━━ 46. STARY DOM

1K 120 24
                                    


dzisiaj jadę na szczepienie, trzymajcie kciuki, żebym dobrze je przeszła hahah



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



                Było już późno w nocy, kiedy razem z Damiano wróciliśmy do domu. Rosa i Daniele nas pożegnali, przypominając, że kobieta za dwa tygodnie będzie świętowała swoje urodziny, na które razem z resztą zespołu oraz Sophią byliśmy zaproszeni.

Choć piłam wino z Alice i Rosą, nie byłam pijana. W samochodzie włączyłam kasetę, ponieważ stary odtwarzacz nie działał na Bluetooth. Z głośników zaczęły wybrzmiewać dźwięki starej piosenki rockowej The Moody Blues – Nights In White Satin.

Cicha muzyka idealnie pasowała do otaczającej nas ciemności i ciszy. Wyglądałam przez okno, po raz kolejny przyglądając się znajomym miejscom. Minęliśmy drogę prowadzącą do naszej starej szkoły, przez co się uśmiechnęłam.

– Wymykaliśmy się tutaj na papierosa, pamiętasz? – Zaśmiałam się, a Damiano kiwnął głową. – Nie biłeś się tam z tamtym gościem?

Ponownie przytaknął.

– Bo zaczął cię podrywać.

– Nawet nie pamiętam jego imienia.

– Giulio – powiedział przez zaciśnięte zęby, na co zareagowałam uśmiechem.

– Och, racja...

Przez chwilę milczeliśmy, piosenka powoli ucichła, zostając zastąpiona przez następną.

– Możemy przejechać obok mojego starego domu? – zapytałam nagle i przeniosłam spojrzenie na Damiano, by zobaczyć jego reakcję.

– Nie wiem, czy to dobry pomysł – stwierdził zamyślony. Ciągle byłam na nim skupiona.

– Chcę tylko zobaczyć go z zewnątrz. – Niemalże błagałam.

– Dobra. – Chłopak westchnął. – Ale tylko dlatego, że i tak byś tam poszła.

Znał mnie zbyt dobrze.

Na następnym skrzyżowaniu Damiano skręcił w słabo oświetloną uliczkę. Niewielkie domy z brudnymi ścianami stały zaraz przy chodniku, a mi przypomniały się chwile, w których niechętnie chodziłam nimi samotnie w środku nocy.

– To szalone, że nic się tu nie zmieniło – wymamrotałam, gdy przejechaliśmy przez całą ulicę i na końcu skręciliśmy w prawo.

Po kilku minutach trafiliśmy na trochę bardziej zamieszkałe terytorium. Rozpoznałam domy mijane przeze mnie każdego dnia podczas drogi na rowerze do szkoły. Napięcie we mnie rosło, kiedy skręciliśmy na ulicę, gdzie znajdował się dom mojego ojca. Mój dawny dom, choć nigdy nie czułam się w nim odpowiednio.

CORALINE ━ DAMIANO DAVIDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz