Przez następne kilka dni dzwoniłam do mojego prawnika przynajmniej dwa razy dziennie, nawet częściej niż do Damiano, z którym rozmawiałam tylko raz na dzień, gdyż zespół miał bardzo dużo na głowie.
Zbyt wiele koncertów zaczynało się na nich odbijać, poza tym często udzielali wywiadów, mieli również dużo zobowiązań. Sophia za to dzwoniła do mnie coraz częściej, nudziła się, czekając, aż pozostali w końcu skończą pracę.
Wiedziałam, że Damiano był zmęczony i zestresowany, każdej nocy wychodził z pozostałymi na imprezy, na które byli zaproszeni. Często rozmawialiśmy w akompaniamencie tłumu głośno śpiewającego piosenki. Bywało również tak, iż muzyka była tak głośna, że nie byłam w stanie go zrozumieć. To było beznadziejne, ale się tego spodziewałam.
Nie wychodziłam z domu zbyt często, jedynymi wyjątkami były spacery z Chili i okazjonalne pomaganie Rosie w zakupach. Moje życie stało się o wiele bardziej monotonne niż wcześniej. Wolałam bezpieczeństwo od przygód, ale teraz nawet ja się nudziłam.
Właśnie dlatego byłam niesamowicie podekscytowana na kilka dni przed tym, jak Damiano miał przyjechać, by zeznawać w sądzie. Spróbowałam zadzwonić do niego po raz czwarty tego dnia, chcąc zapytać, o której powinnam odebrać go z lotniska, ale nie odbierał — pewnie był zajęty wywiadem albo krzyczącymi fanami.
Na internecie widziałam mnóstwo filmików, na których był oblężony przez ogromne grupy nastolatek, wszystkie przychodziły tam w szczególności do niego, lecz również dla reszty, jakby już byli wielkimi gwiazdami. Nie przeszkadzały mi te młode dziewczyny, wiedziałam, że Damiano nigdy by się z nimi nie związał. Był mi wierny, a nasza miłość była zbyt silna, aby którekolwiek z nas choćby pomyślało o zdradzie.
Oczywiście, widziałam, jak niektóre z nich próbowały się do niego przystawiać, lecz byłam pewna, że nie zrobiłby czegoś takiego, mając dziewczynę. Poza tym pozostali pewnie nieźle daliby mu popalić.
Najgorsze było to, że miał tak mało czasu dla mnie. Może to było samolubne, bo w końcu spełniał swoje marzenia i mimo że powinnam poradzić sobie bez rozmawiania z nim przez kilka dni, to i tak byłam smutna. Przez telefon słyszałam, jaki był wykończony, a przez to czułam się winna, bo dzwonił do mnie, zamiast spać, jednak tak bardzo za nim tęskniłam, że cieszyłam się z każdego połączenia.
Kiedy proponowałam, aby położył się wcześniej, a my porozmawiamy kiedy indziej, zawsze odmawiał. Nie wiedziałam, czy było to spowodowane poczuciem obowiązku, niechęcią zawiedzenia mnie, czy może tym, że tęsknił za mną równie bardzo. Prawdopodobnie chodziło o wszystko po trochu.
Siedziałam przy stole w jadalni i podpierałam głowę dłońmi, moje powieki samoistnie opadały, kiedy nagle drzwi frontowe głośno trzasnęły. Wzdrygnęłam się. Zawsze panikowałam przez głośne dźwięki, lecz głos Rosy mnie uspokoił.
– Cholera, głupie drzwi – przeklęła, a ja uśmiechnęłam się słabo. Weszła do jadalni i kiedy mnie zobaczyła, na jej twarzy pojawił się niewielki uśmiech. – Coraline, nie wiedziałam, że jesteś na dole.
Mówiąc to, podstawiła dwie duże torby na stole.
– Tak, przed chwilą próbowałam zadzwonić do Damiano i zapytać, o której jutro po niego przyjechać, ale nie odebrał.
Nie musiała wiedzieć, że to była już czwarta próba.
– Pewnie znowu jest zajęty, spróbuj za kilka minut – poleciła, na co kiwnęłam głową. Próbowałam się do niego dodzwonić nieustannie od pół godziny. – Na pewno niedługo oddzwoni. Mój syn jest w ciebie taki zapatrzony, że nie mógłby pozwolić ci tyle czekać.
CZYTASZ
CORALINE ━ DAMIANO DAVID
Fiksi Penggemar❝ Pragnie morza, ale boi się wody i może morze jest w niej? ❞ Podczas zmieniającej życie nocy w Rzymie Coraline zostawiła Damiano. Cztery lata później ponownie spotkała go w Rotterdamie i wygląda na to, że wszechświat znowu chce ich ze sobą połączyć...