Bobas

1.2K 35 5
                                    

Marcel i Niko siedzieli na dywanie w pokoju starszego z chłopców. Obaj mieli przed sobą rozłożone bloki i kredki. Marcel rysował Misia, Nikodem - kosmopsa.
Chłopcy byli niezwykle skupieni na swoich zajęciach. Wykonywali rysunki naprawdę starannie.
- Niko, a może poderwałbyś właśnie babkę na kosmitę, co? - szepnął Marcel nie odrywając wzroku od kartki.
- Ale jak na kosmitę? Że miałbym ją sobie uprowadzić?
- Zaraz uprowadzić! - zaśmiał się Marcel. - Ona nie wie, że ty jesteś kosmitą... Ale jakbyś przebrał się w szkole w ten swój srebrny strój z zerówki...
- Za mały jest na mnie - westchnął Nikodem.
- Jak za mały? Założę się, że od zerówki nie urosłeś ani centymetra...
- Jak nie. Urosłem co najmniej o głowę!
- Misiu! Nie ruszaj się! Co z ciebie za model, który się rusza? - westchnął Marcel lekko podenerwowany. - Niko friko, wiem co musimy zrobić, żeby babka się w tobie zakochała...
- Co?
Wtem uchyliły się drzwi i do pokoju Nikodema weszli Daniela i Szymon. Małżonkowie usiedli obok siebie na łóżku.
- Co tam panowie rysują? - odezwał się Szymon.
- Żywą naturę - odparł Marcel wskazując ręką na Misia.
- Misiu rusza ogonem i Marcela to rozprasza, bo to prawdziwy artysta... - westchnął Nikodem pod nosem.
Daniela spojrzała na męża, po czym uśmiechnęła się lekko.
- Marcel, Nikodem, my z tatą chcemy wam coś powiedzieć... Ja pierwsza... Kiedy byłam w szpitalu, pan lekarz zbadał mnie i już wiem, że w moim brzuchu są dwaj mali chłopcy... - wyznała z szerokim uśmiechem na twarzy.
- No i? - odezwał się Marcel.
- No i nic nie powiecie? - odparła Daniela lekko zdziwiona brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony synów.
- A co? Fajnie mamo, serio - szepnął Nikodem.
- No - przytaknął młodszy chłopiec. - A ta druga wiadomość? Bo powiedziałaś, że ty powiesz pierwsza... To pewnie tata też nam coś chce powiedzieć...
- No, wpadliśmy z mamą na pomysł, że za dobre oceny będziemy was nagradzać... Mówiąc krótko, za każdy tydzień bez jedynki i dwójki będę zabierał was do skateparku...
Marcel i Nikodem spojrzeli sobie w oczy, po czym obaj wstali z podłogi, wskoczyli na łóżko i zaczęli po nim skakać.
- To jest dopiero nowina! - krzyknął Marcel. - Jupi dupi!!!
Nikodem wybuchnął śmiechem. Szymon pomógł Lusi podnieść się z łóżka. Nie chciał, żeby któryś z chłopców niechcąco zrobił jej krzywdę podczas skoków.
- Chłopaki, za pół godziny obaj weźmiecie się za lekcje. Okej? - odezwał się chwytając za klamkę.
- Misiu! Chodź do nas! - zawołał Marcel klepiąc się rękoma w kolana.
Piesek natychmiast wskoczył na łóżko, a Marcel złapał go w locie i przytulił.
Gdy tylko Szymon i Daniela wyszli z pokoju, Marcel i Nikodem położyli się na łóżku. Obaj oddychali głęboko. Patrzyli w sufit.
- To jaki masz plan na uwiedzenie mojej pani? - odezwał się Nikodem.
- Wszystkie babki kochają małe niemowlaki... Podłożymy babce twoje zdjęcie jak byłeś mały i ona spojrzy i się od razu w tobie zakocha... A potem spyta, kto jest na tym zdjęciu... A my na to, że Nikodem... Albo nie! Ej! Przebierzemy cię w bobasa! Założymy ci na dupę pampersa i włożymy ci do buzi smoczek! Babka powie "Nikodem, a ty co?", a ty jej na to "gugu gigi"!
- Głupi jesteś - rzekł Nikodem.
- Albo przemalujemy cię na zielono i będziesz ufoludkowym bobaskiem! Babka od razu się w tobie rozkocha!
Nikodem uśmiechnął się. Chwycił leżącego tuż obok niego Marcela za głowę, po czym wytargał jego włosy.
- Co mi robisz, czubie? - odezwał się Marcel.
- Pranie mózgu! - odparł Nikodem. - Halo, mózgu! Jesteś tam?
- Nie ma mnie, bo sram!

Ojczym od matematyki 6Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz