━━ 61. SARAH

710 82 11
                                    


dodatkowy rozdział na umilenie pierwszego dnia szkoły ❤️



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



                Przez całą noc nie mogłam spać spokojnie, ponieważ ciągle myślałam o sprawie z Damiano. Jasne, nie miał zbyt wiele wolnego czasu i musiał skupić się na trasie, ale i tak to było głupie, że tak mało ze sobą rozmawialiśmy, zwłaszcza kiedy te wieczorne połączenia były krótkie albo wydawały się dziwne.

Mimo wszystko oczywiste było, że gdyby teraz przyleciał do Londynu i spędzilibyśmy razem trochę czasu, wszystko byłoby dokładnie takie samo, wszystko byłoby dobrze, więc nie musiałam się niczym martwić.

Jednak zawsze za bardzo się we wszystko wczytywałam i to dlatego mój żołądek był zaciśnięty, gdy przekręcałam się z boku na bok na miękkim materacu, próbując pozbyć się tych myśli z mojej głowy i w końcu zaznać spokoju.

Słońce już zaczęło wschodzić, kiedy w końcu zasnęłam, jednak nie dzięki temu, że się rozluźniłam i o wszystkim zapomniałam, tylko dlatego, iż byłam taka wykończona i zaczynała boleć mnie głowa.

Wiedziałam, że nie było żadnego rozwiązania naszego problemu, nie licząc nadziei na rychły powrót Damiano do domu, a to było rozczarowujące, ponieważ mieliśmy ciągle być ze sobą rozdzieleni. Jeżeli będzie aż tak źle, gdy będziemy daleko od siebie, w końcu będziemy tym zmęczeni.

Obudziłam się dopiero w południe, ponieważ Sophia stukała garnkami w kuchni. Słyszałam, jak przeklina, więc zaczęłam się zastanawiać, co takiego robiła. Przetarłam oczy i się przeciągnęłam. Promienie słońca wpadały przez okno, a to mnie zaskoczyło. Pogoda była zaskakująco ładna jak na Anglię.

Leżałam w łóżku jeszcze przed kilka sekund, zanim usłyszałam głośny trzask, przez który wstałam z jękiem. Mój telefon leżał ekranem do dołu na szafce nocnej, ale po niego nie sięgałam. Chciałam zobaczyć, co działo się z Sophią przed tym, jak zajmę się sprawą z Damiano — na pewno próbował do mnie zadzwonić albo przynajmniej napisać wiadomość.

– Co do cholery? – wymamrotałam po wejściu do kuchni i zobaczeniu ciemnego dymu unoszącego się nad kuchenką. Machająca ścierką Sophia nieśmiało się do mnie uśmiechnęła. – Co to jest?

Wskazałam na pozostałości jedzenia na patelni ze zmarszczonymi brwiami. Obok znajdował się garnek pełen wody.

– To była jajecznica, a przynajmniej dopóki nie zamieniła się w węgiel i nie zaczęła palić. – Wzruszyła ramionami, na co szeroko otworzyłam oczy.

– Zaczęła się palić?

Niepewnie kiwnęła głową.

– Nie martw się, świetnie sobie poradziłam.

CORALINE ━ DAMIANO DAVIDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz