━━ 36. UŚWIADOMIENIE SOBIE

1K 134 40
                                    


                Następne dni były szczególnie wykańczające. Byłam o wiele bardziej rozpoznawalna na ulicach niż wcześniej, czasami nawet śledzili mnie paparazzi i czułam się, jakby ktoś nieustannie mnie obserwował.

Na studiach nie było lepiej, nie miałam nawet szans nadrobić zaległości, a z uwagi na to, że przez dwa dni bałam się wychodzić na zewnątrz przez fotografów, narobiło się ich jeszcze więcej. Sophia narzekała, że ona również była śledzona w drodze do pracy, a Jared zapewnił nas, iż to skończy się za tydzień lub dwa, gdy gazety zaczną rozpisywać się o kimś innym.

Nawet nie zważałam na przyszłotygodniowy egzamin, w zamian spędzając dnie na rozmowach z Damiano i Vic przez telefon, a także na spędzaniu czasu w mieszkaniu. Czytałam również o procesach sądowych oraz o tym, co musiałabym zrobić, by oskarżyć mojego ojca o napastowanie. Damiano chciał, żebym spróbowała, ale o tym nie rozmawialiśmy.

Vic dużo płakała podczas oglądania filmiku. Strasznie za nią tęskniłam. Måneskin zaczęli pracę nad nową płytą, więc co jakiś czas dostawałam zdjęcia i nagrania ze studia.

W internecie wybuchła burza, gdy potwierdziłam, że ja i Damiano jesteśmy razem. Oczywiście, wiele osób już to podejrzewało, ale gdy poznali historię naszej miłości, nazwali nas najlepszą parą w Europie, a Sophia od tamtej pory się z nas naśmiewała.

Była pora obiadowa w piątek, a żeby coś ugotować, musiałam iść na zakupy, ale postanowiłam tego nie robić i w zamian zamówić nam pizzę. Siedziałam nad notatkami z wykładów, chociaż już parę dni wcześniej postanowiłam darować sobie ten semestr. I tak nie dałabym rady pod taką presją.

Sophia była w swoim pokoju, słuchając głośnej muzyki. Poza nią słyszałam dźwięki samochodów jeżdżących przed naszym domem. Postanowiłam usiąść przy fortepianie i zagrać kilka akordów, aby trochę oczyścić umysł, lecz to nie zadziałało. Chłodny wiatr wleciał przez okno, przez co zaczęłam rozważać wyjście na spacer. Może to by pomogło?

– Sophia, idę się przejść! – zawołałam do mojej siostry, jednocześnie łapiąc moją kurtkę. Włożyłam okulary przeciwsłoneczne, mimo że było pochmurnie, po czym związałam włosy w koka.

Miałam nadzieję, iż nikt mnie nie rozpozna. Jako znak, by ludzie mnie nie zagadywali, do uszu wsunęłam słuchawki, choć one raczej nie odepchnęłyby irytujących dziennikarzy. Na zewnątrz było chłodno pomimo wiosennej pory. Włożyłam dłonie do kieszeni kurtki i zaczęłam iść, słuchając playlisty przesłanej mi przez Vic.

Na ulicach Londynu działo się naprawdę wiele, samochody nieustannie przejeżdżały obok mnie z dużą prędkością, słyszałam je nawet pomimo głośnej muzyki. Typowe brytyjskie budynki mieszkalne były wszędzie. Mieszkałam w dość cichej części miasta, było tam dużo małych sklepików po obu stronach ulicy. Przeszłam obok kwiaciarni, w której pracowała Sophia, ale była już zamknięta. Minęłam również kilka sklepów spożywczych, zamierzałam zrobić zakupy po drodze powrotnej, skoro już i tak tu byłam.

Minęłam wejście do baru, w którym byłam parę razy. W weekendy zawsze odbywały się tam kameralne koncerty, sama kilkukrotnie tam występowałam, ale dzisiaj chyba nie działo się tam nic ciekawego, co wywnioskowałam po tym, że przed budynkiem nie stali żadni ludzie.

Nogi poprowadziły mnie do niewielkiego parku, który był skąpany w pięknym złotym świetle. Słońce zachodziło za horyzontem, gdy zaciągałam się przyjemnym powietrzem. Czułam promienie słońca, tak rzadko spotykane w Londynie, na mojej skórze i napawałam się ich ciepłem. Zdjęłam okulary, chcąc przyjrzeć się tej scenerii w dobrym świetle. Zatraciłam się w widoku błysku na powierzchni małego jeziora na środku parku.

CORALINE ━ DAMIANO DAVIDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz