━━ 05. WSZYSTKO NA NIC

2.2K 170 21
                                    


                – Ktoś musi dać ci nauczkę, żeby zostawił cię w spokoju – stwierdził chłodno, cały buzując ze złości.

– Nie, to nie ma sensu – odparłam szybko, w jego minie widziałam przekonanie, iż to on musiał być tą osobą. Jego instynkt opiekuńczy był po prostu zbyt silny. – Już i tak sobie poszedł.

Damiano popatrzył na mnie ze zniecierpliwieniem.

– Może teraz, ale na pewno wróci – wymamrotał. – Nie byłaś ani trochę zaskoczona, kiedy usłyszałaś jego głos.

To zabrzmiało prawie jak pytanie.

– Nie byłam.

– Dlaczego?

Westchnęłam zrezygnowana.

– Elle zawołała mnie na stronę i powiedziała, że dzwonili z hotelu, bo jakiś szaleniec podawał się za mojego ojca – powiedziałam prawdę.

– Więc był tu już wcześniej. – Jego wściekłość była namacalna, a ciemne oczy lśniły. – Pieprzony gnój.

– Nie dorwie mnie. – Mój głos brzmiał niepewnie.

– Nie, bo mu nie pozwolę. Ten dupek już wywołał wystarczająco twojego cierpienia.

Na jego słowa ciepło rozlało się po moim ciele, ponieważ to oznaczało, że nadal się o mnie troszczył i coś dla niego znaczyłam.

– Dziękuję, Damiano. – Popatrzyłam prosto w jego hipnotyzujące brązowe oczy.

– Nie musisz mi za to dziękować – odparł szybko i ze zmieszaniem, prawdopodobnie nadal myśląc o moim ojcu. – Kiedyś obiecałem, że ochronię cię przed wszystkim i nie zamierzam łamać tej obietnicy.

Myślami wróciłam do dnia, w którym złożył mi tę obietnicę. Pocałował mnie po raz pierwszy po tym, jak powiedziałam mu o moim ojcu i o tym, jak się nade mną znęcał. Wtedy mi to przysiągł. Przysiągł, że będzie mnie chronił.

Z trudem przełknęłam ślinę, ponieważ moje gardło było zaciśnięte. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, zbyt wiele niewypowiedzianych słów wisiało między nami. Miałam przeczucie, że oboje chcieliśmy coś powiedzieć, kiedy Damiano nagle zabrał głos.

– Wracajmy do środka, bo zamarzniesz. – Przyjrzał się mojemu tułowiu, które trzęsło się pod koszulką.

Chociaż on również miał na sobie tylko bluzkę z krótkim rękawem, to jemu nie wydawało się być ani trochę zimno. Damiano ułożył dłoń na moich plecach i delikatnie mnie popchnął, żebym przeszła przez szklane drzwi na korytarz.

Ulżyło mi, gdyż ta rozmowa wydawała się pojednaniem, ale jednocześnie wiedziałam, że między nami nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Jednak to była tylko moja wina. To ja postanowiłam go zostawić, a teraz musiałam mierzyć się z konsekwencjami.

– Tak przy okazji fajna koszulka – skomplementował mnie, na co szeroko się uśmiechnęłam.

– Dzięki. – Spuściłam wzrok na bluzkę z Arctic Monkeys, która była za duża na moje szczupłe ciało.

Muzyka dobiegająca z pokoju Vic była głośniejsza niż wcześniej i uświadomiłam sobie, że była to piosenka Måneskin. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, kiedy usłyszałam głośną dyskusję Victorii i Ethana na temat utworu. Słuchanie rozmów po włosku zawsze mnie fascynowało. Chociaż biegle mówiłam w tymże języku, nie był on moim ojczystym.

Przez pierwsze dziesięć lat życia mieszkałam w Anglii z moją siostrą, ojciec zostawił naszą matkę, zanim Sophia się urodziła i zawsze byłyśmy same, ale szczęśliwe bez niego. Kiedy nasza mama zginęła w poważnym wypadku samochodowym, który na całe szczęście razem z Sophią przeżyłyśmy, musiałyśmy przeprowadzić się do Włoch, do naszego ojca, który stamtąd pochodził i przeprowadził się do Wielkiej Brytanii tylko ze względu na naszą rodzicielkę.

CORALINE ━ DAMIANO DAVIDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz