Dłoń Damiano była spleciona z moją, gdy razem weszliśmy do środka. Malutki piesek od razu do nas podbiegł, a mój towarzysz się pochylił, by podnieść go wolną ręką.
– To jest Chili – przedstawił mi zwierzaka, na co szeroko się uśmiechnęłam. Już wysyłał mi z nim parę zdjęć oraz nagrań.
Dołączyliśmy do reszty będącej w jadalni — Sophia, Vic, Ethan, Thomas i Jacopo siedzieli przy stole. Uścisnęłam Thomasa, którego jeszcze tego wieczoru nie widziałam, z kolei Damiano w tym czasie odłożył psiaka, by przywitać się ze swoim bratem.
– Wiedziałeś, że przyjeżdżają? – zwrócił się do niego, a on odpowiedział mu kiwnięciem głowy. Jego śmiech przypominał ten Damiano. – Niewiarygodne...
Następnie młodszy David przytulił Sophię i oparł się o ścianę jadalni obok stołu, obserwując mnie, jakbym była tylko złudzeniem.
– Jak długo chcecie zostać? – zapytała Vic, przez co uniosłam kąciki ust.
– No cóż, jeśli to nie problem, może pół roku czy coś – odparłam rozbawiona.
Vic radośnie pisnęła, Damiano zaś szeroko otworzył oczy.
– Pół roku? – powtórzył, po czym owinął wokół mnie swoje ramiona. Zaśmiałam się w jego klatkę piersiową.
– Tak, pół roku.
De Angelis zaczęła wiwatować, pozostali również wydawali się cieszyć.
– Ale teraz musicie wytłumaczyć jak i dlaczego – nakazał Thomas, wpatrując się we mnie i moją siostrę z wyczekiwaniem.
– Coraline zrobi to lepiej, ona wpadła na ten pomysł. – Wskazała na mnie dziewczyna. Damiano usiadł na ostatnim wolnym krześle i wciągnął mnie na swoje kolana.
– Myślałam o tej całej sprawie z moim ojcem, o tym, że Damiano tak bardzo chciał, bym zgłosiła go na policję, i uświadomiłam sobie, że to byłaby dobra decyzja. Poza tym nie mogłam skupić się na studiach, bo za bardzo za wami tęskniłam, więc po prostu powtórzę ten semestr - skróciłam wszystko.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. – Szeroko uśmiechnęła się blondynka, zaczynając wybijać palcami rytm na stole.
– Muszę już wracać do domu. Damiano, rodzice zapraszają ciebie i Corę na obiad w przyszły weekend – wtrącił Jacopo.
– Rodzice też wiedzieli? Nie mogę w to uwierzyć. Dzisiaj rano rozmawiałem z mamą przez telefon i nic nie powiedziała! – odparł oburzony brunet, na co jego brat się zaśmiał.
Członkowie zespołu postanowili wznowić próby dopiero następnego dnia, więc Damiano pomógł mi wnieść moje dwie ogromne walizki na piętro do jego niewielkiej sypialni. Rozpakowałam rzeczy do szerokiej szafy z pomocą Davida.
Gdy już wszystko ogarnęliśmy, poszłam wziąć prysznic. Po locie zawsze było mi niedobrze, więc uczucie zimnej wody na mojej skórze było przyjemnie. Wróciłam do sypialni, gdzie Damiano leżał na łóżku. Na szafce nocnej stała Cola i miska z owocami.
– Pomyślałem, że mogłaś zgłodnieć – odezwał się, a ja uniosłam kąciki ust. To było naprawdę urocze.
Położyłam się na miejscu obok, po czym zaczęłam jeść posiłek. Jego palce gładziły moje plecy zakryte jedynie cienką koszulką.
– Nie mogę sobie uświadomić, że tutaj jesteś – wymamrotał i przycisnął swoje chłodne wargi do mojej nagiej skóry.
– Wiem, sama nie mogę w to uwierzyć – przyznałam, odwracając się, bym mogła na niego popatrzeć.
CZYTASZ
CORALINE ━ DAMIANO DAVID
Fanfiction❝ Pragnie morza, ale boi się wody i może morze jest w niej? ❞ Podczas zmieniającej życie nocy w Rzymie Coraline zostawiła Damiano. Cztery lata później ponownie spotkała go w Rotterdamie i wygląda na to, że wszechświat znowu chce ich ze sobą połączyć...