpuchnięte powieki. Był smutny.
- O jaką oponę? - zainteresował się Janek.
Daniela spojrzała w kierunku Marcela i Nikodema. Chłopcy siedzieli na kanapie. Obaj sprawiali wrażenie pochłoniętych nauką.
- Marcel przebił oponę przy rowerze Oliwera. Myślałam, że o tym wiesz...
- Pierwsze słyszę od ciebie. Przyjechaliśmy, bo Oliwer chciał przeprosić Nikodema i Marcela. Zachował się w stosunku do nich nie fair. Prawda Oliwer?
Młody Młynarczyk spuścił głowę. Szczerze żałował tego, co zrobił.
- No, tak... - szepnął ścierając z oczu zbłąkane łzy.
- Marcel i Nikodem na pewno też nie są bez winy - powiedziała Daniela ze współczuciem przyglądając się Oliwerowi.
- Może i tak, ale to Oliwer zakradł się do skupu, ukradł pieniądze a później zaprowadził tam waszych chłopaków. Dobrze wiedział, że za ogrodzeniem są niebezpieczne psy a mimo to... - spojrzał na syna. - Wiesz co by było, gdyby te psy doskoczyły do któregoś z chłopaków? Nie wiesz, bo nie masz wyobraźni! - warknął zdenerwowany. - Po co tu przyszliśmy? Co miałeś zrobić?!
- Przeprosić... - szepnął Oliwer.
- To na co czekasz?!
Oliwer ponownie przetarł oczy. Uczynił kilka kroków w kierunku Marcela i Nikodema.
- Przepraszam - rzekł ledwo słyszalnie ani na chwilę nie unosząc wzroku.
- Coś mówiłeś czy mucha pierdła? - odezwał się Marcel.
Daniela zgromiła go wzrokiem.
- No co? Przez niego wpadliśmy w tarapaty!
- Ale szczerze was przeprosił. Żałuje tego co zrobił. Każdy zasługuje na drugą szansę, jeśli żałuje tego, zrobił - powiedziała Daniela kładąc ręce na ramionach Oliwera.
Nikodem podniósł się z kanapy. Wysunął się naprzód i podał Oliwerowi rękę.
- Przyjmuję twoje przeprosiny - rzekł.
Oliwer skinął głową. Widać było, że naprawdę zależało mu na zakopaniu toporu wojennego z chłopakami. Jedenastolatek przegarnął grzywkę na bok, odsłaniając twarz. Spojrzał Marcelowi w oczy.
- Naprawdę przykro mi, że się tak zachowałem. Przepraszam - powtórzył jeszcze raz.
- No dobra - rzekł Marcel podnosząc się niechętnie z kanapy. Podał Oliwerowi rękę.
Daniela odetchnęła z ulgą. Bała się, że Marcel uprze się i nie przyjmie przeprosin Oliwera. Ponieważ chłopcy się pogodzili przeszła za kuchenną wyspę.
- Zrobię ci kawę, Janek - odezwała się.
- Nie. Będę się zbierał. Jest już późno, a Oliwer musi zaprowadzić mnie jeszcze dzisiaj w jedno miejsce... Zakopał gdzieś pod drzewem pieniądze, które ukradł. Trzeba je wykopać i zawieść jutro do tego skupu.
- Z tego co się orientuję to Szymon już to uregulował - odparła nie odrywając wzroku od wyglądającego jak półtora nieszczęścia Oliwera.
- Tak? No to w takim razie rozliczę się z Szymonem. Przekaż mu ode mnie te 4 stówki. Powiedz, że resztę odliczyłem sobie za olej.
Daniela nie wiedziała o jaki olej chodzi. Mimo to pokiwała głową.
Janek wstał od stołu.
- Chodź Oliwer. Czas na nas - rzekł krótko.
Chłopak natychmiast ruszył w kierunku drzwi. Wyszedłszy z domu, szybkim krokiem pomaszerował do auta.
Marcel wszedł na parapet. Patrzył przez okno, jak Oliwer wchodzi do samochodu, jak Janek zapala przed domem papierosa a później wsiada w terenówkę i odjeżdża robiąc koleiny między domem a bramą.
- Na której lekcji macie te kartkówkę z historii? - zagadnęła Daniela.
- Nie kartkówkę, tylko pracę klasową - wyjaśnił Nikodem. - Na pierwszej lekcji mama.
- A na drugiej mamy matmę i niezapowiedzianą kartkówkę, ale spoko, już wiemy jakie będą pytania. Co nie Niko? - rzekł Marcel uśmiechając się do brata.
Nikodem pokiwał głową.
- Tata wszystko trzyma w swoim notesie, a potem jest zdziwiony, że mamy z matmy same piątki - odparł jasnowłosy chłopiec.
W tym samym momencie Szymon wyszedł z łazienki. Miał na piżamie gruby, granatowy szlafrok.
- Co tak nagle zamilkliście? - odezwał się.
- A nic, nic... Marcel i Nikodem nauczyli się już z historii. Właśnie idą na górę spać - odparła Daniela kierując wzrok na chłopców.
- Aha, no dobra...
- I Janek przyniósł ci pieniądze... Leżą na stole... Odliczył sobie stówę za jakiś olej. Szymon, litr oleju kosztuje 5 złotych. Możesz mi wyjaśnić po co kupiłeś 20 litrów oleju?
Mężczyzna zaśmiał się.
- Lusia, co ty wymyślasz? Janek kupił mi olej do auta...
- Do auta? - zdziwiła się.
- Mama jest zaskoczona, że pan Janek kupił ci olej do auta, bo myślała, że po prostu chodzi o olej, który wlewa się do głowy, żeby szare komórki lepiej działały - zaśmiał się Marcel.
- Taki jesteś mądry? Zobaczymy jutro na matmie, czy masz wystarczającą ilość oleju w głowie. A teraz do spania.
Marcel uśmiechnął się szeroko.
- No zobaczymy! - zawołał, po czym pobiegł na piętro.

Ojczym od matematyki 6Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz