━━ 38. GDZIE MOJE MIEJSCE

1.3K 157 112
                                    


                Siedziałam na miejscu pasażera w samochodzie Jacopo, wystawiając ramię przez otworzone okno. Wiatr rozwiewał moje włosy i nie mogłam przestać się uśmiechać, gdy jechaliśmy ciemnymi ulicami Rzymu, oświetlonymi jedynie przez latarnie.

Kiedy z Sophią podeszłyśmy do bramki z naszymi walizkami, Jacopo już na nas czekał. Po raz kolejny zaskoczyło mnie jego podobieństwo do brata, przez chwilę nawet myślałam, że zobaczyłam Damiano. Chłopak uścisnął nas obie, choć zawsze spędzałam o wiele więcej czasu z Damiano, to byłam również blisko z Jacopo — w końcu często przebywałam w jego rodzinnym domu.

– Nie mogłyście spakować więcej rzeczy, co? – zapytał rozbawiony, spoglądając na nasze bagaże.

Jechaliśmy już od dłuższego czasu, zostawiając za sobą lotnisko i centrum miasta, a trafiając do cichszej części metropolii, gdzieniegdzie słychać było muzykę — był weekend, ale na ulicach widać było tylko kilka osób.

– Wywołałaś niezłe zamieszanie. A raczej twoja menedżerka. Damiano opowiedział mi i naszym rodzicom, co się stało – zaczął temat, nie odrywając wzroku od ulicy.

– Tak, wiem. Przepraszam, jeśli przeze mnie martwiłeś się o Damiano. Mam nadzieję, że wszystko naprawię.

W radiu leciała włoska piosenka, której nigdy wcześniej nie słyszałam. Skręciliśmy w kolejną ulicę, odgłosy wody zaczęły mieszać się z muzyką.

– To morze? – odezwała się podekscytowana Sophia i pochyliła się, by móc wyjrzeć przez okno.

– Tak, to morze. – Jacopo brzmiał na trochę rozbawionego.

– Zapomniałam, jak blisko morza jesteśmy – wymamrotałam na tyle cicho, by tego nie usłyszeli.

Zwykłam chodzić na plażę z Vic, Thomasem i Damiano, leżeliśmy na piasku i godzinami wsłuchiwaliśmy się w szum fal. Zawsze bałam się wejść do wody, lecz mimo wszystko zachwycałam się morzem.

Coraline pragnie morza, ale boi się wody
A może morze jest w niej?

Sophia i Jacopo zaczęli jakiś temat, jednak ich nie słuchałam. Moje myśli były skupione na dawnym życiu, od którego uciekłam.

Staw czoło swojej przeszłości, żeby się z nią pogodzić.

Zamknęłam oczy, napawając się ciepłym powietrzem, włoską muzyką, głosami ludzi na ulicach oraz dźwiękami fal. Bycie tutaj było surrealistyczne. Całkowite szaleństwo.

– Zaraz będziemy – ogłosił chłopak, więc się wyprostowałam, przeglądając w lusterku bocznym. Moja skóra była blada, zbyt blada jak na Włochy, ciemne oczy były podkreślone równie ciemnymi workami pod nimi, włosy opadały mi na twarz, będąc co chwilę rozwiewane przez wiatr.

Pomimo że wyglądałam na zmęczoną, to moje policzki były rumiane z podekscytowania i zniecierpliwienia, czoło błyszczało od wilgoci. Wyglądałam inaczej niż kilka godzin wcześniej.

Jacopo skręcił w kolejną ulicę, a odgłosy wody ucichły. Zatrzymaliśmy się przed białym domem, dwie latarenki przy drzwiach rozjaśniały ciemność. Podjazd był skąpany w przytłumionym świetle, stary samochód stał na chodniku przed garażem, wąska ścieżka prowadziła do drzwi frontowych, resztę powierzchni pokrywały dzikie kwiaty.

– Wow, niezły samochód – skomentowała Sophia, na co Jacopo kiwnął głową.

– Jest Damiano. To niesprawiedliwe, że mój młody brat ma lepszy wóz niż na – mówiąc to, zaczął się śmiać. – Pewnie najpierw zadzwonicie do drzwi, a później wniesiemy bagaże.

CORALINE ━ DAMIANO DAVIDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz