━━ 09. DAWNE CZASY

2K 184 23
                                    


                Pierwsze próby następnego dnia poszły mi dość dobrze. Nie byłam aż tak zmęczona, jak się spodziewałam, a śpiewanie na scenie było fajne, chociaż za publiczność robiła reszta uczestników.

Od wczorajszej nocy nie widziałam Damiano, zjadłam śniadanie wcześniej niż zwykle, a teraz chłopak był w pokoju Włoch razem z resztą. To w jakiś sposób mnie uspokoiło, bo stresowałam się tym, że mógłby usłyszeć mój śpiew. Nadal nie rozmawialiśmy o tym, co wydarzyło się przed moim wywiadem.

– To było świetne, wystarczysz ty z pianinem. Nie potrzebujemy żadnych tancerzy czy pokazu świateł – stwierdziła z entuzjazmem Elle, klaszcząc w dłonie, gdy zbliżyłam się do naszych miejsc.

– Kiedy jedziemy do hotelu? – spytałam, bo po załatwieniu wszystkich spraw zamierzałam pójść na zakupy.

– Chyba za jakąś godzinę. Pozostali muszą jeszcze poćwiczyć, a potem będą coś ogłaszać. – Zerknęła na swój zegarek.

– Okej. Dzięki, Elle. – Uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie.

Stamtąd popatrzyłam na Sophię, która rozmawiała z zespołem z Finlandii. Joel zauważył moje spojrzenie i pomachał mi z szerokim uśmiechem, co odwzajemniłam.

Gdy Włosi wyszli na korytarz, przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej i na nich popatrzyłam. Wszyscy byli ubrani w wygodne ubrania, w końcu musieliśmy wystąpić w naszych scenicznych strojach tylko podczas próby kostiumowej. Victoria splotła swoje blond włosy w wysokiego warkocza. Wyglądała na podekscytowaną.

– Przegapiliśmy twoją próbę, prawda? – spytała po tym, jak dotarła do naszej sofy, a ja przytaknęłam.

– Na szczęście.

– Hej, chciałabym usłyszeć, jak śpiewasz.

Poklepałam miejsce obok mnie.

– Siadaj, chyba teraz Niemcy mają próbę.

Victoria zasiadła na kanapie i oparła głowę na moim ramieniu.

– W co się dzisiaj ubierasz? – zagaiła nagle, więc popatrzyłam na nią w dół.

– Szczerze mówiąc, to nie wiem. Mam kilka ubrań na imprezę, ale nie mogę się zdecydować.

– Mogę wcześniej przyjść do twojego pokoju i razem się przygotujemy – zaproponowała. – Będę mogła ci doradzić.

– Okej, przyda mi się pomoc – zgodziłam się z uśmiechem, targając jej grzywkę.

Pisnęła i uderzyła mnie pięścią w ramię. Skuliłam się, gdy Jendrik ćwiczył swoją piosenkę. Razem z Victorią cicho się śmiałyśmy, ale nie było to słyszalne z powodu głośnej muzyki na scenie.

– Jesteś za słaba, Cora. – Zaśmiała się Vic, gdy spróbowałam ją przewrócić.

– Ej! – Zachichotałam. – Jesteś bezczelna.

Była tylko kilka centymetrów wyższa ode mnie, a jednak zawsze zachowywała się, jakbym była minionkiem.

– Hej, panie, uspokójcie się. – Ethan do nas podszedł. Podniosłam wzrok, zauważając, że spiął swoje długie włosy w warkocza.

– Nie ma mowy – odpowiedziała Victoria. – Najpierw muszę pokonać Corę.

Przewróciłam oczami. Dziewczyna niechcący mocno uderzyła mnie w szczękę, na co wydałam przepełniony bólem odgłos.

– Cholera, nie chciałam – przeklęła, ale mimo wszystko szeroko się uśmiechnęła.

– Zapłacisz za to. – Pogroziłam jej palcem i złapałam się za twarz. Choć nie bolała aż tak bardzo, wręcz chciało mi się śmiać, to i tak dramatycznie opadłam na podłogę.

CORALINE ━ DAMIANO DAVIDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz