━━ 63. WALCZ ALBO UCIEKNIJ

730 73 13
                                    


                – Co tutaj robisz? – zapytałam w bezdechu po tym, jak z Damiano przytulaliśmy się przez dłuższą chwilę w ciszy.

– Pomyślałem, że zrobię ci niespodziankę i przyjadę do Londynu trochę wcześniej – wymamrotał w moje włosy. – Ethan i pozostali też tu są. Sophia z nimi wyszła, bo byli głodni i chcieli zostawić nas samych.

– Tak bardzo za tobą tęskniłam – wyznałam cicho i ukryłam twarz w jego koszulce. Otoczył mnie znajomy zapach, którym się zaciągałam, ciesząc z jego obecności.

Damiano gładził mnie po plecach, przyciągając jeszcze bliżej siebie.

– Nawet nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo za tobą tęskniłem, Coraline.

Podniosłam wzrok.

– Możesz pokazać mi w inny sposób – zaproponowałam z uśmiechem.

Chłopak szeroko się uśmiechnął, a ja zamknęłam oczy tuż przed tym, jak jego usta spotkały się z moimi i wywołały wybuch fajerwerków w moim brzuchu. Nie zwracałam uwagi na nic oprócz niego, jego rąk na moim ciele, jego zapachu w moich nozdrzach, jego ust na moich. Był częścią mnie, a teraz w końcu ponownie byłam pełna.

W pewnym momencie mnie podniósł, więc owinęłam nogi wokół jego ciała i pozwoliłam mu zanieść mnie do mojego pokoju. Opadłam na łóżko z nim nade mną, jego brązowe oczy intensywnie wpatrywały się w moje.

– Jesteś taka piękna, Cora – wymamrotał, zanim nasze wargi ponownie się spotkały.

Kiedy pozostali wrócili do mieszkania, my nadal byliśmy w łóżku. Vic krzyknęła podekscytowana na widok Chili, przez co usłyszałam również śmiechy Ethana i Thomasa. Sophia zapukała do moich drzwi.

– Hej, gołąbeczki, przyjdziecie do nas?

Odpowiedziałam jej twierdząco, przyciskając pościel do mojego nagiego ciała. Damiano gładził moje plecy, wywołując u mnie pocieszające westchnienie.

– Chodźmy – poleciłam, po czym się ubrałam.

Thomas, Ethan i Sophia siedzieli na kanapie w salonie, natomiast Vic stała na środku pokoju z Chili w ramionach. Kiedy tylko mnie zobaczyła, odłożyła psiaka i wpadła w moje ramiona. Czułam się, jakbym nie widziała jej od kilku lat.

– Vic! – zawołałam radośnie.

Dziewczyna wykrzyknęła coś niezrozumiałego, ciągle całując mnie w policzek, po czym w końcu mnie puściła, bym mogła przytulić również Thomasa i Ethana. Przez jakiś czas siedzieliśmy w salonie, zespół opowiadał o trasie. Nikt nie wspominał o moim ojcu, bo nie chcieliśmy zniszczyć takiej miłej chwili, ale Victoria ciągle posyłała mi dziwne spojrzenia. W pewnym momencie wstała.

– Chili chyba znowu chce wyjść. Pójdziesz ze mną? Nie chcę się zgubić – poprosiła, na co kiwnęłam głową.

Wstałam, aby ucałować Damiano w policzek, zanim wyszłam za nimi na ulicę. Na zewnątrz powitało mnie zimne powietrze. Nie zabrałam ze sobą kurtki, więc wsunęłam dłonie w kieszenie bluzy, która tak naprawdę należała do Damiano.

– Wyglądasz szczuplej niż wcześniej – stwierdziła blondynka po tym, jak przez minutę spacerowałyśmy w milczeniu. Prowadziła Chili na smyczy i spoglądała na mnie ze zmartwieniem. – Właściwie to o wiele szczuplej i bladziej. Inaczej niż wcześniej.

Przełknęłam gulę w gardle. Żadne z nich o tym nie wspomniało, ale Vic się martwiła. Widziałam to w jej jasnych oczach lśniących w ciemności.

CORALINE ━ DAMIANO DAVIDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz